Kurier z Munster Kurier z Munster
70
BLOG

Olechowski "polityk do wynajęcia"

Kurier z Munster Kurier z Munster Polityka Obserwuj notkę 32

 

Dziesięć lat temu pomiędzy AWS-em a SLD powstała, mniej więcej w centrum sceny politycznej (bardziej na prawo) luka. Andrzej Olechowski w nią precyzyjnie wszedł. Miejsca było wcale nie tak dużo, bo choć topniało wyborcze spektrum AWS-u, to rosło w siłę SLD. Na centrum napierała lewa strona, powodując jego płaszczenie. Ale Olechowski jednak zdołał skutecznie zagospodarować potencjał wyborczy, rozciągający się pomiedzy Kwaśniewskim a Krzaklewskim. Było tego razem 17 proc. Dla porównanie rok poźniej w wyborach parlamentarnych Platforma Obywatelska dostała o ponad 4 punkty mniej.

Filozofowie mawiają, że człowiek nie jest w stanie wejść dwa razy do tej samej rzeki. Andrzej Olechowski też „nie wciśnie się” drugi raz w tą samą polityczną lukę… Platforma Obywatelska była w rozumieniu Olechowskiego (wielokrotnie się do tej metafory odwoływał w prasowych enuncjacjach) „przestrzenią do działania”. Jednak w sensie politologicznym można pokusić się również o inne wyjaśnienie: Platforma była wolną przestrzenią. Każdy, kto nie wpisywał się w polaryzację AWS – SLD; komu nie odpowiadła dychotomia postsolidarność – postkomuniści, mógł (jak to się kolokwialnie mówiło) „wejść na Platformę”. Przy okazji trzeba zauważyć, że wchodzili tam również „polityczni topielcy”, „rozbitkowe” po „zatopionych” AWS-ie i Unii Wolności…

Pod wieloma względami podobna sytuacja miała miejsce w 2009 roku. Tym razem jednak to lewica słabła. Po lewej stronie SLD powstała luka. Tymczasem PO licytując się z PiS-em na konserwatywne hasła przesuwała się coraz bardziej w prawo. Powstawała wolna przestrzeń. Niezagospodarowane było tak zwane polityczne centrum. Wydawało się, iż reaktywowane przez Pawła Piskorskiego na nowo, do publicznego życia Stronnictwo Demokratyczne wejdzie w to miejsce. W Polsce brakowało typowo liberalnej partii. Inicjatywę ożywienia SD przyjęto zaś dość ciepło. Jeszcze partia ta niezostała dobrze zauważona w prowadzonych sondażach, a już na jej konferencje prasowe przychodziły tłumy dziennikarzy. Sposobem na wejście do politycznej gry miało być wystawienie w wyborach prezydenckich Andrzeja Olechowskiego –polityka posiadającego wiele przymiotów (choć to akurat traktuję w znaczeniu pejoratywnym), aby pogodzić oczekiwania elektoratu centrowego i lewicowo-liberalnego, a nawet centrowoprawicowego. Symptomatyczne jest, iż lider SDPL-u Marek Borowski, mówił wówczas o pojawieniu się przestrzeni do porozumienia. Kilka miesięcy później Olechowskiego poparł Władysław Frasyniuk.

Nic jednak z tego... Olechowski okazał się "niewypałem" i już dziś na kilka dni przed wyborami prezydenckim można to, bez żadnych wątpliwości powiedzieć. Póki co Stronnictwo Demokratyczne nie zdołało przygotować atrakcyjnej oferty dla wyborców centrowych, dla tak zwanej klasy średniej.

Inna sprawo to fakt, że Platforma Obywatelska świetnie „grała” swoją heterogenicznością. Dokonała ikonizacji oraz personifikacji politycznych flanek. Mniejszy nacisk położono na prezentowanie konkretnych ideologi, jako zbiorów norm czy wartości, a większy na uwypuklenie poglądów poszczególnych polityków. Przeprowadzono personalizację różnorodności mającej miejsce w Platformie Obywatelskiej. Był to bardzo przemyślany pr... Dla przykładu: głosy rodzin katolickich, dajmy na to w Gnieźnie nie padną na PiS, tylko na posła PO Pawła Arndta. I z drugiej strony głosy środowisk liberalnych, lewicowych czy nawet lewackich w Lublinie nie padną na SLD, a na Janusza Palikota. To wszystko oczywiście pewne uproszczenia, rzeczywistość jest o wiele bardziej skomplikowana, ale w paktyce politycznej działa jednak w jakimś stopniu ten mechanizm… I co najważniejsze jest niezmiernie skuteczny. Jednym słowem – PO nie pozwoliła nikomu zagospodarować przestrzeni politycznej po swojej lewej stronie.

Andrzej Olechowski określił się – jeszcze chyba za czasów prezydenta Lecha Wałęsy – jako „polityk do wynajęcia”. Z politykami do wynajęcia jest natomiast tak, jak z podżegaczami haseł do wynajęcia. Po pewnym czasie nikt na ich zawołania nie reaguje, a cała zabawa przestaje być wiarygodna. Olechowski jako liberał, szukający przy każdej okazji wsparcia w SLD, czy innych ugrupowaniach lewicowych, nie jest po prostu wiarygodny. Drugi raz nie uda mu się ta sama sztuka. Nie zagospodaruje wolnej politycznej przestrzeni na polskiej scenie politycznej, może jedynie „ugrać” coś tam dla siebie.

 

Romano Manka-Wlodarczyk

Autor jest socjologiem, zajmuje się analizami z zakresu filozofii polityki i socjologii polityki oraz obserwacją uczestniczącą. Interesuje go zwłaszcza fenomenologia, a także hermeneutyka. Jest redaktorem naczelnym Czasopisma Eksperckiego Fundacji FIBRE oraz członkiem zarządu tej organizacji. Pełni również funkcję dyrektora zarządzającego Instytutu Administracja.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (32)

Inne tematy w dziale Polityka