1. Dzisiejszy przypadek - czy Prezydent nie może powiedzieć, że np. poziom rozwoju gospodarczego swojego kraju jest za niski? Nie ma znaczenia do kogo - czy do Polaków w kraju, czy do Polaków za granicą (ma przecież obowiązek ich informować o sytuacji w kraju). Czy też do prezydentów, premierów innych państw, czy szefów międzynarodowych instytucji. Przecież normalnie - są w internecie statystyki, są dane GUS, czy ma komuś zamydlać oczy, kiedy każdy sobie może sprawdzić wszystko w mgnieniu oka?
2. Przypadek z Niemiec - czy naprawdę prezydent Niemiec nie może się dowiedzieć, że wymiar sprawiedliwości w Polsce pracuje niedostatecznie szybko czy nawet bezstronnie? Też wiele danych jest dostępnych w internecie, są statystyki międzynarodowe. Każdy ma swoje zdanie, ale prawda potwierdzona argumentami jest w stosunkach zagranicznych zabroniona?
Dyplomacja wymaga oczywiście pewnych technik niebezpośredniego przekazywania faktów. Ale faktom jednak nigdy się nie zaprzecza.
