Włączyłem transmisję internetową. Patrzę na piksele, widzę kaplicę w Łagiewnikach i To co się w niej dzieje.
Patrzę i widzę, a w czym uczestniczę?
Uczestniczę we Mszy świętej, to jasne.
Uczestniczę, czyli jestem tam. Jestem nie tylko biernym podglądaczem obserwującym scenę spoza weneckiego lustra, ale i podmiotem Tego co się dzieje, liczącym się uczestnikiem celebracji. Jestem tam. Uczestniczę w sposób niepełny, jestem tam, jak się to mówi, tylko na sposób duchowy, ale jednak.
Zaczynam coraz bardziej tęsknić do pełnego, czyli fizycznego, uczestnictwa we Mszy świętej. Jakże jednak często moje fizyczne uczestniczenie było pozbawione uczestnictwa duchowego. Jakże często byłem Tam tylko ciałem, a myślami i podążająca za nimi duszą byłem...
Dlaczego tęsknię ja i wielu innych ludzi? Cóż to za nadzwyczajne przedstawienie, cóż za niezwykli ludzie je odgrywają? Jakież atrakcje mnie pociągają? Co nowego będzie dziś, abym się nie nudził? Co nowego wymyśli ksiądz, aby nikt się nie nudził? Czymże takim szczególnym jest Msza święta?
Otóż Mszy w istocie nie ma! Podobnie jak nie ma łagiewnickiej kaplicy na ekranie mojego komputera. Msza święta to też tylko transmisja. Tylko i Aż!
Moja internetowa transmisja wymaga użycia zaawansowanej technologii i zaangażowania wielu wykształconych specjalistów. Mimo tego jakość transmisji bywa zmienna. Msza święta nie ma aż takich wymagań. Owszem, jest celebrowana w określonym miejscu i czasie, przez konkretnego kapłana, ale ich "jakość" nie ma absolutnie żadnego znaczenia dla "jakości" Mszy świętej w jej istocie. Miejsce może być prawie dowolne, czas nieodpowiedni, ksiądz grzeszny, niegodny, nawet niewierzący... Zwłaszcza to: nie zalety księdza, choć we Mszy świętej działa on in persona Christi, mają jakąkolwiek moc sprawczą. Msza święta to Ofiara doskonała dzięki Wszechmocy Boga, która każdorazowo objawia się w niej w sposób niemal dotykalny.
Msza święta to transmisja zawsze doskonałej jakości.
Niechaj cię nie zmyli kiczowaty wystrój i byle jaka oprawa. Niech cię nie zwiedzie ksiądz, który sam ziewa i który zachowuje się jakby musiał odprawianiem Mszy przerwać sobie jakieś niezwykle ważne i pasjonujące zajęcie. Niech cię nie zniechęcą inni uczestnicy, którzy nieraz niemiłosiernie fałszują, źle się zachowują i nieładnie pachną... W końcu niech cię nie zniechęci twoje własne usposobienie.
Msza święta to transmisja, której nie mogą zepsuć żadne okoliczności.
Msza święta to bezpośrednia transmisja z Wydarzenia najważniejszego dla każdego człowieka, niezależnie do miejsca i czasu. Msza święta nie dzieje się teraz w tym oto kościele, podobnie jak to co oglądam i w czym uczestniczę nie dzieje się na ekranie mojego komputera. Wtedy na Golgocie była garstka ludzi. Chyba szczególnie w naszych demokratycznych czasach widzimy, że Ofiara na Golgocie, Ofiara za nas żyjących tu i teraz, nie mogła się odbyć bez naszego udziału. "Nic o nas bez nas" - choć to hasło to raczej wyraz ludzkiej pychy, to u jego źródeł jest ludzkie przekonanie o miłości Boga do nas, którą my sami wzgardziliśmy. Bóg przyszedł, aby odwrócić logikę zła, nas zaprosił abyśmy w tym uczestniczyli od samego początku. Dobry Bóg nie mógł nam tego odmówić - dla Niego przekroczenie miejsca i czasu znaczy mniej niż postawienie kropki na końcu tego zdania. Ty też możesz Tam być.
Ofiara Mszy świętej to więcej niż transmisja z Ofiary Jezusa na Krzyżu. Msza święta to przeniesienie Golgoty i przeniesienie jej Czasu do naszego miejsca i czasu. Dzięki Mszy świętej my też Tam jesteśmy. Uczestniczymy jako gapie, żołnierze, czy ci którzy przyszli aby "się przekonać".
Dzięki Mszy świętej my też, tutaj i teraz, krzyczymy "Na krzyż z nim!", "niech zejdzie z Krzyża" skoro... ,.... My na Mszy, jak przed ekranem, a zupełnie jak kibice, których garstce udało się wykupić bilet na Golgotę.
Jesteś rozumnym człowiekiem i dobrze wiesz, że jeżeli właśnie ty i właśnie teraz nie rozumiesz czegoś, to wcale nie oznacza, że nie jest to prawdziwe.
Jestem na Mszy świętej, a w Czym uczestniczę?
