Sebastian Szuster Sebastian Szuster
31
BLOG

swoich Stonesach

Sebastian Szuster Sebastian Szuster Kultura Obserwuj notkę 1


        Nie myślałem, że tak szybko wśród moich wpisów pojawi się coś spoza obszaru polityki. Zastanawiam się nad skomentowaniem dzisiejszego wywiadu Ludwika Dorna po wydarzeniach dnia wczorajszego nie miałem dzisiaj do tego głowy i sił.
        Tytuł wskazuję temat związany z muzyką i nie będzie inaczej. Po raz drugi w życiu miałem wczoraj okazję zobaczyć jeden z najważniejszych dla mnie zespołów muzycznych. Nine Inch Nails lub NIN, bo tak będę się odnosił do nich w tekście co zresztą w związku z historią nazwy, wybranej ze względu na fajny skrót, zagrali wczoraj poraz pierwszy w swojej 20 letniej historii w naszym kraju. Koncert odbył się w Poznaniu w związku z odbywającym się obecnie Festiwalem Teatralnym Malta, zresztą Poznań w bardzo niedługim czasie będzie gościł również kolejny znakomity zespół debiutujący w naszym kraju(Radiohead).
        Wybierałem się raczej z mieszanymi uczuciami pogoda za oknem groziła nie tylko zmoknięciem, ale i możliwością odwołania koncertu co zresztą zdarzyło się w roku poprzednim i występem Nelly Furtado. Nie będąc wybitnym fanem Poznia i 3 godzinnych wycieczek pociągiem już w głebi duszy widziałem jak to się wszystko skończy. Na szczęście tym razem zostaliśmy przywitani miła pogodą i spokojnie pożywiając się obiadem w jednej z Poznańskich restauracji ze spokojnym sercem mogliśmy czekać na zbliżający się występ. Obiad trochę sie przedłużył i nie miałem przez to okazji przyjrzeć/przysłuchać się zespołowi supportującemu(?) z tego co jednak słyszałem raczej niewiele straciłem. Przy okazji zaczął się materializować drugi problem czyli nagłośnienie, wcześniej miałem okazję słuchać NIN w nie największej hali w Berlinie i zawsze sądziłem, że ten typ muzyki lepiej pasuje do klubów lub sal koncertowych. Szczególnie, że Targi Poznańskie naszpikowane różnego typu mniejszymi i większymi budynkami mogą sprawić spore kłopoty w odpowiednim ustawieniu.
Moje obawy potwierdziły się dość szybko przez różnego typu odbicia fal dźwiękowych miałem spore problemy z selektywnością dźwięków, równie szybko zupełnie przestało mnie to przeszkadzać. Niesamowity spektakl muzyczny zwielokrotniony przez wspaniały show wizualny całkowicie przysłonił wszelki pozostałe niedogodności. Mógłbym długo rozpływać się na wspaniałym doborem piosenek, genialnym wykonaniem i znakomitą formą zespołu będącego w stanie grać bite dwie godziny. Nie sądzę, że powinienem.
        Tak doszliśmy do mojego dylematu. Jestem całkowicie świadomy, że w tym rzadkim ale bardzo konkretnym przypadku nie jestem w stanie nawet próbować silić się na próby obiektywnej oceny. Przez wiele lat świadomego słuchania muzyki NIN był moim ulubionym zespołem, a jego płyty w szczególności Downward Spiral i Fragile towarzyszyły mi w najróżniejszych chwilach mojego życia. Może nie jestem już tym 17-18 latkiem, ale fajnie przez chwile wrócić wraz z tamta muzyka do dawnych czasów. Wiem już co pcha dziesiątki tysięcy osób, aby po wielu latach usłyszeć Rolling Stonesów i czemu z największą przyjemnością jeśli tyko będę miał okazję wybiorę się na moich Stonesów.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura