Wiem że brzmi to nieco górnolotnie, ale biorąc pod uwagę naszą "historię" występów na ME mogę bez cienia wątpliwości zamieścić taki tytuł mojej notki.
Po meczu redaktor Patyra zaprosił na szybki wywiad Franka Smudę. Wyraz twarzy naszego selekcjonera i trzęsące się ręce, pokazały jaki stres przeżywał ten człowiek. Wiem że bierze za to ciężkie pieniądze, ale fakt jest taki że bałbym się mu zmierzyć ciśnienie. Zabrakło by skali. Pan Patyra chyba nie zdawał sobie z tego sprawy gdyż gratulując dobrego meczu, postawił się jednak w roli rasowego dziennikarza i wypomniał Smudzie że nasza lewa strona, coś tam, nie ten tego ;) trener zareagował bardzo ostro i odpowiedział pytanien na pytanie- dlaczego od razu krytykujecie?
Dlaczego o tym wspominam. Otóż przed meczem obstawiałem zwycięstwo Rosjan. Zespół ten piłkarsko jest po prostu dużo lepszy niż nasze orły. Wiadomo że na turniejach przychodzi taki dzień, że nie wiele się udaje. Taki dzień mieli podopieczni Dicka Advoccata. Dodając do tego fakt, że nasi piłkarze zagrali naprawdę niezły mecz, wkładając w grę dużo serca spowodował że Rosjanie nie wygrali. O meczu nie będę pisał, gdyż każdy sam sobie może przeanalizować te spotkanie. Blogerów sportowych jest naprawdę sporo. Pozwolę sobie tylko na jedną uwagę. Zremisowaliśmy mecz z silną drużyną, praktycznie grając bez lini pomocy. Od wielu lat pompujemy ten nasz piłkarski balon, i po każdych mistrzostwach od ponad 25 lat dmuchamy go na nowo. Kibice jak wiadomo kibicują bardziej sercem niż głową, ale od fachowych komentatorów i sprawozdawców spodziewałbym się nieco poważniejszego zachowania. Zdaję sobie sprawę że jesteśmy gospodarzami tego turnieju, ale słuchając Szaranowicza i jego gości odnoszę wrażenie że wszyscy w studiu telewizyjnym są mądrzejsi od selekcjonera. Tak było w wypadku Engela, Leo, Janasa czy też teraz Franka Smudy.
W sobotę gramy o "wszystko". Cieszy fakt że ostatni mecz grupowy nie jest tylko o honor, jak miało to miejsce w ostatnich latach. Mamy szanse na awans. Musimy "tylko" ograć pepików, jak mawia się o naszych południowych sąsiadach. Oczywiście kibice na Wisłą są dobrej myśli. Sęk w tym że Czesi także liczą na swoją drużynę, i mają lepszą sytację w grupie. Mam nadzieję że Petr Ceh nie wyczerpał limitu baboli i w sobotnim meczu puści kilka goli.
Ciekawe kto zagra w bramce. Szczęsnemu kończy się kara, ale Przemek Tytoń broni bardzo dobrze. Mam nadzieje że nie zwycięży marketing, w tej rywalizacji.
Brawa należą się kibicom na stadionie za wspaniały doping. Faktycznie publiczność była dzisiaj dwunastym zawodnikiem naszej drużyny.
Inne tematy w dziale Rozmaitości