Karim Benzema strzela wyrównującego gola w meczu z Atletico Madryt. Fot. PAP/EPA
Karim Benzema strzela wyrównującego gola w meczu z Atletico Madryt. Fot. PAP/EPA

Derby Madrytu na remis. Real jeszcze "żywy" w lidze hiszpańskiej

Redakcja Redakcja Piłka nożna Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

Atletico Madryt zremisowało z Realem w ligowych derbach 1:1. Z wyniku najbardziej cieszą się kibice FC Barcelony, a o ligę hiszpańską wciąż walczą trzy kluby. 

Derby Madrytu są najczęstszymi spotkaniami, które rozgrywają piłkarze Realu i Atletico. Stawką niedzielnego spotkania było powiększenie przewagi przez "Los Colchoneros" nad Barceloną do 5 punktów i pożegnanie marzeń rywala zza miedzy o obronie tytułu w Hiszpanii. W przypadku porażki, Real traciłby do Atletico 8 punktów przy jednym meczu rozegranym więcej. 

Od początku dominowali gospodarze, choć pierwszą, konkretną sytuację podopieczni Diego Simeone stworzyli w 15 minucie. Marcos Llorente uprzedził wykonującego wślizg Nacho, zagrał w tempo do Lusia Suareza. Urugwajczyk nie dał się załapać na pozycji spalonej, wygrał pojedynek z Raphaelem Varane'm i strzelił z "fałszu" obok bezradnego Thibault Courtois. Bramkarz Realu Madryt nie miał najmniejszych szans na obronę silnego strzału.


Goście, którzy dotąd wygrywali wszystkie spotkania z najsilniejszymi drużynami w lidze i Lidze Mistrzów, zdecydowanie zawodzili. "Królewscy" grali wolno, niedokładnie, często tracili piłkę i przegrywali większość starć o wybijaną futbolówkę. Odstawali też fizycznie od Atletico.   

Real mógł zremisować, gdyby arbiter  Hernandez Hernandez podyktował rzut karny. VAR nie mógł się zdecydować, czy obrońca Felipe we własnym polu karnym poszerzył obręb ciała ręką i zagrał intencjonalnie. Po obejrzeniu sytuacji na monitorze, sędzia uznał, że "jedenastka" nie należy się Realowi. W hiszpańskich mediach trwa spór na ten temat. 

Drugą odsłonę gry ponownie lepiej rozpoczęło Atletico, które powinno podwyższyć rezultat hitu La Liga. Sytuacje sam na sam zmarnowali jednak Carasco i Suarez. Ich strzały znakomicie obronił Courtois - gdyby nie bramkarz Realu, gospodarze rozstrzygnęliby mecz i znacząco przybliżyli się do mistrzowskiego tytułu. 

Wraz z kolejnymi stuprocentowymi szansami Atletico, lepiej zaczął grać nieoczekiwanie Real. Toni Kroos i Casemiro zdominowali środek pola, "Królewscy" coraz częściej zapędzali się pod pole karne rywali. Zinedine Zidane zdecydował zdjąć bezproduktywnych Marco Asensio i Rodrygo, wpuszczając Viniciusa i Fede Valverde. Francuz zmianami uratował punkt dla Realu Madryt. Wprowadzeni na plac gry piłkarze przejęli inicjatywę - Vinicius mógł zaliczyć w meczu asystę, ale jego podania nie wykorzystał Benzema. W 87. minucie francuski napastnik przeprowadził dwójkową akcję z Casemiro i strzelił bramkę z bliskiej odległości. 


W samej końcówce bliżej wygranej był Real, ale Luka Modrić nie wykorzystał rzutu wolnego sprzed linii pola karnego. Z podziału punktów może cieszyć się FC Barcelona, która odrobiła w 26. kolejce ligowej dwa punkty do lidera. Prowadzi Atletico z dorobkiem 59 punktów, trzy pkt. traci do niego Barcelona z jednym meczem rozegranym więcej. Real jest trzeci, uzbierał 54 punkty i rozegrał dwa spotkania więcej od lidera w tabeli. Gol Benzemy w końcówce sprawił, że walka o prymat w Hiszpanii nie została jeszcze rozstrzygnięta. 

GW

Komentarze

Inne tematy w dziale Sport