Wprowadzenie parytetu wyborczego, tak by efekcie na listach partyjnych było przynajmniej 50% kobiet jest – przepraszam wszystkich za słownictwo – bardzo, ale to bardzo niemądry, nielogiczny i totalnie nieracjonalny. Jeżeli jakimś postulatom prawnym można przypisać takie określenia nie powinniśmy takiego prawa tworzyć, prawa, które sankcjonuje głupotę.
Dlaczego owe postulaty są tak bardzo niemądre?
Po pierwsze, jakiekolwiek parytety wyborcze są niemądre. Osoba dorosła winna mieć wybór spośród kandydatów, którzy działają i – jakimś przynajmniej sensie – wyróżniają się w tej działalności. Nie idzie mi w tym momencie o poziom polskiej klasy politycznej, to zupełnie inna historia. Idzie mi o to, iż jakiś kandydat zajmuje na partyjnej liście pole position ze względu na przewidywany najlepszy wynik wyborczy, a nie z powodu swej płciowości. Wprowadzenie takiego parytetu wprost uderza w ten proces. Więc, kobieta teoretycznie gorzej przygotowana do pełnienia funkcji posła, będzie miała większe szanse do mężczyzny, który były lepszym posłem.
Po drugie, jeżeli nawet przyjmiemy 30%, to i tak wciąż będziemy mieć do czynienia z łamaniem konstytucyjnej zasady równouprawnienia obywateli wobec prawa. Trybunał Konstytucyjny bez najmniejszych wątpliwości orzeknie o niezgodności przepisów przedmiotowej ustawy z Konstytucją RP. Równie dobrze, niewidomi, niemi, inwalidzi, młodzież, ludzie bardzo niscy o bardzo wysocy powinni być ujęci w tym parytetowym procederze. Nie można zapomnieć o grupach zawodowych, górnicy, pielęgniarki, nauczyciele, listonosze itd. Nie wypada pominąć gejów i lesbijek. Nie zapomnijmy o emerytach. O prostytutkach nie wspominam, bo one nie płacą podatków, czego im szczerze zazdroszczę. Te absurdy można mnożyć w nieskończoność.
Po trzecie, jest to pomysł szkodliwy, bo socjalistyczny. Oto pod hasłem parytetu, odbiera się nam moc naszej woli, w sensie czynnym i biernym. Państwo zaczyna ingerować w kardynale prawa obywatelskie. Raz kolejny dajemy sobie narzucać socjalistyczne homonto. Politycy i określone środowiska uznały, iż źle głosujemy, więc wpadli na pomysł, aby zmienić prawo, żebyśmy głosowali troszkę lepiej, lepiej dla nich. Partia Kobiet w przyśpieszonych wyborach parlamentarnych w 2007 roku zdobyła 45 121 głosów (0,28% w skali kraju). Najwyższe poparcie PK zanotowała w gminie Bodzechów – 2,74%. Najniższe, w gminie Turośl – 1 głos (0,06%).W wyborach do PE Partia Kobiet nosiła się z zamiarem wystartować samodzielnie, jednak nie udało jej się zarejestrować list wyborczych. Wyniki te nie są słabe, są niszczące wszelkie parytetowe argumenty. Skoro ta partia okazała się być kompletnie niepotrzebną, należało znieść inny sposób, by wdrapać się na polityczne szczyty. Niestety jest to proceder nieuczciwy dla każdego logicznie myślącego człowieka.
Po czwarte, nie rozumiem, dlaczego parlament ogranicza się do procedowania nad parytetem wyborczym. Na uczelniach wyższych taki parytet byłby równie uzasadniony. Oczywiście w szkołach, szpitalach, wojsku, policji, radach gmin, bibliotekach, firmach itd. W armii w szczególności. Czekam na wystąpienie Partii Kobiet, w którym jej liderki zawrą postulat by w Afganistanie, co najmniej 50% kobiet szło w pierwszej linii. A jakaż nierówność panuje w górnictwie! Skandal. Kobiety mają prawo wydobywać węgiel, wszak przez setki lat były w tym zakresie dyskryminowane. Należy z całą mocą wspierać postulaty parytetowe kobiet w dostępie do wykonywania zawodu grabarza i śmieciarza. No i oczywiście wybory prezydenckie. Każda partia powinna wystawić jedną kobietę i jednego mężczyzną, albo przynajmniej 30% kobiety.
Należałoby się zastanowić również nad parytetem dla osób, których IQ oscyluje na poziomie 75 i mniej. Wszak takich nie brakuje, choć nie wiadomo, czy oni już nie zasiadają w ławach poselskich?
Poważnie kończąc, należy stwierdzić, iż owe postulaty są obrazą inteligencji ludzkiej, bez względu na płeć. Nawet komuniści na to nie wpadli.
Pozdrawiam.
Inne tematy w dziale Polityka