Właśnie pojawiła się u Reutersa notka sugerująca, że PiS zamierza uzależnić udział Polski w koalicji przeciwko państwu islamskiemu od pomocy państw w koalicji w dotępie do danych wywiadowczych dotyczących katastrofy smoleńskiej.
Widzę możliwości trzy. Albo to jest wyssane z palca i próba skompromitowania PiSu, albo to jest wrzutka obliczona na to, że PiS szybko zdementuje tę informację i w ten wyprzedzający sposób sprawa zostanie zamknięta, albo... to jest prawda.
Ale jeśli to jest prawda, to będziemy mieli sytuację nieco przypominającą konflikt o Trybunał Konstytucyjny. Fałszywy krok PiSu da pretekst do kontrataku pozbawionego wszelkich skrupułów. Autorzy zwycięstwa PiS dobrze wiedzą, że nie wygrali wyborów dlatego, że ludzie wierzą w zamach, ale właśnie dlatego, że jak ognia tego tematu w kampanii unikali. Przywrócenie tego wątku jako priorytetu przykryje wszystkie inne aspekty "dobrej zmiany", a konsekwencje mogą być trudne do przewidzenia.
UPDATE 18:08
Wydawało mi się, że słyszałem w radio informację, że Waszczykowski zdementował informację z Reutersa, ale teraz nie potrafię znaleźć żadnego śladu tej informacji w sieci. Jeśli ktoś znalazł, będę wdzięczny za źródło.
UPDATE 18:30
Znalazłem! Choć to jest dementi z pewnymi zastrzeżeniami, bo raz, Waszyczkowski, jak się ostrożnie wyraził "nie słyszał" o niczym podobnym, dwa, przeniósł ciężar problemu na kryzys ukraiński.
Nie słyszałem takiego uzależnienia. To są rozdzielne kwestie. Świat zrozumie, że ze względu może nie na katastrofę smoleńska, ale na nierozwiązany konflikt rosyjsko-ukraiński, który za chwile może rozgorzeć na nowo [porozumienie pokojowe z Mińska wygasa z końcem roku - red.], Polska musi skupić swoją uwagę na tym regionie i nie wiele może poświęcić, a szczególnie włożyć jakiś kontrybucji do walki z Państwem Islamskim - powiedział szef MSZ.
