Jak pewnie już większość Salonowiczów wie, sąd w Warszawie zakazał rozpowszechniania spotu Prawa i Sprawiedliwości - Kolesie. Nie zamierzam się głębiej rozwodzić na tym, czy sąd miał rację, czy jej nie miał, interesuje mnie jedynie argumentacja sądu. Siedzę sobie w fotelu, popijam herbatę i przełączam kanały, gdy nagle zauważam, że na Polsat News zaraz sprawa ma się rozstrzygnąć, ale sędzina się jeszcze namyśla, poprawia pewnie fryzurę, żeby dobrze wypaść przed kamerami i widzowie są zaproszeni na prognozę pogody. Przełączyłem w tym momencie na inny kanał, bo jaka pogoda jest każdy widzi(śniegu już raczej nie będzie, a na deszcz dziś tez się nie zapowiada). Po "przeleceniu" kilku kanałów wracam do wspomnianej wyżej stacji i czekam. Zapada wyrok na korzyść PO i z ciekawości czekam na argumentacje sądu. Tu jednak zapala mi się czerwona lampka w głowie, herbata zarzyna wrzeć, a ja wyłączam TV...
Wszystkiego się mogłem spodziewać, na przegraną PiSu byłem przygotowany, choć uważałem, że szanse na wygraną mają. No, ale cóż skupmy się na argumentacji Pani sędziny. W spocie PiSu jest wzmianka, że PO likwiduje stocznie i zwalnia pracowników(Każdy zdrowo myślący człowiek wie, że likwidacja stoczni to decyzja rządu, ale jak widać nie każdy...). Pani sędzina uznaje, że to nie rząd jest winny likwidacji stoczni, gdyż jest to wynik nieudolności poprzednich ekip rządzących naszym kraje(Tu lekko nadinterpretuję, ale tak należy rozumieć tę argumentację). Myślę sobie SZOK, zaraz zgoni na prezydenta :). Bo od tego własnie momentu zaczęła się i dla mnie chwilę później skończyła się cała parodia. Najśmieszniejsze w tej części argumentacji, którą ja oglądałem nie było to, że to nie rząd podjął decyzję o likwidacji polskich stoczni(Całe szczęście także nie był to prezydent...), a była to UE. Ja zadaję w tym momencie pytanie, czy sędzia sądu polskiego(Jak sądzę niezawisły) uznaje, że prawo międzynarodowe - Unijne zakończyło żywot stoczni i to politycy w Unii podpisali decyzję o ich likwidacji, a rząd PO nie miał tu ostatecznego zdania? Rozumiem, że to nie podpis polskiego polityka, rządu PO zmusił stocznie do likwidacji, ale podpis polityka europejskiego? Jeżeli sąd tak rozumuje to szczerze gratuluję, bo wola UE nie jest wolą decydującą, co pokazały w ostatnim czasie kraje UE i rząd polski mógł w ten sam sposób te stocznie uratować. A nawet jeśli nie chciał ich ratować to fakt, faktem jest, że to rząd Polski zdecydował o likwidacji stoczni, a co się z tym wiąże, podjął również decyzję o zwolnieniu pracowników i załatwieniu fuchy firmie senatora Misiaka. Jakie były intencje, tym sąd przecież nie miał się zajmować, bo dla sądu liczą się, tylko fakty? Podobno...
Tutaj wyłączyłem TV i dałem sobie spokój z dalszym śledzeniem argumentacji sądu Polskiego, gdyż sąd ma zawsze rację i nie mam zamiaru podważać wyroku, zwracam jedynie uwagę na argumentację sądu, którą uważam za parodię. Sąd nie jest o tego, żeby skupiać się na intencjach, ale jest on od tego, by orzec, kto ma rację. A prawda jest taka, że decyzje rządu polskiego spowodowały likwidację stoczni, zwolnienie pracowników, a firma senatora Misiaka miała z tego korzyści. W spocie PiS prezentuje medialne kwoty, jakie na tym mógł zarobić człowiek PO i mieli do tego prawo, a sąd w tym trybie nie powinien się skupiać na kwotach, ale na tym czy fakty miały miejsce. A to, czy firma, w której udziały ma senator Misiak zarobiła na tym 40, 80 czy 2 miliony nie powinien na pewno rozstrzygać sąd w trybie wyborczym. Sąd skupił się na duperelach, wątkach pobocznych i ogólnym przekazie spotu, a nie dostrzegł przekazu danych fragmentów. Nawet, gdyby PiS napisał, że firma Misiaka zarobiła 1 zł to i tak PO miałaby prawo pozwać PiS, bo mogliby uznać, że ten zarobił nie 1 zł, a 50 gr, czy 200 zł i spot kłamie. No, ale jak już pisałem Sąd ma zawsze racje, a już na pewno ten Polski...
Dalszej części argumentacji sądu nie oglądałem, ale mam wrażenie, że argumentacje były równie "ciekawe"...
