Chevalier Chevalier
118
BLOG

Suwerenność generała Jaruzelskiego

Chevalier Chevalier Polityka Obserwuj notkę 57

Nie mogę ja ze zdumienia ochłonąć. Prawicowi historycy, publicyści (albo po prostu media-workers), politycy, w samą rocznicę stanu wojennego wysławiają generała Jaruzelskiego, na piedestał go windują, fetę mu sprawiają. Czynią go odnowicielem niepodległości Polski. Przy aplauzie prawicowych blogerów.

Oto okazuje się, zdaniem tychże historyków, polityków, publicystów i blogerów, że gen. Jaruzelski w roku 1981 przywrócił Polsce suwerenność i niepodległość. Jak bowiem inaczej nazwać sytuację, w której Jaruzelski wprowadza stan wojenny zupełnie samodzielnie, bez przymusu ze strony Moskwy, bez groźby wejścia wojsk Układu Warszawskiego w razie jego niewprowadzenia? Jak inaczej nazwać sytuację, w której tylko od woli Jaruzelskiego zależeć miało, czy kraj pójdzie w kierunku zmian postulowanych przez "Solidarność" (czyli, w praktyce, w kierunku stopniowej erozji komunizmu), a Kreml by się temu biernie przyglądał? Zdaniem prof. Antoniego Dudka, innych historyków z IPN, zdaniem powtarzanym przez większość polityków i dziennikarzy  - Jaruzelski wprowadził stan wojenny w pełni samodzielnie, mógł tego nie robić, pogodzić się z istnieniem masowego niezależnego ruchu społecznego; a taka decyzja zostałaby uszanowana przez ZSRR i innych "sojuszników".  Tak zachowują się przywódcy krajów suwerennych. Byłaby to wprawdzie suwerenność kraju rządzonego w sposób dyktatorski, niemniej - suwerenność. Nie ja to mówię - podkreślam. I nie "Gazeta Wyborcza" to mówi. Mówi to IPN, mówią to prawicowi publicyści. I rzesza blogerów tego portalu to mówi. Co prawda, mówi to na sposób pana Jourdain.

Nie chcę wchodzić tu w rozważania o groźbie, czy też jej braku, interwencji sowieckiej (ściślej: Układu Warszawskiego) w Polsce na przełomie 1981/82; pozwolę sobie odesłać do moich komentarzy pod postami prof. Antoniego Dudka. Zalecałbym przeczytanie pełnego zapisu notatek gen.  Anoszkina, a nie tylko tego jednego fragmentu (Strajki są dla nas najlepszym wariantem. Robotnicy pozostaną na miejscu...), rzuconego przez prof. Dudka w medialny obieg, i skwapliwie podchwyconego (większość gazet, portali i serwisów informacyjnych cytuje tylko ten jeden fragment; prof Dudek umie wykreować newsa). Wszystkim, a w szczególności wielbicielom płk Kuklińskiego, zalecam dokładną lekturę jego raportów. Znajdą w nich informacje o kandydatach do potencjalnego rezerwowego kierownictwa partyjno-państwowego, gotujących się do przejęcia władzy, z błogosławieństwem i poparciem Moskwy, na wypadek, gdyby Jaruzelski okazał się zbyt miękki i niezdecydowany w walce z "kontrrewolucją imperialistyczną". W gronie takiego rezerwowego kierownictwa znajdował się generał Mirosław Milewski, minister SW do lipca 1981, członek Biura Politycznego partii; Milewski na wieść o tym,  że udzielenia bratniej pomocy nie będzie, miał ponoć rzec: To dla nas straszna nowina! Przez półtora roku paplanina o wprowadzeniu wojsk – wszystko odpadło. Jaka jest sytuacja Jaruzelskiego?”.  Prof. Dudek, cytując te słowa, tak określa Milewskiego: "jeden ze współpracowników Jaruzelskiego", co ma być oczywiście kolejnym dowodem, że Jaruzelski chciał interwencji, i bardzo był rozczarowany, gdy towarzysze radzieccy odmówili mu tej przysługi. Prof. Dudek nie dodał wszkaże, że Milewski, owszem, formalnie byl "jednym ze współpracowników Jaruzelskiego", ale faktycznie też jednym z jego rywali (to na jego miejsce Jaruzelski wprowadził do MSW Kiszczaka)  - co może cytowanym słowom nadawać inne brzmienie.

Wiem, znajdzie się iluś mistrzów elegancji i argumentacji, dla których będę "obrońcą Jaruzelskiego", "komunistą", "potomkiem KPP'" etc. etc. Niech sobie pofolgują pod tym wpisem, niech mają tę przyjemność, każdy ma przyjemności na własną miarę. Dla tych, których interesuje dyskusja, mam uwagę - nie jestem "obrońcą Jaruzelskiego". Nie da się go bronić, nic nie wskazuje, by kiedykolwiek w latach 1980/81 serio myślał o wzięciu na siebie roli polskiego Nagy'a lub Dubczeka. Również i polityka junty po grudniu 81 zadaje kłam twierdzeniom generała, że wprowadził on stan wojenny z ciężkim, krwawiącym sercem, tylko po to, by ratować kraj przed interwencją i wojną. Władze dążyły do pełnej restauracji systemu, niszcząc wszystkie zdobycze lat 1980/81 - nawet te, których pozostawienie raczej nie przekroczyłoby granic tolerancji Kremla. Ale zakładanie, ba, przyjmowanie jako oczywisty pewnik, że ZSRR na początku lat 80-tych tak zwyczajnie pogodziłby się z demontażem komunizmu w kraju, który był perłą w koronie jego dominiów, grzeszy naiwnością - o ile nie fałszem.

 

GENERAŁ I MARSZAŁEK - Antoni Dudek: "Kontekst" - Salon24

Spisek antyjaruzelski - Antoni Dudek: "Kontekst" - Salon24

Gen. Jaruzelski: Naród powinien nas zrozumieć

Chevalier
O mnie Chevalier

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (57)

Inne tematy w dziale Polityka