Ryuuk Ryuuk
2100
BLOG

Teoria szermierki

Ryuuk Ryuuk Szermierka Obserwuj temat Obserwuj notkę 27

Niewątpliwie najbardziej znaną postacią z tej dziedziny jest Edgerton Castle. Jego dzieło „Schools and Masters of Fence”, wydane po raz pierwszy w 1884 roku, jest podstawowym źródłem wiedzy dla wielu badaczy i to do dnia dzisiejszego. Z pewnością autor wykonał ogromną pracę, za co należy mu się szacunek. Problem jednak w tym, że Edgerton Castle bardzo często się mylił:) Jego nauki są w wielu przypadkach absurdalne, zaś jego wnioski (tak chętnie cytowane przez wielu) po prostu błędne.

Edgerton Castle odpowiada za fałszywe postrzeganie nie tylko dawnej sztuki szermierczej, ale też za skrajnie idiotyczne przekonanie o nieobecności na kontynencie europejskim sztuk walki:) Castle niemalże naznaczył historię swymi poglądami, które prawdziwą sztukę szermierczą kazały widzieć dopiero u XIX-wiecznych dżentelmenów.

Teoria szermierki

Edgerton Castle

Najbardziej znanym jego cytatem, który chyba można uznać za kwintesencję jego pracy, jest ten: „można słusznie założyć, że teoria szermierki osiągnęła niemal całkowitą doskonałość w dzisiejszych czasach, gdy sztuka ta staje się praktycznie bezużyteczna”. Jest to stwierdzenie zadziwiające brakiem refleksji. Bo czy w czasach, gdy indywidualne umiejętności decydowały nieraz o losach bitwy, mogły być prymitywne? Zaś swą „doskonałość” osiągnęły wtedy, gdy stały się klubową rozrywką panów z bokobrodami?

Castle był absolutnie przekonany o prymitywizmie dawnej szermierki, czemu też dawał wyraz: „Istnieje wiele powodów by wierzyć, że sztuka szermiercza zrobiła bardzo niewielki postęp we właściwym kierunku aż do około połowy XVI wieku”. Problem jednak w tym, że ten „właściwy kierunek” to (według Castle’a) dżentelmeński pojedynek do pierwszej krwi. Średniowieczna i renesansowa szermierka wyglądała zupełnie inaczej, koncentrowała się na realnej walce na polu bitwy, podczas samoobrony lub pojedynku sądowego. Była rozwijana i nauczana przez praktyków z ogromnym doświadczeniem bojowym. Niewątpliwie z XIX-wiecznym pojedynkiem nie miała wiele wspólnego. Castle oczywiście nie miał dostępu do wielu źródeł, z których my dzisiaj swobodnie korzystamy, nie mógł zatem wiedzieć wielu rzeczy. Jednak jeśli weźmiemy pod uwagę to z czego korzystał, to w dalszym ciągu trudno uwierzyć w tak bzdurne wnioski.

Czym był ten „właściwy kierunek szermierki” według Castle’a? Jeśli, Szanowny Czytelniku, nie masz większego pojęcia o szermierce, to doskonale, zróbmy pewien eksperyment. Spróbuj wyobrazić sobie własny system szermierczy … wymyśl go! Co powstanie? Kilka ataków, z góry, z boku, może na krzyż, jakiś „podstępny” z dołu, oczywiście pchnięcia. No i najważniejsze - konieczne są zastawy przed owymi atakami, prawda? Jeśli przeciwnik tnie, to nadstawiamy własne ostrze pod jego ostrze:) Można to jeszcze rozwinąć, dodać pewne „tajemne” techniki, jak tajemniczy ruch nadgarstkiem, itd. Dużo czasu Ci to zajęło? Kilka minut, może? W takim razie gratuluję, właśnie poszedłeś we „właściwym kierunku” … wymyśliłeś prawie doskonałą sztukę szermierczą … oczywiście według Edgertona Castle’a:)

Kpię, ale nie można inaczej. Właśnie tak wyglądał ten niby właściwy kierunek. Metoda walki oparta na zastawach jest łatwa do nauczenia, bezpieczna w treningu, daje też możliwość skończenia pojedynku pierwszą krwią. Nie ma powodów do zdziwienia, że taka właśnie metoda posłużyła za podstawę rozwoju szermierki sportowej. Wydaje się idealna, tylko że nie na pole walki … Podczas prawdziwego starcia taki „właściwy kierunek” jest zwyczajnie … głupi.

Podstawowa różnica pomiędzy klasyczną, średniowieczną (bojową) szermierką, a zabawą dżentelmenów w klubie, polega na filozofii walki. Dawni mistrzowie dążyli do zwycięstwa za wszelką cenę. Rozwijali ogromną liczbę technik, często w zaskakujących trajektoriach, łączyli szermierkę ze sztuką walki wręcz, no i unikali twardych zastaw, czyli wzajemnego obtłukiwania ostrzy. Takie twarde zastawy są ryzykowne dla broni, mało skuteczne, taktycznie oddają inicjatywę w ręce przeciwnika. Nadają się dla wypachnionych dżentelmenów, którzy walczą dla rozrywki, czy dla sportu. Podczas prawdziwej walki z wymagającym przeciwnikiem stosowanie zastaw jest samobójstwem.

Castle tego nie zauważał. On widział sztukę zachodniej szermierki jako proces stopniowej transformacji, od owego prymitywnego średniowiecznego łomotu (według niego), gdy królowała brutalna siła, po niemal doskonały wytwór schyłku XIX wieku (według niego:) Ten pogląd przez cały wiek wielu badaczy uważało i wciąż uważa za obowiązujący. Kolejne cytaty najlepiej to charakteryzują: „szorstka i polegająca na intuicji walka Wieków Średnich … przewaga rycerza polegała na możliwości noszenia cięższej zbroi i zadawania silniejszych uderzeń … gdzie siłę chwalono bardziej niż umiejętności”. Są to koszmarne bzdury, gdyż obecnie doskonale wiemy, że szermierka średniowieczna była niezwykle finezyjną i bardzo zaawansowaną sztuką walki, wymagającą lat nauki.

Niezdarny staroświecki miecz” czy „barbarzyński miecz z puklerzem” to określenia jasno opisujące poglądy Castle’a na dawną sztukę. Co jednak bardzo ciekawe, czasami pisze rzeczy, które stoją w jawnej sprzeczności z jego teoriami. Przykład: „dawni mistrzowie nauczali ogólnie sztuk walki, przekazywali bardzo cenne, nawet jeśli nie dżentelmeńskie, sposoby pokonania przeciwnika przy pomocy różnych rodzajów broni”. Jak najbardziej! W okresie średniowiecza królowały prawdziwe sztuki walki, faktycznie mało dżentelmeńskie, za to bardzo skuteczne. Nawet ten skromny materiał, do którego Castle miał dostęp, był wystarczający na tyle, by choćby go powstrzymać przed wyciąganiem tak błędnych wniosków.

Należy więc spytać: dlaczego Edgerton Castle miał takie poglądy, dlaczego dawną (średniowieczną) szermierkę uważał za prymitywną, zaś dopiero wiek XIX (według niego) obdarzył ją doskonałością? Według mnie, Castle pisał pod góry założoną tezę. Sam był produktem wiktoriańskich czasów, wychowankiem szkoły szermierczej, która charakteryzowała się ogromną arogancją. Nie miał pełnego oglądu dawnych sztuk walki, ale nawet gdyby go miał, to i tak (najprawdopodobniej) nie wyszedłby na pole walki, tylko zostałby w klubie:)

Owa XIX wieczna szkoła szermiercza była na tyle oporna, że nie zdołały jej zmienić nawet pewne raporty wojskowe. Imperium Brytyjskie toczyło wtedy liczne wojny, tłumiło krwawe powstania. Zdarzało się, że oficerowie uzbrojeni w wojskowe szable toczyli indywidualne walki z np. Sikhami. Jakkolwiek armia brytyjska zdecydowanie górowała technologicznie, to w bezpośrednich starciach dżentelmeni sromotnie przegrywali z „dzikusami” … Dlaczego? No cóż, tacy Sikhowie zachowali ciągłość swej sztuki, wywijali swymi szablami jak ich przodkowie, po prostu nie uczyli się szermierki w klubie:) Również wojownicy Afridi z Afganistanu zdumiewająco skutecznie używali swych archaicznych mieczy. Nie ulega wątpliwości, że rozdźwięk pomiędzy brytyjską szermierką pojedynkową (tym właściwym kierunkiem) a prawdziwą walką na polu bitwy był ogromny. Zasady pojedynkowe przy użyciu lekkich szabel, parowania i riposty, zupełnie się nie sprawdzały w walce z pogardzanymi „dzikusami”.

To jednak nic nie zmieniło:) Brytyjscy szermierze, uzbrojeni we własnym przekonaniu w prawie doskonałą sztukę szermierczą, po prostu ginęli w bezpośredniej walce z pogardzanymi Sikhami, czy uważanymi za prymitywów wojownikami Afridi. Włócznie assegai z tarczami Zulusów były dla Brytyjczyków wręcz niezrozumiałe. Wiemy, że ten problem został zauważony, jednak, znowu, nie wywołał żadnej reakcji, nie wpłynął na zrewidowanie zasad ówczesnej szermierki. Gdyby indywidualne starcia na białą broń decydowały o zwycięstwie lub porażce na ówczesnym polu bitwy, to taka reakcja prawdopodobnie by nastąpiła. To już jednak nie te czasy …

Jeszcze jedna rzecz, która może ułatwić zrozumienie tego problemu. Castle rozpropagował zdumiewający pogląd, który każe widzieć elementy walki wręcz jako oznakę … uwaga … prymitywizmu danej szkoły szermierczej! Dzisiaj oczywiście wiemy, że szermierka i walka wręcz w ujęciu klasycznym były nierozerwalne. Skuteczny cios pięścią, kopniak, czy łamiąca kości dźwignia  są bardzo ważne dla wojownika. Jednak dla wiktoriańskiego dżentelmena mogą być zbyt brutalne i prymitywne ….

Poglądy Castla zostały ugruntowane do dnia dzisiejszego. Różnego rodzaju specjaliści wciąż niemal na ślepo powtarzają jego błędne twierdzenia, no i będą to jeszcze długo robić. Na ich podstawie piszą książki, artykuły, realizują programy telewizyjne, nawet piszą podręczniki szermiercze. Więcej – niektórzy z nich bronili prace naukowe oparte na tych bzdurach:) Z tego powodu będą funkcjonować jeszcze baaardzo długo …

Osobiście uważam, że europejskie sztuki walki, wśród których królowała szermierka mieczem, najwyższy stopień rozwoju osiągnęły właśnie w średniowieczu i renesansie. To wtedy udało się połączyć czysto praktyczne zastosowanie tego typu umiejętności z szacunkiem, właściwym dla sztuk walki. Natomiast w XIX nastąpił straszliwy regres i szermierka została po prostu wypaczona, przybierając karykaturalne wymiary.

Ryuuk
O mnie Ryuuk

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Sport