Wsadził pan Prezes Jarosław Kaczyński kij w mrowisko. Zaproponował, aby zafunkcjonowała w naszej tradycji politycznej funkcja Lidera Opozycji. Miała by ta persona być traktowana ze szczególnymi względami, które służyłyby włączeniu opozycji do procesów decyzyjnych Parlamentu.
Wsadził kij w mrowisko, bo zwykłym wyborcom trudno jest wskazać osobę, która byłaby predystynowana do pełnienia takiej roli. Już sama propozycja Prezesa wywołała burzę żartów i kpin z osób, które - nieważne, czy chciałyby czy nie - mogłyby by teoretycznie pełnić tę funkcję.
Skoro zatem suweren (czytaj: elektorat) nie byłby w stanie wyłonić kandydata, to czy są w stanie to zrobić sami zainteresowani? Nie łudźmy się, oferta jest kusząca ale - trzeba powiedzieć - w jakimś sensie zdradliwa. Prowadzi wprost do walk politycznych na stronie opozycji. Albowiem nie ma tam ludzi, którzy odłożyliby na bok własne ambicje. No nie ma i już.
Sądzę, że wielu widziało by na takim stanowisku Jarosława Kaczyńskiego. Jedni z tego powodu, że byłby wówczas w opozycji a nie kreował wielkiej polityki w ramach ugrupowania sprawującego władzę. Inni z kolei wychodzą z założenia, że JK byłby istotnie merytorycznym Liderem Opozycji. Liderem zwracającym uwagę na dobro państwa a nie swoje interesy.
Cóż, JK jest tylko jeden i mam nadzieję, że dłuuuuugo jeszcze nie będzie musiał stać się Liderem Opozycji; jeśli w ogóle.
Ale też uważam, że to jedyny polityk, który taką rolę pełniłby w pełni merytorycznie.
Jestem świadomy, że nie wystarczy dużo wiedzieć, aby być mądrym człowiekiem . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Tu bywam: https://twitter.com/starywrocek
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka
