Tak się zastanawiam, co musiałby narozrabiać wybranek II Irlandczyków, aby w pełni swiadomie zakceptowali usunięcie go z urzędu? Po długiej naradzie z samym sobą dochodzę do wniosku, że nie ma takiej rzeczy. Pamiętam jak oczy całego świata były skierowane w stronę grubego cygara, który miał przesądzić o losie prezydenta największego mocarstwa pana Billa ( fryzjer na lotnisku ca100$). Los jego prezydentury wisiał dosłownie na włosku i gdyby tego cygara nie wyprostowała Monica Lewyńsky szanowny saksofonista już nigdy by nie zagrał. Dziki kraj.
A u nas? U nas jest taki mdły, ciamciaramciowaty zapis umożliwiający usunięcie świecącego żyrandolem, ale w praktyce jest to niemożliwe. Do postawienia przed TS potrzeba, bagatela tylko 374 posłów i nawet jeśli jakimś cudem by to nastąpiło, to ostateczny werdykt wydaje Trybunał Stanu a jak wszyscy wiemy w PRL-bis ta instytucja posiada tylko napis na drzwiach a na nim czerwonym flamastrem nabazgrano" Przerwa obiadowa do odwołania, nie przeszkadzać"
Oczywiście to są tylko rozważanie teoretyczne i w żaden sposób nie odnoszą się do pana Komorowskiego, który gdy go pytają, skąd jest? odpowiada; Jestem z Polski, bo zgoda buduje, by żyło się lepiej wybierzmy przyszłość w II Japonii, albo II Irlandii"
P.S W tej sekundzie dług publiczny rośnie o kolejne 1500zł, ale to nic, bo Polska zasługuje na cud gospodarczy.
Ponowię pytanie do łaknących cudów, czy jest takie świństwo, które nie zatwierdzicie? Nie oczekuję żadnej mądrej odpowiedzi, bo nie jestem naiwny
Inne tematy w dziale Polityka
