Jak wszystkim wiadomo bezrobocie wśród młodych ludzi tuż po studiach i tych, co studia skończyli już jakiś cas temu sięga kilkunastu procent. Sam jak na razie jestem tego przykładem. W takich sytuacjach młodzi często sięgają po prace dorywcze, krótkoterminowe, najczęściej w formie umów cywilno-prawnych. Strasznie trudno jest dostać im się do pracy w zawodzie lub do takiej, która przynosiła by godziwe zarobki. Jednak młodzi mają wyjście z tej sytuacji: wejść w szeregi PO (lub każdej innej partii, która jest przy władzy), skakać i podlizywać się na każdym kroku i liczyć po niedługim czasie na szybki awans. Taką informację po wcześniejszych również dotyczących młodych ludzi z PO zarabiających na wysokich stanowiskach krocie, przyniósł artykuł portalu Onet. Oto link poniżej do tej sprawy:
http://biznes.onet.pl/praca/faktpl-23-lata-i-7200-pensji-tak-sie-pracuje-u-pre,18493,5583774,5451429,462,1,news-detal
Wydawało się, że politycy PO po wcześniejszych aferach z zatrudnieniem i wysokimi pensjami dla młodych działaczy PO, nie popełnią tego samego błędu. Ale teraz ponownie zapewne będzie dyskusja zresztą bardzo potrzebna o szansach dla młodych. Na pewno nie stworzą tego rządowe projekty stażów dla młodych absolwentów, bowiem są one darmowe i bez szans na zatrudnienie po ich odbyciu. Także Tusk i jego ekipa zamiast martwić się o to, dlaczego tak wielu młodych nie ma pracy lub wyjeżdża za granicę, niech zmieni coś w tej polityce. Oczywiście nie tylko pensje tych osób są zastanawiające, ale i ich doświadczenie. Zapewne wiek 21 czy 23 lat nie stwierdza w zupełności o doświadczeniu danej osoby, bowiem jego nie ma. Teraz nie można się dziwić, skoro ważne stanowiska piastują osoby bez doświadczenia, a są w tej pracy tylko po, bo są z PO. Kolejny żałosny przypadek upartyjnienia pracy w naszym kraju.
Inne tematy w dziale Polityka
