Wracam po kilku ładnych miesiącach do pisania na Salonie. Różnego rodzaju sprawy osobiste, zawodowe sprawiły, że na jakiś czas musiałem przestać pisać. I tak zastanawiałem się o czym napisać. Wielu pisze teraz o sytuacji w górnictwie i ogólnie złej koniunkturze w kraju etc. Mnie natomiast rzucił się w oczy tekst opublikowany w "Gazecie Wyborczej" autorstwa Wojciecha Maziarskiego słynącego z sympatii do rządu i antypatii do PIS. W tekście tym Maziarski polemizuje z innym redaktorem "GW" Wojciechem Czuchnowskim nt. niedawnego wyrzucenia Michała Rachonia z konferencji Owsiaka.
Czuchnowski w swoim atykule broni dziennikarz TV Republika, który jak twierdzi nie jest z "jego bajki", ale Owsiak także przekroczył pewne normy. Ma pretensje także do innych dziennikarzy będących wtedy na konferencji o brak jakiejkolwiek reakcji na zajście. Z kolei Maziarski w polemice podjętej z Czuchnowskim nie zgadza się z jego obroną red. Rachonia. Używa w niej nowego pojęcia dziennikarstwa, którego przyznaję dawno z ust samego dziennikarza i w ogóle nie słyszałem. Pisze on o zachowaniu przedstawiciela TV Republika jako o bojówkarzu, który nie ma nic wspólnego z dziennikarstwem. Krótko mówiąc Maziarski uważa, że dziennikarz zadający niewygodne pytania, który chce dowiedzieć się lub doprecyzować niektóre informacje jest bojówkarzem, a nie dziennikarzem. Oczywiście często pojawia się, że są to bojówkarze PIS-u.
Ja osobiście uważam, że Rachoń miał prawo zadawać takie pytania Owsiakowi. Bo jak nie na konferencji to kiedy?Oczywiście nie podjudzał tylko spokojnie czekał na swoją odpowiedż, a emocjonalnie nie wytrzymał Owsiak. Tak zapewne sądzi wielu z blogerów.
Podsumowując sądzę, że red. Maziarski powinien dokładniej zapoznać się z definicją zawodu dziennikarza, bo takiej kompromitacji dawno nie widziałem.
http://m.wyborcza.pl/wyborcza/1,105405,17228904,Owsiak_mial_prawo_wyrzucic_chuligana_z_konferencji.html
Inne tematy w dziale Polityka
