Trudno uwierzyć, że to przypadek. Dziś Gruzja wstrzymała dostawy rosyjskiego gazu do zaprzyjaźnionej Armenii, która jednak jeszcze silniej przyjaźni się z Moskwą. Oficjalny powód to remont gazociągu. Rosjanie jakoś w to nie wierzą, ale mają obecnie większe zmartwienie, tym bardziej, że ormiańskie zapasy gazu są duże a tranzyt, według zapewnień gruzińskiego ministra energetyki, ma zostać wznowiony za 5 dni.
Gruzja i Armenia to ciekawy przykład sąsiadujących państw kaukaskich, które zachowują bardzo dobre relacje, nawet mimo faktu, że strategiczny sojusznik Armenii to aktualnie Rosja, natomiast Gruzja pod rządami prezydenta Saakashvilego szuka oparcia w USA. Z drugiej strony należy pamiętać, że gruziński lider to również najlepszy przyjaciel prezydenta Ukrainy. Wiktor Juszczenko jest nawet ojcem chrzestnym dziecka gruzińskiego prezydenta. Trudno zatem w zdarzeniu z gruzińskim gaziociagiem wykluczyć nieoficjalną formę poparcia dla Kijowa w sporze z Gazpromem.
Obecny kryzys gazowy skłoni zapewne Rosjan do szukania nowych dróg przesyłu dla swojego głównego surowca eksportowego do Europy. Z tego względu warto rozważyć jako racjonalny i leżący w naszym interesie projekt Jamał II. Jest nie tylko lepszy od rury przez bałtyk do Niemiec z ominięciem Polski, ale umacnia nasze bezpieczeństwo energetyczne. Dziś to nie Ukraińcy, którzy są krajem tranzytowym i kupowali dotychczas gaz po znacznie mniejszych niż rynkowe cenach, ale kraje na końcu rury mają największy problem. Polska ma szansę uniknąć podobnych problemów.
