Miałam o tym nie pisać, ale już drugi raz dzisiaj obejrzałam i wysłuchałam Pana Grzegorza Brauna - intelektualistę, reżysera, nauczyciela akademickiego, scenarzystę i publicystę - co spowodowało rezygnację z postanowienia. Nie będę sie rozwodzić na temat tego Pana (który w swojej karierze wyreżyserował też film o znamiennym tytule "Warto kochać"), ale chciałam się zwrócić z apelem do pracowników Gazety Wyborczej i TVN (bez względu na stanowisko) by urządzili ciagnięcie losów. Każdy kto wyciągnie karteczkę z numerem 10 składa pozew o kierowanie pod jego adresem gróźb śmiertelnych. Wnioskiem może być zadośćuczynienie w postaci wpłacenia na rzecz fundacji raujących konie (nawiązując do mojego poprzedniego wpisu) powiedzmy 10 tysięcy za tego co dziesiątego wysyłanego przez niego na eksterminację. Zakładając, że w tych dwóch mediach nie pracuje osób mało - kwota ostateczna rownież może nie być mała.
Ja ze swej strony życzę Panu Braunowi taniego adwokata, bo jego dzieci na pewno nie odpowiadają za tatusia i coś musi wystarczyć na ich wikt i opierunek.
Ale przyjaciele na pewno pomogą! Odwagi Panie Braun!
Inne tematy w dziale Polityka
