Gigantyczna rzeka ludzi przesuwa się ulicami Warszawy. Gdy jedni docierają na Plac Zamkowy, inni dopiero wychodzą z Placu Trzech Krzyży. Nie wiem (i nikt nie wie) ilu jest uczestników marszu „Obudź się Polsko!”, ale z pewnością więcej niż 60-70 tysięcy. Może ponad 100 tysięcy. Bez wątpienia jest to największa demonstracja w historii III RP.
Nie mogłem niestety być dziś w Warszawie, ale mogę przynajmniej obserwować wydarzenia w TV i na Twitterze. Właśnie, o skali marszu świadczy chociażby fakt, jak wielu internautów nadaje wprost z ulic Warszawy. Pewnie możemy spodziewać się wielu blogowych relacji.
Póki co marsz komentują goście w studiach stacji informacyjnych. Dziennikarze mówią, to co każdy z nich zawsze, ale warto posłuchać politologów. Daleko im od histerycznego tonu różnych Maziarskich. Naukowcy nie straszą nazizmem, tylko podkreślają, że „takie demonstracje to sól demokracji” - jak stwierdził Edmund Wnuk-Lipiński (raczej nie będący fanem ojca Rydzyka lub PiS). Jeszcze dalej poszedł na antenie TVN24 dr Chwedoruk, który powiedział, że „to paradoksalne, ale ojciec Rydzyk uczy nas demokracji”.
Demonstracja jest spokojna, pokojowa. To wyraz poglądów wielkiej grupy ludzi. Jak zwykle bezpodstawnymi insynuacjami okazały się przestrogi polityków PO, którzy tradycyjnie straszyli zamieszkami i przemocą. Może oni z jakiegoś powodu koniecznie chcą, aby ktoś ich wywlókł z gabinetów? To niech się wywloką sami.
Dziś więc Polacy – wbrew histerii niektórych mediów i polityków – korzystają z demokracji i uczą jej rodaków. Szkoda, że obecne władze chcą ograniczyć Polakom prawo do wyrażania swoich opinii – czy to zaostrzając w niespotykany (w demokratycznych krajach) prawo o zgromadzeniach, czy to utrudniając działanie niechętnych sobie mediów.
Inne tematy w dziale Polityka
