A gdyby tak przed zbliżającymi się wyborami do parlamentu rozpisanymi na 13 października 2019 roku Prawo i Sprawiedliwość przegłosowało kilka ustaw następnie ochoczo podpisanych przez prezydenta Dudę? Chodzi o sprawy dotyczące życia codziennego, żadne tam wielkie spory światopoglądowe, barykadowanie się w ideologicznych okopach na froncie wojny kulturowej, ale przyziemne sprawy dla szarej Kowalskiej i Iksińskiego.
Weźmy na przykład kwestie medyczne. Każdy pełnoletni obywatel w specjalnej łatwo dostępnej deklaracji może wskazać z imienia, nazwiska i peselu osoby, które w razie jego choroby mogą podejmować decyzje dotyczące leczenia i diagnostyki. To samo dotyczyłoby dostępu do dokumentacji medycznej czy odwiedzin w przypadku, dajmy na to, śpiączki. Sprawą wtórną byłoby czy mogłaby to być jedna osoba czy np dwie, czy wymagane byłoby wcześniej potwierdzenie pisemne wskazanych i inne szczegóły do uzgodnienia.
To samo dotyczyłoby udzielania pełnomocnictwa w postępowaniach cywilnych, ubezpieczenia drugiej osoby w przypadku obywateli nie będących w jakimś związku małżeńskim, uposażenia w przypadku śmierci, zgody wydania zwłok przez szpital, ułatwienia procedury odbioru korespondencji pocztowej, wskazania odbiorcy zasiłku opiekuńczego w przypadku opieki nad sobą i kilku innych spraw.
Ciekawe jak podczas takiego głosowania zareagowałyby kluby opozycyjne, jak do ustawy odnosiłaby się w swojej kampanii wyborczej Lewica i czy Abp Jędraszewski dopatrzyłby się, w tak wolnych od jakiejkolwiek wojującej ideologii kwestiach, zamachu na świętość tradycyjnej rodziny?
