Wydawałoby się, że podczas wczorajszych obchodów 5.rocznicy katastrofy smoleńskiej nie będzie kłótni i obrzucania się wzajemnymi obelgami. Owszem i tego dnia podziały by istniały, ale bez przesadnych emocji. Ale Lech Wałęsa razem z Jackiem Żakowskim nie wytrzymali i musieli wyrazić swój pogląd na temat Smoleńska i znowu rzucać insynuacjami.
W radiu TOK FM Wałęsa po raz kolejny pokazał, że mimo śmierci Lecha Kaczyńskiego dalej można go bezpardonowo atakować i opluwać. Tym razem był prezydent stwierdził, że to właśnie Lech Kaczyński był odpowiedzialny za spowodowanie tragedii. Pamiętamy przecież 5 lat temu kiedy Wałęsa sam mówił, iż mam nadzieję na to, że mimo braku pogodzenia się z Kaczyńskim, Pan Bóg mu wybaczy. Tak brzmiały jego słowa, ale jak widać ich trwałość była bardzo krótka. Wałęsa zapomina o tym, że Lech Kaczyński nie może się bronić i nie jest dobrym zwyczajem atakowanie osoby zmarłej. Niestety prowadzący audycję Jacek Żakowski niezbyt przeszkadzał Wałęsie w oskarżaniu zmarłej głowy państwa.
Następnie były przywódca "Solidarności" znowu wyciągnął swój stały argument dotyczący Smoleńska o rozmowie braci Kaczyńskich tuż przed katastrofą. Powtarza on cały czas, że to był element kluczowy i jak poznamy jej zapis, to wszystko w tej materii się zmieni. Wałęsa nie zauważył, że pytany o tą kwestię Andrzej Seremet sam przyznał, że rozmowa dotyczyła głównie zdrowia ich mamy. Także wyciąganie ponowne tego argumentu jest bezzasadne i aż dziw bierze, że Żakowski nie przypomniał słów Seremeta byłemu prezydentowi.
Na szczęście słowa Wałęsy praktycznie już nie trafiają do społeczeństwa i raczej nie uwierzy w nie duża liczba osób.
http://wpolityce.pl/polityka/240417-nawet-rocznicy-nie-uszanuja-walesa-oskarza-sp-lecha-kaczynskiego-o-spowodowanie-tragedii-smolenskiej-zakowski-sufluje
Inne tematy w dziale Polityka
