wieśniak wieśniak
421
BLOG

Rodzaje polityków wg Wielomskiego

wieśniak wieśniak Polityka Obserwuj notkę 1

      "... Te dwadzieścia lat spostrzeżeń umacnia we mnie przekonanie, że do polityki garną się generalnie ludzie nienormalni, a ci normalni i normalniejsi trzymają się od niej z daleka, co zdaje się sugerować, że polityka musi być opanowana przez osobników zasługujących na leczenie lub więzienie. Moje obserwacje skłaniają mnie do postawienia tezy, że istnieją trzy typy osób zajmujących się polityką i aktywną działalnością polityczną i partyjną. Można te grupy, umownie, nazwać jako: wariaci, złodzieje i psychopaci.

      Osoby określone tu jako „wariaci” przyciągani są przez stowarzyszenia i partie antysystemowe, radykalne, tak rewolucyjne jak i kontrrewolucyjne. Zjawisko to o wiele słabiej znam na skrajnej lewicy, bowiem mniej mam tam znajomych, ale na prawicy widzę je doskonale. Nie wymieniając żadnych nazwisk nie jest trudno orzec kto przewija się przez środowiska prawicowe: chroniczne nieudaczniki życiowe, które za swoje niepowodzenia winią agentów lub „wiadome siły”; ufolodzy; osoby z zaburzeniami psychicznymi, często leczące się psychiatrycznie (lub wymagające leczenia), rozmaici fanatycy i głosiciele oderwanych od rzeczywistości genialnych teorii; fanatyczni archaiści debatujący o wyższości dziedziczenia władzy w monarchii hiszpańskiej w XVI wieku w porównaniu z francuską w wieku XIII. Wystarczy przejść się na jakiekolwiek spotkanie „prawicowe” i zobaczyć, że jest to typ dominujący na takich spotkaniach. Podobny jest ton komentarzy na prawicowych forach internetowych. Niestety, jest to spora liczba ludzi także w szeregach partii i stowarzyszeń prawicowych. Są zwykle bardzo ideowi, często wręcz za bardzo, ponieważ są fanatykami niezdolnymi do dyskusji. Niestety, w praktyce nie nadają się kompletnie do niczego.

   Partie systemowe, rządzące lub mające nadzieje na rządzenie, przyciągają inny typ psychiczny: złodziei, złodziejaszków i wariatów najrozmaitszego autoramentu. Ludzie ci zbiegają się tam, gdzie są przysłowiowe „konfitury”. Nie interesują ich żadne programy, idee, poglądy. Sami niczego takiego nie posiadają i uważają, że jest to zbędny balast w robieniu kariery. Swobodnie zmieniają partie, kierując się intuicją kto i kiedy dojdzie do koryta i pozwoli im zarobić. To w sumie naturalne: wariaci nie kradną. Nie tylko nie chcą – są wszak fanatykami wielkiej idei – ale nawet, gdyby tylko mieli taką możliwość, nie umieliby tego zrobić. W praktyce są przecież zupełnie nieudolni i w swoim radykalizmie właśnie odbijają sobie rzeczywistą impotencję. Złodziej zaś musi być człowiekiem praktycznym. Jeśli na ogrodzeniu jest kłódka, to nie zdejmą jej ideologiczne zaklęcia. Trzeba wziąć piłkę do metalu lub wytrych. To zaś wymaga czegoś, co moglibyśmy nazwać „inteligencją praktyczną”, wyzbytą wielkich teorii i fanatycznego zadęcia. Większa łatwość w posługiwaniu się prostymi narzędziami idzie w parze z osobistą degrengoladą moralną.

      Wreszcie jest w polityce i trzeci typ: psychopaci. Jest to typ ludzki, którego jedynym celem jest prestiż i władza. Lud myli się sądząc, że czołowym politykom chodzi o pieniądze, iż chcą tylko „nakraść”. Popęd do władzy wynika z niezaspokojonych potrzeb psychicznych, czyli z kompleksów niższości. Nazywam to kompleksem „niedopieszczenia w dzieciństwie przez mamusię” (przepraszam psychologów za idiotyczne określenie). Polityczni przywódcy są to ludzie o niezwykle ubogiej psychice, których cały ogląd świata sprowadza się do relacji zwierzchność-poddaństwo, „niszczenia ludzi”, promieniowania radością z tytułów, stanowisk i służbowych luksusów i gadżetów. Ich największym marzeniem jest pokazanie się w telewizji, występ w radiu, bowiem napawają się własnym głosem. A przede wszystkim rajcuje ich władza, pomiatanie ludźmi, rozkazywanie, oglądanie strachu na twarzach podwładnych, których kariera zależy od ich widzimisię.  Bawią ich paradne wizytówki służbowe, rządowe samochody (koniecznie z kierowcą), flesze. Pieniądze mają znaczenie zupełnie drugorzędne, ponieważ tylko sprawowanie władzy i wiążący się z nią prestiż są zdolne – choć na chwilę – zakryć drążący ich psychikę kompleks niższości. Psychopata ma to do siebie, że jeśli nie stoi „ponad” innymi, to jest przekonany, że jest gorszy, gdy otaczają go równi mu lub podobni. W sumie jest gówniarzem latającym po podwórku z pistoletem na wodę i strzelającym do tych, co chcą go „zniszczyć”.

         Ci, których nazwałem tu „wariatami” i „złodziejami” są prości do przypisania poszczególnym segmentom sceny politycznej. Wariaci dominują na obszarze pozasystemowym; złodzieje pośród partii systemowych. Inaczej jest z psychopatami, którzy pojawiają się wszędzie, tak w głównym nurcie, jak i poza nim. Ich celem nie jest wszak ani fanatycznie pojęta idea, ani dająca pieniądze władza. Ich celem jest władza jako taka, ponieważ (chwilowo) leczy kompleksy.

         No tak, i oto pojawia się nam odpowiedź dlaczego ludzie normalni polityki unikają. Wariaci, złodzieje i psychopaci. Kto by chciał obracać się w takim towarzystwie?" Adam Wielomski, za; konserwatyzm.pl

 

Mocne. I pomyśleć, że pan Wielomski dzięki takim osobnikom zarabia na chleb, a może nawet na bułkę z masłem.

 

wieśniak
O mnie wieśniak

Działacz pierwszej solidarności, cały czas zaangażowany w lokalnym życiu publicznym, ale bezpartyjny. Jestem zwolennikiem kary śmierci oraz aborcji (sam mam czworo dzieci). Uważam, że wolny rynek jest ważniejszy niż demokracja. Przeraża mnie poprawność polityczna. Moim Mistrzem był Stefan Kisielewski.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka