".... Więc w pewnym skrócie muszę przypomnieć o tym co pisałem już o podziale na prawicę i lewicę tu:
http://blog.gwiazdowski.pl/index.php?subcontent=1&id=266 i tu:http://blog.gwiazdowski.pl/index.php?subcontent=1&id=267 Nie będę przypominał o różnicach filozoficznych i politycznych lecz ekonomicznych. W skrócie sprowadzają się onedo kilku podstawowych punktów:wyboru paradygmatu ekonomicznego, stosunku do wolności gospodarczej, stosunku do własności prywatnej i państwowej, stopnia akceptacji interwencjonizmu państwowego, zakresu redystrybucji dochodu narodowego poprzez progresywne opodatkowanie dochodów osobistych. We współczesnej makroekonomii dominuje paradygmat oparty na przekonaniu, że gospodarka jest pewnego rodzaju mechanizmem. Taki model pozwala w prosty sposób wyjaśnić skomplikowaną rzeczywistość ekonomiczną i wierzyć, że gospodarką da się sterować, o ile posiadło się odpowiednią wiedzę teoretyczną o podstawie funkcjonowania tego mechanizmu, którą jest oczywiście pieniądz. Dlatego publiczna debata na tematy gospodarcze obraca się ciągle wokół wielkości monetarnych. I w taki model „wierzy” dzisiejsza lewica. Tymczasem gospodarka jest fenomenem społecznym, a nie fizycznym. Jest organizmem, a nie mechanizmem. I to jest prawicowy sposób myślenia o gospodarce. Drugim istotnym elementem ekonomicznego paradygmatu jest przekonanie o tym, skąd się bierze wzrost gospodarczy. Jedna teoria zakłada, że to dostawca dóbr i usług jest centralną postacią w systemie gospodarczym. Druga uznaje, że kluczowym aktorem sceny gospodarczej jest ten, który tych dóbr i usług potrzebuje – to znaczy konsument. John Keynes wmówił kiedyś politykom, że wszystko można wyprodukować, pod warunkiem, że ktoś to kupi. Prowadziło to do znacznego poszerzenia zakresu oddziaływania państwa na gospodarkę i jej kontrolowania przez administrację publiczną. I to jest podejście lewicowe. Prawica nadal podziela prawo Saya, że to produkcja jest przyczyną konsumpcji, a nie na odwrót, w tym sensie, że najpierw muszę coś wyprodukować bym mógł stać się konsumentem innych towarów o wartości równej tych wyprodukowanych przeze mnie. Niezależnie od paradygmatu, który rządzi umysłami polityków i ekonomistów w sprawach gospodarczych istotny jest ich stosunek do idei wolności gospodarczej. Prawica chce jej jak najwięcej, lewica woli ją ograniczać. Prawica za święte i naturalne uważa prawo własności i podkreśla jej znaczenie ekonomiczne i polityczne. Lewica uważa, że własność prywatną owszem może i należy „szanować”, ale o wiele lepsza jest własność „społeczna” – czyli de facto państwowa. Lewica jest za interwencjonizmem państwa w gospodarkę, a prawica oczywiście przeciw. Lewica jest za wysokimi podatkami progresywnymi i redystrybucją dochodu narodowego, prawica woli podatki niskie. I jeszcze jedno: w dobie globalizacji „prawica ekonomiczna” jest za wolnym przepływem ludzi i usług! Bez względu na to z jakiego obszaru kulturowego ci ludzie pochodzą!...."za: gwiazdowski.pl