Jak myślę o panu Tomaszu (nie, nie często się to zdarza - uprzedzam złośliwych), przypomina mi się pewien skecz. Skecz mojego ulubionego kabaretu o wdzięcznej nazwie HRABI. Nosi on tytuł "Widmo upadłości". Ale nie ze względu na tematykę kojarzy mi się z Lisem. Pada w nim w pewnym momencie tekst, który w przybliżeniu brzmi: (na wstępie dodam, że firma nazywa się Svenson&Svenson z.o.o.) "panie Svenson, niech pan powie panu Svenson i RESZCIE ZOO".
I ze względu na to zoo, skecz kojarzy mi się z panem Tomaszem Lisem. Wiem, wątpliwy komplement.
Dziś dla odmiany mogliśmy u pana "Mówcie mi obiektywizm" zaobserwować cyrk. Cyrk na kółkach.
Temat pierwszej częsci programu dotyczył listu ojca dominikanina, który ukazał się w Wybiórczej do nuncjusza apostolskiego w Polsce (wiecie o co chodzi, opowiadać nie będę).
No i mieliśmy okazję obejrzeć popis (raczej po niż pis) dobrania rozmówców, by odowodnić tezę wygodną dla prowadzącego i zgodną z oficjalną linią. Żeby było śmieszniej, zaproszono dwóch kapłanów, dominikanina, ojca bodajże Gurzyńskiego, ks. Sowę oraz byłego dominikanina (ehh) pana/ojca/księdza Bartosia. No i, współczuję, bo była to orka na ugorze, red. Terlikowskiego.
Nie będę strzeszczać, szkoda gadać. Najbardziej radykalny wśród zaproszonych gości był, nie nie, nie kapłani, ale właśnie p.Terlikowski.
Generalnie wnioski były takie, że list był dobry, nie ważne, że opublikowany w Aborczej, że Radio Maryja i jego środowisko jest szkodliwe, że szerzy nienawiść i takie tam pierdu pierdu bla bla bla.
Żeby choć równowaga była w zaproszeniu gości.. Masakra.
Aż żal patrzeć.
Inne tematy w dziale Polityka
