Od 24 listopada 2007 roku sejm uchwalił 121 ustaw. Prezydent zawetował 3. Słownie trzy. 2,48%.
1. O zmianie ustawy o radiofonii i telewizji oraz niektórych innych ustaw.
2. O zmianie ustawy – Prawo o ustroju sądów powszechnych oraz niektórych innych ustaw, ustawę o prokuraturze oraz ustawę – Prawo o ustroju Sądów powszechnych.
3. O zmianie ustawy o komercjalizacji i prywatyzacji oraz niektórych innych ustaw.
Każda z tych ustaw ma dla naszej gospodarki mniejsze znaczenie niż podpisana prze Prezydenta ustawa choćby o doradztwie podatkowym.
Ale rząd jak twierdził do tej pory, tak twierdzi nadal że nie może pracować bo Prezydent wszystko vetuje.
„Będziemy robili, co się da, poza ustawami. A z resztą poczekamy aż w 2010 r. zmieni się prezydent - mówi Rafał Grupiński, minister z kancelarii premiera”
No i mają alibi.
Co tam, że to zaledwie 2,48%.
Co tam, że można się postarać o ustawy które zaakceptują wszyscy a przynajmniej większość wystarczająca do odrzucenia veta.
Co tam, że można się dogadać z Prezydentem przed zgłoszeniem takiej ustawy pod obrady Sejmu.
To wszystko nie jest ważne bo to wymaga chęci i pracy a tego PO niestety brakuje. To jest towar, którego PO nie przewidziała sięgając po władzę. Przewidziała jedynie miłość i zaufanie i to w ilościach tak małych że nie starcza ich nawet dla PO. Albowiem Premier w najważniejszym momencie katastrofy powodziowej nie mógł się ruszyć z Warszawy. Musiał tu na miejscu pilnować głosowania nad vetem Prezydenta do „ustawy medialnej” i wotum nieufności dla Ewy Kopacz. W tym drugim przypadku Pan Premier ma zaufania tak mało że nie ufa koalicjantowi i własnemu klubowi ba nie ufa nawet arytmetyce sejmowej i obawia się czy ktoś mu nie zrobi psikusa. W końcu straty powodziowe nie zając nie uciekną (niestety).
A najważniejsze, że jest alibi żeby nic nie robić. Proste?
Wystarczy kilka bubli, które Prezydent zawetuje i już można leżeć do góry brzuchem i głosić - myśmy się tak napracowali a ten wstrętny Prezydent rozrzuca nam klocki to my nic nie będziemy robić! To jego wina!
No i tylko słupków popularności trzeba pilnować, a to nie jest takie trudne. Od czasu do czasu wymyśli się jakąś aferę z PiSem w roli głównej i słupki podskoczą bo ludzie będą się bali głosować na ten wstrętny PiS.
Złote myśli takich różnych:
„czasem mam ochotę powiedzieć prawdę, ale to zabrzmi dziwnie, w tej mojej funkcji mówienie prawdy nie jest cnotą, nie za to biorę pieniądze, i nie to powinienem tu robić” Donald Tusk, Przekrój nr 5/2005
“Główną motywacją mojej aktywności politycznej była potrzeba władzy i żądza popularności. Ta druga była nawet silniejsza od pierwszej, bo chyba jestem bardziej próżny, niż spragniony władzy. Nawet na pewno…” Donald Tusk Gazeta Wyborcza”, 15–16 października 2005 "Uważam, że PO to twór sztuczny i pełen hipokryzji. Oni nie mają właściwie żadnego programu. Nie wyrażają w żadnej trudnej sprawie zdania. Nie występują pod własnym szyldem, bo to ich zwalnia z potrzeby zajmowania stanowiska w trudnych sprawach. To jest oczywiście gra na bardzo krótką metę. Udają, że nie są partią, a nią są. Udają, że wprowadzają nową jakość, że są tam nowi ludzie. (...) O PiS nie chcę mówić. Tam są moi przyjaciele. (...) Samego PiS nie chcę oceniać, jest tam dużo wspaniałych ludzi." Stefan Niesiołowski - w wywiadzie "Naśladujmy Litwę", Życie 01.08.2001 "Platforma jest przede wszystkim wielką mistyfikacją. (...) W istocie jest takim świecącym pudełkiem. Mamy do czynienia z elegancko opakowaną recydywą tymińszczyzny lub nowym wydaniem Polskiej Partii Przyjaciół Piwa, której kilku liderów znakomicie się odnalazło w PO." Stefan Niesiołowski - "Świecące pudełko", Gazeta Wyborcza 19.09.2001 " PSL nie musi - PSL CHCE! Nie opuszcza się zwycięzcy - co najwyżej można się z nim targować i więcej uzyskać. A co ma PiS do zaoferowania PSL? Swoją nędzną koalicję z SLD? Odpowiedz sobie sama - czy lepiej dzielić łupy na trzy, czy na dwa?" - RR-K ....................................................................................................................................................................................................................................................................... "Liberalizm to mamienie naiwnych - liberalizm dla wszystkich kończy się tam, gdzie zaczyna się interes ich narodu".
Albert Einstein
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka