Dla premiera Tuska w ciągu 7 lat swoich rządów nigdy nie było żadnej afery. A w tym okresie moglibyśmy naliczyć się ich całe mnóstwo. Począwszy od hazardowej, poprzez Amber Gold i infoaferę, a skończywszy na tej podsłuchowej. Zawsze, w każdym przypadku premier tłumaczył się naookoło tak, aby wybrnąć z tych spraw bez większych fajerwerków, a nie po to, aby wyciągnąć realne konsekwencje. Tylko w jednym przypadku przeprowadził dymisje, a miało to miejsce po aferze hazardowej. Tyle tylko że w tym przypadku zostało złamane zaufanie jego przyjaciele Grzegorza Schetyny i dymisja w żadnym wypadku nie miała służyć rzetelnemu wyjaśnieniu śledztwa.
Dzisiejszą pseudokonferencją Tusk po raz kolejny pokazał wyborcom, że nie jest najważniejsze, aby standardy moralne i etyczne oraz bezpieczeństwo było na wysokim poziomie. Pokazał, że najważniejsze jest uporczywe trzymanie się u władzy. Równocześnie uświadomił wyborcom, że mimo, że wszyscy huczą wokół, że coś było na rzeczy, to jednak afery nie było. I jak w takim przypadku ludzie mają chodzić na wybory lub głosować zgodnie ze swoim sumieniem,, a nie jak się potem okazuje na PO skoro mają mielone w głowie takie głupoty czy głodne kawałki o jednak bezpieczenym państwie??
Ta afera pokazała też brak myślenia u polityków Platformy. Przez cały czas od momentu ujawnienia taśm tłumaczyli się jak dzisiaj premier: nic nie było. Być może mieli inne zdanie, ale to pewnie były wyjątki, które publicznie nie zostały pokazane. Tam panuje przekonanie jak mantra: mówmy mimo odmiennych zdań jednym głosem byleby na siłę pokazać, że nasza władza jest najlepsza, a państwo przez nas zarządzane idealne.
Ta konferencja mimo, że była spektaklem taniej gadki, nic nie zmieni. Społeczeństwo znowu zmielone takimi kwiatkami pójdzie ochoczo zagłosować na PO i za kilka dni wszystko się może rozejść po kościach. Po dzisiejszym dniu można powiedzieć, że obojętnie jakich taśm by się nie ujawniło, to w państwie PO nigdy nie było i nie będzie żadnej afery.
Inne tematy w dziale Polityka
