r.szklarz r.szklarz
1551
BLOG

Szerzej patrząc, równowagi w budżecie nie ma

r.szklarz r.szklarz Budżet Obserwuj temat Obserwuj notkę 38

Pierwszy w historii III RP zrównoważony budżet to wydarzenie przełomowe w najnowszej historii Polski. Choć to dobra wiadomość, to nieco szersze spojrzenie na problem pokazuje, że jest to pewne złudzenie.  

Przyglądając się budżetowi w danym roku, warto patrzeć na niego w szerszej perspektywie, szczególnie uwzględniając ogólną sytuację w światowej gospodarce. Dochody i wydatki państwa rosną i spadają w zależności od ogólnej sytuacji w gospodarce i jeśli chcemy naprawdę mieć ogląd, jaka jest struktura rządu, należy ten czynnik uwzględnić.

Co Teoria…

W fazie ożywienia koniunktury spada odsetek ludzi niezatrudnionych, więc coraz więcej ludzi dostaje wynagrodzenia, od których odprowadza podatek dochodowy. Sama wysokość wynagrodzeń też coraz szybciej rośnie, co również przekłada się na wzrost przychodów z PIT. Większe dochody ludzi, przekładają się na większe wydatki w sklepach, a te na większe wpływy z VAT. Same sklepy też dzięki temu notują wyższe zyski, więc rośnie wartość odprowadzanego przez nie CIT. Krótko mówiąc, dochody budżetowe rosną, a deficyt spada.

W fazie osłabienia gospodarczego i kryzysu mamy do czynienia z dokładnie odwrotnymi zjawiskami. Rośnie bezrobocie, konsumpcja spada, upadają przedsiębiorstwa, więc dochody podatkowe spadają. Rosną za to wydatki, na przykład na zasiłki dla bezrobotnych. W efekcie wydatki w budżecie pojawia się dziura, tym większa, im głębszy jest kryzys.

Kiedy uświadomimy sobie wpływ koniunktury na budżet, możemy zastanawiać się jaka jest ogólna struktura budżetu i jak on jest na zmiany sytuacji gospodarczej przygotowany. Z tego powodu ekonomiści rozróżniają salo koniunkturalne budżetu, czyli wynikające z cyklicznych wahań w gospodarce, oraz saldo strukturalne, które jest niejako „wyczyszczone” z cyklicznych wahań i zależy wyłącznie od ogólnej struktury wydatków i dochodów państwa.

Jeżeli budżet jest zrównoważony w długim terminie, oznacza to, że równowaga występuje na jego saldzie strukturalnym. W okresach kryzysu pojawiają się deficyty i państwo musi pożyczać pieniądze na swoje wydatki, ale nie ma z tym problemu, bo pożyczki spłaca w okresach poprawy koniunktury. Także dziura w budżecie, kiedy już się pojawia, nie jest zbyt wielka. Ma to ogromne znaczenie dla państwa będącego członkiem Unii Europejskiej, w którym deficyt nie może spaść poniżej wartości 3 proc. PKB. Takie państwo nie musi w okresie kryzysu podnosić podatków, by spełnić ten warunek, co tylko pogłębiłoby kryzys. Sytuację budżetową takiego kraju obrazuje poniższy obrazek.

image

W nieco innym położeniu jest kraj przedstawiony na kolejnym obrazku. Widać, że okresowo notuje on zrównoważony budżet, a nawet nadwyżki, ale trudno ten budżet nazwać zrównoważonym w długim okresie. Wręcz przeciwnie, notuje on chroniczny deficyt strukturalny. W tej sytuacji, w okresach pogorszonej koniunktury deficyty mogą być naprawdę głębokie, co jest poważnym problemem dla rządu w czasie, kiedy i tak ma wiele zmartwień na głowie i mocno ogranicza jego pole manewru w czasach kryzysu.

image

… A co praktyką

Nie trzeba chyba wspominać, że Polska znajduje się raczej w tej drugiej sytuacji, co dobrze obrazuje poniższy wykres. W czasach ożywienia gospodarczego mieliśmy dość wysoki deficyt, a w czasach osłabienia – bardzo wysoki. Sytuacja w ostatnich latach się wyraźnie poprawia, w czym zasługa także wyjątkowo długiego okresu dobrej koniunktury, jednak zanim będzie równowaga między wydatkami i dochodami rządu w długim okresie, czeka nas jeszcze dużo pracy.

image

W Europie Zachodniej już zaczął się okres spowolnienia gospodarczego, który w przyszłym roku najprawdopodobniej dotrze do Polski. Rachunki rządu już to obejmują, co jest dobrą wiadomością. Z drugiej jednak strony, projekt budżetu nie obejmuje prawie 20 mld zł po stronie wydatków na obietnicę rządu związaną z 13-tą i 14-tą emeryturą, które najprawdopodobniej wypłyną lada dzień.

Do tego w budżecie zaplanowano przychody jednorazowe związane m.in. z przekształceniem OFE oraz aukcją częstotliwości 5G. Łącznie jest to około 25 mld zł, które nie mają żadnego znaczenia z punktu widzenia długookresowego spojrzenia na budżet, i których w kolejnym roku już po stronie dochodów zwyczajnie nie będzie. Saldo budżetu uwzględniające powyższe czynniki (około -1,5 proc. PKB) zostało oznaczone na poniższym wykresie czerwoną kropką.

Krajem na innym biegunie, jeśli chodzi o długoterminową politykę budżetową prowadzoną przez rząd, jest Szwecja. Jak widać na poniższym wykresie, Skandynawowie notują deficyty budżetowe w okresach spowolnionej koniunktury, ale zaciągnięte wówczas długi spłacają w okresach ożywienia. Jest to wręcz książkowy przykład rozsądnej i długofalowej polityki budżetowej, która pozwala na wiele pola do manewru w sytuacjach kryzysowych, kiedy jest to najbardziej potrzebne.

  image

Polska przeszła w ostatnich dziesięcioleciach długą drogę w temacie równoważenia budżetu i jesteśmy na dobrej drodze, by doprowadzić do prawdziwej równowagi w długim okresie. Sam fakt, że zgłoszono projekt z zerowym deficytem świadczy o pewnej zmianie podejścia naszych polityków i rosnącym poczuciu odpowiedzialności za kraj.  

Jeśli w przyszłorocznym budżecie rzeczywiście nie będzie dziury, będzie to powód do radości. Nawet jeśli osiągniemy to przy pomocy opisanych wyżej sztuczek. Jednak także wówczas za wcześnie jeszcze będzie by spocząć na laurach, ponieważ jeszcze dużo pracy przed nami byśmy mogli się chwalić równowagą długookresową, strukturalną. Jeżeli o kiedykolwiek nastąpi.


r.szklarz
O mnie r.szklarz

Absolwent SGH i Uniwersytetu Marmara w Stambule. Zainteresowany ekonomią i sprawami międzynarodowymi, szczególnie Bliskim Wschodem. Treść notek nie odzwierciedla poglądów i opinii redakcji -- żadnej redakcji.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka