To, co wyczynia Prawo i Sprawiedliwość od dwóch dni, pokazuje jak w soczewce filozofię funkcjonowania IV RP. Trafiło się ślepej kurze ziarno, kilkunastu posłów dało wyraz swojej „naiwności lub głupocie” i obroniło Mariusza Kamińskiego przed obowiązkiem stawienia się przed niezawisłym sądem. Można rzec, że ten ostatni wykazał się brakiem odwagi – na którą stać było nawet jego byłego podwładnego, niesławnego Agenta Tomka. Chodzi bowiem o immunitet, nic innego. PiSowska propaganda tymczasem dmie w trąby, jakby udało się odkryć „układ”, „szarą sieć”, czy inne tego typu mityczne stworzenia. Nic takiego się nie stało. Nie ma najmniejszego powodu, aby zajmować się pieniędzmi państwa Kwaśniewskich. Akcja wokół domu w Kazimierzu pozostaje wyrazem indolencji IV RP, ośmiesza ją, wciąż ma przecież wymiar komediofarsy.
To wszystko byłoby bardzo śmieszne – gdyby nie to, że przy okazji znów cierpi dobre imię konkretnych ludzi, ich osobiste sprawy, bez powodu próbuje się postawić ich pod pręgierzem. Jak to w IV RP. Dobre przypomnienie, czym byłoby państw PiS.
Także: http://bit.ly/1l7qSe1
