julek julek
143
BLOG

Poeta Nieufny

julek julek Polityka Obserwuj notkę 2

Poezja[1]– zdaniem Barańczaka – powinna być nieufnością. Pierwsze zdanie jego eseju „Parę przypuszczeń na temat poezji współczesnej” wzbudziło od razu we mnie niezgodę. Punkt pierwszy powoduje, że dalsza lektura przestała być dialogiem, a stała się czysto teoretycznym rozbiorem. Bo jakże dyskutować, gdy opinie tak skrajnie odmienne. Nie ma zgody – poezja powinna być afirmacją świata.

Oczywiście można powiedzieć, że nieufność i afirmacja nie wykluczają się wzajemnie, Można! Szkopuł w tym, że nie jest to prawda.

Barańczak pisząc te słowa 35 lat (z okładem) temu stał wobec trudnej rzeczywistości. Była to rzeczywistość SŁOWA ZAKŁAMANEGO . Wszechobecna nie-prawda zatruwała serca, dusze i umysły. Zatem nie mogłą dziwić konstatacja, że „im szerszy zasięg ma jakiś środek wypowiedzi, tym usilniej stara się odzwyczaić nas od myślenia, wpoić nam te czy inne prawdy absolutne, podporządkować nas określonym systemom wartości, zmusić nas do takich czy innych zachowań.

Poeta – jakże chętnie zgadzam się z autorem – z całą pewnością nie może odzwyczajać od myślenia ani siebie, ani czytelników. Brak myślenia to śmierć poezji. Dlatego też poeta zamierza się bronić z, nie tyle oblężonej twierdzy, co wieży z kości słoniowej. Zamknie okna, oczy i uszy na słowa „Wielkich Manipulatorów” i będzie badał świat sam.

Sam! Czyli niezależnie od prawd ogólnych i absolutnych!

Poprzednie stulecie musiało zaowocować nieufnością i indywidualnym krytycyzmem. Jest to niemal naturalna reakcja na kłamstwa i zbrodnie. Ale co u licha zatem w Panabarańczakowym tekście robi słowo „Prawda”?

"Od tego musi zacząć. Od nieufności, która oczyści drogę temu, czego wszyscy potrzebujemy. Mam na myśli - to nic nowego, zgoda, ale już niemal zapomnieliśmy, na czym nam powinno zależeć - mam na myśli, oczywiście, prawdę."

Jak bowiem indywidualnym sprawdzaniem jednostkowych (lub nawet ogólnikowych) twierdzeń i faktów można poznać prawdę? Na takiej bazie nie można opierać prób jej rozumienia i rozpoznania. Poeta nieufny poznaje tylko nie-prawdę. Potrafi ją odszukać, rozpoznać, i mocą swej pracy i twórczości oświetla ją, obala i niszczy. Ale co mu pozostaje? Pustka i wielkie NIC. Siłą poezji poety nieufnego pozostaje wtedy tylko jej forma. Musi być ona doskonała, perfekcyjna – niemalże sterylna. Tylko dzięki niej może twórca rozpętać meandry gordyjskiego węzła nie-prawdy. Tylko dzięki niej wypowiedzi poetyckie mogą być do przyjęcia dla myślącego czytelnika.

Cóż zatem pozostaje poza rozwijaniem formy i jej dopieszczaniem? Rafinacja nie tyczy się już myśli i idei, ponieważ pierwszą rzeczą jaką musimy robić to odnosić się z nieufnością do własnych słów. Formalizm poety nieufnego staje się smutny.

Inaczej poeta afirmacyjny. On w świat wchodzi z radością, jak w gwar kawiarnianej dyskusji. I cóż z tego, ze z pozoru niepoważnej, że prawdy w niej wygłaszane są często skutkiem obiegowych opinii lub też wręcz pijackiego przywidzenia. Czy Barańczak zapomniał, że jedno z najwspanialszych polskich dzieł powstało po obserwacji pijanej wiejskiej zabawy?

[1] Gazeta Wyborcza w numerze z 10 listopada br. opublikowała szereg wierszy i esej Stanisława Barańczaka na temat poezji. Esej jest wciąż aktualny ponieważ ukazuje interpretację świata wciąż (po tylu latach) bliską wielu ludziom. Co więcej – skoro opublikowano akurat ten tekst – musi nadal przemawiać do ludzi czytających autora. A we mnie, z kolei wzbudza wielki opór.

julek
O mnie julek

autor współpracuje z kilkoma portalami pisząc przede wszystkim o sztuce i literaturze, ale nie pomija i innych tematów

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka