Kurier z Munster Kurier z Munster
519
BLOG

Polska obywatelska a Polska republikańska

Kurier z Munster Kurier z Munster Polityka Obserwuj notkę 42

 

Wielu komentatorów szczególnie o liberalnej proweniencji, związanych w mniej lub bardziej luźny sposób z Platformą Obywatelską, czy opcjami lewicowymi próbuje przeciwstawiać w publicznym dyskursie ideę społeczeństwa obywatelskiego idei silnego państwa. Tymczasem pomiędzy obydwoma desygnatami znaczeniowymi w praktyce nie ma, a przynajmniej nie musi być żadnej opozycji. Wręcz przeciwnie może i powinien występować tu stosunek komplementarny. Silne społeczeństwo obywatelskie to jeden z podstawowych fundamentów istnienia silnego państwa. I na odwrót – silne państwo wzmacnia upodmiotowienie silnego społeczeństwa i stwarza mu możliwości do działania.

Najlepszym przykładem potwierdzającym taki stan rzeczy są Stany Zjednoczone. Zgodnie koegzystują tam ustrój republikański z systemem obywatelskim. Silne, zinstytucjonalizowane struktury państwowe funkcjonują na tym samym obszarze, co społeczeństwo obywatelskie. Ameryka jest krajem republikańskim. Jest państwem silnym, ale jednocześnie zdecentralizowanym i wypełnionym aktywnością swoich obywateli. Struktury państwa i społeczeństwa wspierają się nawzajem i współpracują na drodze dążenia do dobra wspólnego. Stany Zjednoczone zostały ufundowane na wartościach liberalnych, ale jednak nie zapoznano tam ideału silnego, sprawnego państwa.

W Europie, która jest również budowana na paradygmacie liberalnym, na kategorię państwa patrzy się w sposób niesłychanie podejrzliwy. Europejscy liberałowie państwo w tradycyjnym kształcie najchętniej by zlikwidowali, albo przenieśli je na jakiś inny o wiele bardziej ogólny, abstrakcyjny poziom. Filozofia leseferyzmu, wyrażająca się w zasadzie „laissez faire” wręcz ogranicza funkcjonowanie państwa do roli nocnego stróża. Etymologicznie samo natomiast tłumaczenie słów „laissez faire” oznacza „pozwólcie czynić” i sugeruje jakoby państwo miało w czymś przeszkadzać. Kryje się za tym jakieś niesamowite nieporozumienie, gdyż dobrze pojęte państwo ma właśnie pomagać a nie przeszkadzać, ma być przede wszystkim przyjazne wobec ludzi.

Problem komplikuje się tym bardziej, gdy zważymy, iż eksplikowanie pojęcia państwa jest w Europie obciążone determinantami historycznymi. Europa napotkała ze strony państwa na rozliczne przykre doświadczenia. Obydwa systemy totalitarne, zarówno faszyzm, jak i komunizm pozostawiły w europejskiej świadomości ogromny ślad. Jednostka oraz społeczeństwo były zinstrumentalizowane dla potrzeb państwa. Tymczasem w zdrowym układzie instytucjonalnym powinno być odwrotnie – to państwo ma być instrumentem w rękach jednostki i społeczeństwa.

Szczególnie w krajach europy środkowo-wschodniej, poddanych po 1989 roku procesom demokratyzacji kategoria państwa postrzegana jest w percepcji społecznej jako zjawisko pejoratywne. W Polsce, Czechach, Słowacji, Ukrainie, czy na Węgrzech przez wiele dziesięcioleci zmagano się z rzeczywistością narzuconego państwa. Stąd po dziś dzień państwo traktowane jest jako coś obcego, nieprzyjaznego, zewnętrznego. W ramach implementacji różnego rodzaju totalitarnych koncepcji doszło do alienacji pojęcia państwa. I choć na przestrzeni demokratycznych przemian charakter państwa wyraźnie ewoluował, to jednak mechanizmy społecznej inercji nie pozwalały, aby w ślad za tym ewoluowała ludzka świadomość. W efekcie każda próba wzmocnienia instytucji państwa spotykała się z ogromną nieufnością.

W Polsce okresu transformacji nieustannie ścierały się i nadal ścierają dwie koncepcje. Orientacje liberalne i lewicowe odwołują się do paradygmatu społeczeństwa obywatelskiego, natomiast opcje konserwatywne (które również w jakimś stopniu są pod wpływem filozofii liberalnej) do modelu silnego państwa. Teleportując to w dzisiejszą rzeczywistość społeczno-polityczną – orędownikiem jednego stanowiska jest Platforma Obywatelska, a drugiego Prawo i Sprawiedliwość. Tu przebiega jedna z głównych linii sporu, w toczącej się debacie publicznej. Silne państwo przedstawiane jest w opozycji do społeczeństwa obywatelskiego. Jednak to jest właśnie zasadnicze nieporozumienie.

Pomiędzy systemem republikańskim, a systemem obywatelskim nie musi być żadnej opozycji. Silne państwo i społeczeństwo obywatelskie nie znoszą się nawzajem, a wręcz przeciwnie warunkują się nawzajem, konstytuują oraz dopełniają. Silne państwo to warunek sine qua non społeczeństwa obywatelskiego. Społeczeństwo obywatelskie nie kształtuje się w próżni… Aktywność i inicjatywa obywateli zachodzą w ramach instytucji demokratycznego państwa. Oczywiście zawsze można prowadzić dyskusję na ile państwo ma być zdecentralizowane, a społeczeństwo pluralistyczne oraz samorządne. Komplementarny stosunek obydwu struktur jest jednak poza obszarem sporu.

Fundamentalny błąd podmiotów kreujących polskie przemiany po 89 roku polegał na (nieudolnych zresztą) próbach wzmacniania społeczeństwa obywatelskiego kosztem osłabiania państwa. To jedna z definicyjnych cech III Rzeczpospolitej. Nurty liberalne uznały, iż państwo musi być słabe, aby realizować się mogła w sposób niezagrożony wolność społeczeństwa i jednostki. Tymczasem osłabienie państwa doprowadziło w efekcie do osłabienie społeczeństwa i jednostki. Wolność została zagrożona. To dogmatyczne, doktrynalne myślenie musiało w końcu zbankrutować.

Prawdziwe społeczeństwo obywatelskie może powstać jedynie w ramach instytucji silnego, sprawnie działającego państwa. Ludzie nie staną się aktywni, nie zaangażują się w działalność publiczną jeżeli przestrzeń strukturalno-instytucjonalna w jakiej żyją nie będzie wzbudzała ich zaufania, albo nie będzie wystarczająco skuteczna. Państwo umożliwia powstanie społeczeństwa obywatelskiego i się jednocześnie poprzez ten fakt jeszcze bardziej wzmacnia. Warunkiem silnego państwa jest silne społeczeństwo obywatelskie, a z kolei warunkiem silnego społeczeństwa obywatelskiego silne państwo. Rzecz w tym, aby społeczeństwo było zawsze podmiotem, a państwo jego instrumentem. To jest najbardziej optymalna relacja.

 

Romano Manka-Wlodarczyk

Autor jest socjologiem, zajmuje się analizami z zakresu filozofii polityki i socjologii polityki oraz obserwacją uczestniczącą. Interesuje go zwłaszcza fenomenologia, a także hermeneutyka. Jest redaktorem naczelnym Czasopisma Eksperckiego Fundacji FIBRE oraz członkiem zarządu tej organizacji. Pełni również funkcję dyrektora zarządzającego Instytutu Administracja.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (42)

Inne tematy w dziale Polityka