Jutro w RPA rozpoczynają się piłkarskie mistrzostwa świata. Świetna wiadomość dla kibiców, gorsza dla polityków. Telewizyjne transmisje, powtórzenia najciekawszych meczów, programy z opiniami ekspertów mogą usunąć w cień audycje komitetów wyborczych, czy debaty poszczególnych pretendentów. Gdyby jeszcze na mundialu grała polska reprezentacja, to polityków pewnie już by nikt nie oglądał.
Polityka to tylko polityka… Piłka nożna zaś, to aż religia. Jak mawiał zawsze wspaniały polski komentator Dariusz Szpakowski: „wszystko rozgrywa się w sferze mistyki”. Futbol jest "teatrem marzeń" przyciągającym miliony widzów na całym świecie. To jedno z najbardziej masowych, globalnych zjawisk, jakie wytworzyła cywilizacja. Gdy przeciętny telewidz będzie miał do wyboru pojedynek polityków lub piłkarzy – zazwyczaj wybierze to drugie… Nastawi za pomocą telewizyjnego pilota ten kanał, gdzie transmitowany jest mecz.
Ostatni tydzień kampanii prezydenckiej w Polsce, będzie toczył się w "cieniu" największego sportowego wydarzenia na świecie. Tego faktu osoba decydująca o terminie wyborów na urząd prezydenta nie przewidziała. A może właśnie przewidziała, może wybrała taki czas celowo… Odwrócenie uwagi od kampanii wyborczej służy tym, którzy już mają wyrobioną pozycję i przewodzą w sondażowej stawce. Nie miejmy złudzeń Komorowski, Kaczyński, Napieralski, Korwin-Mikke, Lepper, czy Olechowski „nie przelicytują” w rankingach telewizyjnej oglądalności Messiego, Kaki, Torresa, czy Wayne Rooneya. To im nie grozi. Ludzie nie będą przeżywać gaf Komorowskiego, czy kolejnych ekscesów Palikota tylko kiksy Riberyego, Higuaina lub Teveza.
Dla rządzących i tych, którzy mają największe szanse wygrać wybory, to znakomita „przykrywka”; w dodatku naturalna, dlatego nikt im nie zarzuci, że wytworzyli ją celowo partyjni pr-owcy, by ukryć niekorzystne dla ich partii wydarzenia. Ci, którzy są liderami sondaży mogą się stać beneficjentami tego stanu rzeczy, gdyż zmniejsza się szansa na zaistnienie faktu, który mógłby zadziałać na ich niekorzyść. Tym zaś, którzy gonią faworyta będzie gorzej przyciągnąć uwagę wyborców. O wiele lepszy termin to 13 czerwca. Wówczas wybory i mundial praktycznie by się ominęły.
Romano Manka-Wlodarczyk
Autor jest socjologiem, zajmuje się analizami z zakresu filozofii polityki i socjologii polityki oraz obserwacją uczestniczącą. Interesuje go zwłaszcza fenomenologia, a także hermeneutyka. Jest redaktorem naczelnym Czasopisma Eksperckiego Fundacji FIBRE oraz członkiem zarządu tej organizacji. Pełni również funkcję dyrektora zarządzającego Instytutu Administracja.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka