Może się wydawać dziwne, ze rząd PO wchodzi w buty rządu PiS i rozpoczyna przećwiczoną juz kiedyś awanturę z PZPN. Awanturę nieskuteczną, zadrażniającą stosunki z europejskimi i światowymi władzami piłkarskimi, szkodzącą wizerunkowi Polski. Rząd powinien być mądry po szkodzie swoich poprzedników i załatwić tę sprawę cicho i skutecznie, pozostawijąc powołanym do tego organom przeprowadzenie śledztwa, ewentualne wniesienie aktu oskarżenia i osądzenie winnych.
Rząd PO robi jednak dokładnie to, co rząd PiS. Dziwne?
Nie, nie dziwne. Rząd się zmienił, ale w ministerstwach pozostali ci sami ludzie, ci sami urzędnicy i prawnicy, którzy albo mają swoje porachunki z PZPN - próbowali je załatwić za PiS, próbują teraz za PO, albo po prostu mają klapki na oczach i potrafią tylko uparcie podążać w tym samym kierunku.
Podobnie sprawa ma się ze stoczniami. Czy to był rząd PiS, czy jest PO, ci sami ludzie produkują sterty bezwartościowego papieru, nazywają to programem restrukturyzacji, wysyłają do Brukseli i mają nadzieję, że eurobiurokraci to młode wróble, które dadzą się nabrać na plewy.
Inne tematy w dziale Polityka
