r.szklarz r.szklarz
1073
BLOG

Budżet za rok 2017 pod znakiem gigantycznego wzrostu dochodów z VAT

r.szklarz r.szklarz Ekonomia Obserwuj temat Obserwuj notkę 25

Budżet za 2017 r. przełomowy pod względem dochodów z VAT.

Na początku czerwca na stronach Ministerstwa Finansów pojawiło się długo wyczekiwane sprawozdanie operatywne z wykonania budżetu państwa za rok 2017. Przedstawia ono rzeczywiste dochody i wydatki naszego rządu w ubiegłym roku i jest ono źródłem wielu ciekawych informacji.

image

Analizując wykonanie zeszłorocznego budżetu najbardziej w oczy rzuca się imponujący wzrost dochodów podatkowych. W kasie państwa w ubiegłym roku znalazło się aż o 42 mld zł więcej niż rok wcześniej, co stanowi wzrost o 15,4 proc. Za ten wynik odpowiadają przede wszystkim rekordowe wpływy z podatku VAT, które były wyższe niż w 2016 r. aż o 30 mld zł, czyli nominalnie o 23,9 proc. więcej (21,4 proc. realnie)

Tak doskonałe dochody z tytułu podatku VAT wynikają przede wszystkim z dwóch czynników. Pierwszym jest poprawa globalnej koniunktury, która przyczyniła się do wzrostu konsumpcji, a więc także sprzedaży dóbr i usług, od których podatek jest odprowadzany. Drugim jest natomiast uszczelnienie systemu podatkowego.

Działania rządu, które pozwoliły na zwiększenie wpływów z tytułu podatku VAT to przede wszystkim wprowadzenie Jednolitego Pliku Kontrolnego, tzw. pakiet paliwowy, systemu monitorowania drogowego przewozu towarów (SENT) oraz odwrócony VAT w budownictwie. Według szacunków Ministerstwa Finansów w 2017 r. ograniczono tzw. lukę VAT do 14 proc. PKB, co tylko w ubiegłym roku przyniosło budżetowi dodatkowe 10,8 mld zł. Za pozostałą część odpowiada poprawa koniunktury oraz, w niewielkim stopniu, ogólny wzrost cen w gospodarce.

Nieco mniej imponujący, ale nadal znaczny, był wzrost dochodów z tytułu podatków dochodowych. Osoby fizyczne z tytułu podatku PIT wniosły do kasy państwa 4,4 mld zł (9,2 proc.) więcej niż rok wcześniej, natomiast osoby prawne z tytułu CIT, 3,4 mld zł (12,8 proc.). Są to wzrosty wynikające niemal w całości z poprawy globalnej koniunktury, ponieważ od 2016 r. nie przeprowadzono żadnej istotnej reformy systemu podatkowego, która mogłaby ten wzrost wytłumaczyć. Obniżenie stawki CIT dla najmniejszych firm do 15 proc. wręcz obniża dochody z tytułu tego podatku, natomiast podniesienie kwoty wolnej od podatku PIT dla najuboższych kosztem najzamożniejszych z założenia jest mniej więcej neutralne budżetowo.

Uwagę zwraca też spadek dochodów z państwowych jednostek budżetowych, czyli przede wszystkim różnego rodzaju opłat administracyjnych i grzywien pobieranych przez podmioty rozliczające się bezpośrednio z budżetem państwa, m.in. policję i urzędy. Spadek dochodów z tego tytułu wyniósł w 2017 r. przeszło 7,2 mld zł (30 proc.), co wynikało przede wszystkim z efektu bazy i rekordowych wpływów z tego tytułu w 2016 r.

Analizując wykonanie budżetu za 2017 r. warto jeszcze zwrócić uwagę na kwotę 8,7 mld zł wpływów z tytułu zysku NBP. Była ona dużym zastrzykiem gotówki dla rządzących w ubiegłym roku przyczyniając się do poprawy salda budżetu, jednak w tym roku jej zabraknie. Wynik NBP zależy przede wszystkim od wartości rezerw walutowych składanych w banku centralnym. W 2016 r. złoty sie osłabiał, więc wartość dewiz na kontach Banku rosła. W ubiegłym roku złoty się umacniał, więc waluty na kontach NBP traciły na wartości, co oznacza, że nie osiągnięto znaczącego zysku, który mógłby zasilić kasę państwa w tym roku.

image

Wysokiemu wzrostowi dochodów budżetowych towarzyszył relatywnie niewysoki, wynoszący 4,1 proc. wzrost wydatków. Najbardziej, bo o niemal 7 mld zł (19 proc.) wzrosły wydatki w kategorii "Dotacje dla jednostek samorządu terytorialnego na realizację zadań bieżących z zakresu administracji rządowej oraz innych zadań zleconych ustawami". Wynika to przede wszystkim z faktu, że w 2016 r. wypłaty z tytułu programu Rodzina 500 Plus były wypłacane od kwietnia, więc w 2017 r. po stronie wydatkowej były dodatkowe trzy miesiące wypłat z tego tytułu.

Znacząco, bo o 6,9 mld zł (38,7 proc.) wzrosły wydatki majątkowe, czyli inwestycje państwa. Z tej kwoty 2 mld zł przypadło na dokapitalizowanie Banku Gospodarstwa Krajowego, szczególnie pod kątem Funduszu Reprywatyzacji. Niewiele mniej, 1,9 mld zł, przypadło na dokapitalizowanie spółki Polski Fundusz Rozwoju SA. Nie bez znaczenia jest też przeznaczenie o 1,4 mld zł więcej niż rok wcześniej na rozwój infrastruktury transportowej, co jednak w dużej mierze wynika z zastoju w tym względzie w poprzednim roku. Kolejne 900 mln zł przeznaczono na restrukturyzację górnictwa węgla kamiennego.

Na uwagę zasługują także oszczędności poczynione w budżecie. O 3,9 mld zł mniej (8,6 proc.) mniej niż rok wcześniej przeznaczono na dotację do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Było to spowodowane dokładnie tą samą przyczyną, co wzrost dochodów z tytułu podatku PIT, czyli poprawą koniunktury. Spadek bezrobocia i wzrost wynagrodzeń spowodowały, że wzrosła wartość składek odprowadzanych od ich wynagrodzeń, więc i zmniejszył się deficyt w FUS. Dzięki temu kwota potrzebna do zasilenia FUS, by zachował on wypłacalność nie była tak wysoka, jak rok wcześniej.

Nie bez znaczenia jest także fakt, że o 3,4 mld zł (17,9 mld zł) spadła składka Polski z tytułu Środków Własnych Unii Europejskiej.

Dodatkowo 2,4 mld zł (7,5 proc) nasz rząd zaoszczędził na kosztach obsługi długu publicznego. Przyczyna tego stanu rzeczy jest dokładnie taka sama, jak brak zysku NBP w ubiegłym roku, czyli umacniający się złoty. Około jedna trzecia polskiego długu publicznego jest wyrażona w walutach obcych. Jeżeli złoty się umacnia, rząd musi wydać mniej złotych, by zakupić dewizy na obsługę zadłużenia.

Ostatecznie relatywnie niewielki wzrost wydatków budżetowych i bardzo wysoki wzrost dochodów pozwolił na zanotowanie najniższego w ostatnich latach deficytu budżetowego, czyli luki między dochodami i wydatkami, która wyniosła 25,4 mld zł, co w porównaniu do 46,2 mld zł rok wcześniej. Oznacza to, że wartość naszego deficytu budżetowego w relacji do PKB wyniosła 1,5 proc., natomiast deficyt całego sektora finansów publicznych ukształtował się na poziomie 1,7 proc. PKB. Jest to wartość znacznie niższa niż limit 3 proc. PKB narzucony przez Komisję Europejską, co napawa sporym optymizmem. Należy jednak pamiętać, że aktualnie mamy do czynienia z okresem wyjątkowo dobrej koniunktury gospodarczej, która znacznie wspomaga budżet, nie tylko w Polsce. Warszawa zresztą wykorzystuje okres dobrej koniunktury do poprawy równowagi finansów publicznych w stopniu znacznie mniejszym niż reszta kontynentu i w 2017 r. posiadała 7 najwyższy w Unii Europejskiej deficyt. (Po Hiszpanii, Portugalii, Rumunii, Francji, Włoszech i Wielkiej Brytanii).

image

Tegoroczny budżet czekają dodatkowe wyzwania w postaci braku wypłaty zysku NBP oraz zwiększone wydatki spowodowane obniżeniem wieku emerytalnego Ponadto należy pamiętać, że dobra koniunktura nie będzie trwała wiecznie, a jej pogorszenie odbije się na wysokości deficytu budżetowego. Kiedy to nastąpi, dobrze być do tego przygotowanym.


r.szklarz
O mnie r.szklarz

Absolwent SGH i Uniwersytetu Marmara w Stambule. Zainteresowany ekonomią i sprawami międzynarodowymi, szczególnie Bliskim Wschodem. Treść notek nie odzwierciedla poglądów i opinii redakcji -- żadnej redakcji.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka