Nie potrafię przejść obojętnie obok słów naszego wspaniałego ministra ds. zagraniczych. "Okno na świat" naszego państwa wpisuje się w retorykę całej masy polskich mediów, które strasząc PiS-em przechodzą same siebie. Szanowy pan Sikorski, jak ma w zwyczaju zawsze wykonuje kilka kroków dalej. Co - jak wiadomo - przystoi reprezentantowi partii POstępowej.
W tym momencie musimy mieć pewność, iż koniec świata, pożoga, katastrofa i sąd ostateczny będzie miał miejsce po 9 października. To własnie wtedy rozpęta się piekło, iż sam diabeł będzie musiał uklęknąć i paść na kolana, przyznać się do swej winy i zapłakać nad swym marnym losem. Spokorniały Putin nie będzie już taki straszny, wystarczy przypomnieć mu słowo "smoleńsk" i jak małe dziewcze schowa się pod spódnicę swego prezydenta Miedwiediewa. Ale to nie koniec bredni naszego ministra ds. zagranicznych, który nie dość, że kompromituje siebie, takimi komentarzami (na co zawsze ma moje przyzwolenie) kompromituje państwo i jego przedstawicieli. To jest niedopuszczalne.
Jak już napisałem powyżej, "graniczny" zrobił postępowe parę kroków dalej, ponoć Kaczyński szykuje się na wojnę z Niemcami (tu idzie w sukurs innemu ministrowi finansistowi Jackowi Rostowskiemu). Odblokuje odblokowany gazport, wykopie rurę i inne cuda. Załamuję ręcę nad biednym losem państwa polskiego, które ma się ponoć zagazować, ale z Kaczorkiem to już nie takie pewne. Piekło, które sporwadzi na nasz kraj wypali caly gaz, a jego antyniemieckie nastawienie, wręcz obsesja zrujnuje cały dorobek dwóch dziesięcioleci wolnego handlu. Ten człowiek lada moment będzie premierem, wyjdźmy na ulice i pokażmy mu gdzie jego miejsce!
Jestem zbulwersowany słowami ministra Sikorskiego, uważam, że te słowa nigdy nie powinny mieć miejsca. To skandal, próba jątrzenia, dorzynania watahy. Mam szczerą nadzieję, że te bluzgi i świństwa znajdą swoje zasłużone miejsce w śmietniku, po 9 października.
