Kontynuacja, poprzedni odcinek: https://www.salon24.pl/u/orant/937592,o-modlitwie-8
Wątpić o Bogu Wszechmogącym – oto miara wielkości człowieka. Dalej niż do zwątpienia w swojego Stworzyciela człowiek nie dojdzie, ale to i tak wielki krok! Zanegować Boga swojego Stwórcę, nawet tylko na zasadzie prawdopodobieństwa, to w istocie postawić się w Jego miejscu, czyli być jak On - wraz z przymiotem Jego Wszechmocy, przede wszystkim. Udowodnić nie potrafimy, ale wątpić potrafimy: dużo to, czy mało? Dużo! Przeogromnie dużo – zwątpienie we Wszechmocnego Stworzyciela, to w istocie zwątpienie we własną ograniczoność i zaufanie własnej wszechmocy. Ten który powołał mnie do istnienia jest jednocześnie moim ostatecznym ograniczeniem - gdy Go nie ma, nie ma też dla mnie żadnych nieprzezwyciężalnych ograniczeń. Gdy nic nie wyznacza kresu moim ludzkim możliwościom, mogę bez przeszkód zaufać mojej własnej, choćby potencjalnej, wszechmocy. Zaufanie sobie samemu, dopuszczenie, że oto ja mogę być wszechmogący, nie jest w takim ujęciu pozbawione podstaw – gdy Boga nie ma, wtedy przypisywanie człowiekowi jakichkolwiek ograniczeń jest skandalem, a nawet logicznym błędem. Wtedy nie tylko wszystko mi wolno, ale nawet wszystko mogę.
Jak to jest z tą ludzką wszechmocą? Pytanie o wszechmoc człowieka, chociaż rzadko stawiane wprost, jest zasadniczą kwestią wokół której „kręci się” współczesny nam świat. To właśnie to pytanie stoi za wielkimi przemianami świadomości, chociażby za coraz to bardziej odważnymi testami odporności zdrowego rozsądku na manipulacje semantyczne przy języku. Jeden z takich najbardziej brawurowych testów, to przesunięcie kategorii płci, ze zbioru dwuelementowego (z dopuszczeniem sporadycznych komplikacji), do zbioru mocy continuum niemalże, oraz uczynienie jej funkcją czasu. Jak wiemy, pierwsze fazy testu wypadły dość pomyślnie. Można? Można. Nigdy przedtem owo domniemanie wszechmocy nie miało tak wielkiego wpływu na życie jednostek i całych społeczeństw. Przy okazji refleksji o modlitwie, nie można nie wspomnieć o wszechmocy, o niej właśnie i sposobach jej „pozyskiwania” będzie nieco w następnych odcinkach. Zapraszam!
Cdn.
