Gigantyczna kampania medialna, przecieki, dyskusje, nawet ta nazwa, przez samego mówcę wzięta w cudzysłów - "tak zwane expose", powiedział przecież, a któż je tak nazwał, jeśli nie jego sztab? Donald Tusk w sposób planowy, nie szczędząc środków zamierzył skupić uwagę społeczeństwa rozproszoną to aferą Amber Gold oraz sposobem zarobkowania własnego syna premiera, to znów katastrofalnymi pomyłkami przy pochówkach ofiar tragedii smoleńskiej, do ktorych nie doszłoby, gdyby ktoś rzeczywiscie wykonał te nieszczęsne sekcje, co do odbycia się których zapewnieniom nie było końca.
Premier zamierzył skupić uwagę chyba na swoim własnym znoju i trudzie, kolejny raz ufając własnemu urokowi medialnemu, bo przecież nie autentycznym, bez wątpienia sensownym propozycjom, jakie udało się spisać tym razem - było ich już tyle i przy tylu okazjach pomijając przynależne mu dwie na początku kadencji, że nawet nie chce się ich wyliczać. Ale choć wspomnę z grubsza te, przy których występował szef rządu z obecnym ministrem Nowakiem dzierzącym strzałkę, na tle wykresów i wyliczanek. Pierwsza okazja: podpisywanie się przed kamerami pod dziesięcioma obietnicami, potem, po roku rządów bodaj liczne swiecące slajdy i plan na dwie kadencje, następnie plan trzydziestoletni autorstwa Michała Boniego, prezentowany przez ... Donalda Tuska, później albo w miedzyczasie nowy plan prezentowany na Uniwersytecie Wrocławskim, na początku tego roku komkpleksowy plan dwudziestoletni budowy autostrad, konkurencyjny wobec wcześniejszych dwu planów, oczywiscie autorstwa obecnej ekipy - te przemowy pamiętam "na wyrywki", a pamieć mam kiepską; z pewnoscią tak zwanych expose było więcej.
Oczywiscie ja osobiście wierzę, bo ufny ze mnie człowiek, że tym razem będzie inaczej: postulaty będą realizowane, po realizacji wyjdą wszystkim na dobre, ale zastanawiam się, jak wyglądają koszty takich "tak zwanych" w budzetach stacji telewizyjnych i radiowych, ile jako podatnicy przeznaczamy na kolejne przedstawienia, które chyba jednak ktoś musi przygotować i jak to jest, że ośrodki medialne każdorazowo sprężają się, aby kazde slowo relacjonować, zapewniają szerokie panele dyskusyjne za każdym razem i pilnują, aby temat nie schodził z topików i pierwszych stron przez około tydzień.
Donald Tusk jak najbardziej wprawny celebryta znów elektryzuje świat, tymczasem Janusz Palikot ze swoim RPP organizuje w Krakowie jakiś tam Kongres Drobnych Przedsiębiorców, w wyliczance tematów jest sporo zagadnień, jakich nie powstydziłby się zapewne sztab Donalda Tuska. A może premier obawia się przede wszystkim Janusza Palikota i tak zwanym ekspose chce "uciec do przodu" przed tą konkurencją?
