Obejrzałem wykład Tuska na UW. Przypomniał mi się strajk w 81 r. bo to chyba w tej samej sali.
Wykład mnie zawiódł. Chyba był tylko do swoich. Na pewno nie do mnie.
Słuchając go uświadomiłem sobie jak bardzo się zmienił. Teraz to globalista pełną gębą. Drobne problemy zwykłych ludzi gdzieś mu umknęły. Chyba zamknął się w kokonie światowej elity.
Część historyczna dotycząca konstytucji była nudna. Jedyne co zapamiętałem to pominięcie w opisie targowicy układu z obcą potęgą.
Część polityczna dotycząca (obecnej) konstytucji była nieuczciwa. Wiadomo, że konstytucję przepychano kolanem obniżając próg frekwencyjny referendum do 40% co w połączeniu z niewielką przewagą TAK nad NIE w efekcie odebrało jej powagę. Rozumiem, że obecna KE to te same środowiska polityczne które ją w latach 90tych przeprowadziły. Ale brak choćby napomknienia na ten temat jest rozczarowujący dla wszystkich pozostałych. Do tego Tusk na koniec zacytował tę fatalną preambułę co przypomniało mi, że była napisana dla schizofreników.
Interesująco zrobiło się gdy zaczął mówić o sprawach globalnych, ale szybko się okazało, że poza oklepane formułki nie wyjdzie. Najgorsze, że najwidoczniej wyższe eszelony UE walcząc z GAFA nie widzą, że proponowane przez nich rozwiązania (możliwość cenzury) dają tym firmom jeszcze większą władzę.
A poza tym taki tak liberalno-lewicowy bełkocik (ochrona środowiska, narzekania na lokalsów, itp)
Ciekawe za to było to czego nie było. Otóż nie było jasnej deklaracji czego się trzymać na poziomie europejskim. Szef PE osadzony na wysokim stolcu NIE podał żadnych wskazówek politycznych dotyczących możliwych układów po wyborach. Za to dużo było różnych strachów. Z drugiej strony wielu chce spotkać się z Kaczyńskim - niektórzy się głośno skarżą że się im nie udało (Juncker) a szef szefów nie ma dla swoich choćby drobnej wskazówki. Hm interesujące.
