Polecam moją najnowszą książkę pt. „Moment krytyczny”. W księgarniach już od 4 grudnia 2014 r.
Polecam moją najnowszą książkę pt. „Moment krytyczny”. W księgarniach już od 4 grudnia 2014 r.
Kurier z Munster Kurier z Munster
1274
BLOG

Nocna zmiana 2014

Kurier z Munster Kurier z Munster Polityka Obserwuj notkę 8

Głosy do sejmików wojewódzkich liczone są na końcu, w środku nocy, a czasami nad ranem, gdy głosy do innych szczebli samorządowych są już policzone. Wybory do sejmików cieszą się najmniejszym zainteresowaniem, zarówno wyborców jaki i członków obwodowych komisji wyborczych i mężów zaufania. Po przeliczeniu głosów na wójtów, burmistrzów, i prezydentów, a także w wyborach do rad gmin, w OKW następuje poważne rozprężenie, członkowie komisji są zmęczeni, mężowie zaufania często idą do domów.

Tak naprawdę wybory do sejmików wojewódzkich nikogo nie obchodzą. Osobiście uważam, że ten dziwny i kosztowny twór na poziomie województw jest niepotrzebny.

Czy wybory były sfałszowane? Trudno mówić o zorganizowanym, totalnym fałszerstwie. Jednak wybory samorządowe są newralgiczne. Moje doświadczenia z poprzednich lat pokazują, że w wielu miejscach realizowany jest proceder kupowania głosów. Dotyczy on przede wszystkim wyborów na wójtów i burmistrzów w małych miejscowościach oraz radnych do samorządu pierwszego szczebla (rad gmin).

Dotychczas można było wyróżnić dwa symptomy tego zjawiska.

1)     Ponadnormatywną frekwencję. Czyli ujmując problem inaczej, zwiększenie mobilności wyborczej w grupach społecznych, które zazwyczaj nie uczestniczą w wyborach, nie partycypują w demokracji; zwłaszcza w tzw. środowiskach patologicznych.

Najłatwiej kupić głos od kogoś, kto jest w trudnym położeniu materialnym; kto nie zamierzał stawić się w lokalu wyborczym, aby głosować; kto nie ma wyrobionych poglądów politycznych.

2)     Drugi symptom, to duża ilość głosów nieważnych. Osoby od których kupuje się głosy w wyborach na wójtów i burmistrzów, czy w wyborach do rady gminy, często nie głosują w wyborach do rad powiatów czy sejmików samorządowych. Właśnie w ten sposób powstaje duża ilość nieważnych głosów. To jest ten mechanizm.

3)     Zwracam uwag na pkt. 2, być może z niego wynika również pkt. 3. Można sobie otóż wyobrazić sytuację, że po doświadczeniach z poprzednich lat osoby kupujące głosy zmodyfikowały mechanizm kupowania głosów, i rozciągnęły go również na wybory do sejmików wojewódzkich.

Jednak jest to raczej mało prawdopodobne, gdyż warunkiem wyniesienia jednej lub co najwyżej dwóch kart (tych na które kupuje się głosy) jest wrzucenie do urn dwóch pozostałych. Wyborcy wynoszący karty do głosowania muszą coś wrzucić do urn, żeby odwrócić uwagę członków OKW i wynieść na zewnątrz pozostałe karty wyborcze, które później zakreślają kupujący głosy (najczęściej przedstawiciele lokalnych grup przestępczych).

Tak w skrócie wygląda mechanizm korupcji wyborczej. Dokładnie i obszernie opisałem go w książce pt. „Strefa tabu. Największe afery III RP”, wydanej w kwietniu 2014 r.

Jak wytłumaczyć wysoki (ponadstandardowy w stosunku do sondaży opinii publicznej) rezultat PSL? Była to wypadkowa kilku czynników.

1)     Sprzężenie wtórne. Wybory na wójtów i burmistrzów ciągnęły wybory do sejmików samorządowych. Wyborcy postępowali konsekwentnie, osoby które głosowały w wyborach na wójta czy burmistrza, na kandydata z PSL, ale nie ze względu na szyld polityczny, tylko na pierwiastki osobowe, w wyborach do sejmiku postąpiły tożsamo. W ten sposób dochodziło do przenikania się czynników personalnych z politycznymi (jedne determinowały drugie). Tym bardziej, że w tych wyborach to było najłatwiejsze i najwygodniejsze rozwiązania: PSL otwierał broszurę list (efekt książeczki).

Korespondował z tym  drugi mechanizm, że wybory do sejmików są dla wyborców mało istotne, zaś stopień upolitycznienia wyborców lokalnych dość mały. Łatwo zatem oddać głos na zasadzie konsekwencji. Nie mam wyrobionych poglądów politycznych, nie znam kandydatów do sejmików, a więc zagłosuję tak samo (politycznie) jak w wyborach na wójta czy burmistrza.

2)     Kupowanie głosów. W jakimś zakresie mechanizm kupowania głosów, który dotychczas praktykowano w wyborach do samorządów niższych szczebli mógł zostać rozciągnięty również na wybory do sejmików. Osobiście jednak wątpię, aby działo się to na dużą skalę

3)     Dopisywanie krzyżyków. Duża ilość głosów nieważnych (dokładnie niezakreślonych) w wyborach do sejmików samorządowych, jaka towarzyszyła wyborom z lat poprzednich, mogła stworzyć pokusem, aby spróbować tę sytuację wykorzystać i opracować patent na wypaczenie wyborów. Mgła to zrobić jedynie partia posiadająca silne struktury terenowe oraz lojalnych i związanych rozmaitymi interesami członków, delegowanych do OKW. W Polsce jest tylko jedno ugrupowanie, które posiada taką zdolność.

Z drugiej strony, gdyby było to organizowane masowo oraz w skali całego kraju czy nawet pojedynczych województw, to jednak powinno być zauważone. Tymczasem konkretnych sygnałów na razie brakuje.

Jest jeszcze czwarta rzecz. Najlepiej opisać ją za pomocą pytania, dlaczego PSL w badaniach opinii publicznej dotyczących wyborów parlamentarnych czy samorządowych zawsze wypada gorzej niż w realnych wyborach?

Są dwie przesłanki takiego stanu rzeczy, które właściwie składają się na jeden problem.

1)     Sondaże nie mierzą lokalnego klientelizmu.

2)     Sondaże nie mierzą walorów osobowych kandydatów (kryterium tzw. jakości kandydata).

To co mierzą sondaże, to preferencje polityczne budowane na elemencie identyfikacji politycznej społeczeństwa. Respondenci odpowiadają na pytanie: z kim się utożsamiają politycznie?; na jaki szyld partyjny chcą głosować?

W tym obszarze PSL właśnie różni się nieco od pozostałych partii politycznych działających w Polsce. Partia ta silniej niż pozostałe ugrupowania rozbudowała relacje klientelistyczne (klientelizm w małych ośrodkach determinuje postawy wyborcze skuteczniej niż w wielkich jednostkach, i jest odczuwany bardziej bezpośrednio).

Z tym wiąże się jeszcze inna (ale pokrewna) rzecz. Na listach wyborczych PSL w wyborach do sejmu czy sejmików wojewódzkich umieszczani są patroni lokalnych relacji oraz struktur klientelistycznych (prezesi spółdzielni mleczarskich, Ochotniczych Straży Pożarnych, kółek rolniczych, gminnych spółdzielni, wójtowie gmin).

Pracownicy spółdzielni mleczarskich mogą mieć rozmaite poglądy i sympatie polityczne, deklarowane w badaniach demoskopijnych, jednak gdy na liście wyborczej PSL znajdzie się ich szef (patron klientelistyczny) zagłosują, często wbrew swej rzeczywistej tożsamości politycznej, właśnie na niego. Zagłosuję wg kryterium personalnego, zaś mówiąc inaczej i precyzyjniej, klientelistycznego.

W przypadku PSL istnieje pewne odchylenie klientelistyczne, którego sondaże nie są w stanie zmierzyć.

 

O wszystkich tych problemach piszę w książkach „Strefa tabu. Największe afery III RP” oraz „Moment krytyczny” (która ukaże się w księgarniach 4 grudnia 2014 r.).

Autor jest socjologiem, zajmuje się analizami z zakresu filozofii polityki i socjologii polityki oraz obserwacją uczestniczącą. Interesuje go zwłaszcza fenomenologia, a także hermeneutyka. Jest redaktorem naczelnym Czasopisma Eksperckiego Fundacji FIBRE oraz członkiem zarządu tej organizacji. Pełni również funkcję dyrektora zarządzającego Instytutu Administracja.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka