szymon.g szymon.g
1819
BLOG

Jednomandatowa bzdura

szymon.g szymon.g Rozmaitości Obserwuj notkę 6

W tym tekście przedstawię wady systemu jednomandatowych okręgów wyborczych, wykażę, że rzekome zalety takiego systemu są znikome lub opierają się na nieporozumieniu, a dyskusja, która się wokół tego tematu toczy, jest silnie zideologizowana.

Zastanówmy się na początek jakie zalety powinien mieć idealny system wyborczy. Na pewno każdy głos powinien mieć tą samą wartość. Dodatkowo wybrana wyborach reprezentacja powinna odzwierciedlać faktyczne preferencje wyborców. Wybrany parlament powinien móc działać sprawnie. System powinien być prosty, zrozumiały i czytelny.

W rzeczywistości trudno pogodzić te wymagania. Okręgi wyborcze są ustalane w oparciu o podział administracyjny kraju. Zdarza się zatem, że w różnych okręgach stosunek uprawionych do głosowania do liczby posłów wybieranych w okręgu jest różny, co zaburza równą wartość głosu każdego obywatela. Rozwiązaniem tego problemu mogłoby być powiększenie liczby posłów, co jednak jest pomysłem złym ze zrozumiałych względów. Każdy system liczenia głosów natrafia tu na podobne problemy i żaden nie może go rozwiązać, gdyż jego przyczyny tkwią w utrwalonym tradycją podziale kraju na okręgi wyborcze.

Podobnie ma się sprawa z odzwierciedlaniem preferencji wyborczych. Oczekujemy, że jeśli 10% wyborców popiera partię X, a 25% partię Y, to 10% posłów będzie z partii X, a 25% z partii Y. Ten postulat jest jednak nie do pogodzenia ze sprawnością działania parlamentu, gdyż system idealnie proporcjonalny grozi dużym rozdrobnieniem sejmu. Aby temu zapobiec wprowadza się progi wyborcze oraz ordynacje większościowe, które premiują partie większe.

Ordynacja jednomandatowa zakłada, że w każdym okręgu wyborczym głosujemy na jednego z podanych na karcie do głosowania kandydatów i ten spośród nich, który zdobędzie najwięcej głosów, zostaje wybrany. Jak widać system ten jest prosty, zrozumiały i bardzo czytelny, a zatem ma jedną z cech idealnej ordynacji wyborczej.

Zdecydowanie gorzej ma się sprawa w tej ordynacji z odzwierciedlaniem preferencji wyborczych. Prześledźmy teoretyczny przykład: mamy 10000 wyborców w 100 okręgach wyborczych w których po 100 wyborców wybiera jednego z dwóch kandydatów z partii A i partii B. Partia A zdobywa 100% głosów w 49 okręgach i 49% głosów w 51 okręgach zdobywając w sumie 100x49+49x51=7399 głosów, czyli prawie 74% głosów. Tymczasem wybory wygrywa partia B, bo wprowadza 51 osób do parlamentu. Zatem by wygrać wybory w tym systemie należy przekonać do siebie większość wyborców w większości okręgów. Przykład ten jest abstrakcyjny i można mu zarzucić tendencyjność. Oczywiście to prawda, więc posłużmy się teraz egzemplifikacją z życia wziętą. Partia Pracy zdobyła w 1983 roku 27,6 proc. głosów, a liberalni demokraci – 25,4 proc. Ale w przeliczeniu na mandaty poselskie dało to Partii Pracy 209 foteli, a liberałom 23.

Zwolennicy jednomandatowych okręgów wyborczych twierdzą, że okręgu jednomandatowym głosujemy na ludzi, a nie na partie. Ta teza jest fałszywa. Zawsze głosując do parlamentu głosujemy na partie. Gdyby kandydaci nie należeli do partii politycznych, to każdy mógłby przedstawiać swój program wyborczy i każdy taki program miałby tą własność, że byłby nierealny, bo popierany przez jedną osobę. By przeprowadzić program trzeba wielu osób o podobnych poglądach, czyli partii. Nawet jeśli ta grupa ludzi nazwie się Bezpartyjnym Blokiem Wspierania Reform (w polskiej historii było tak dwukrotnie), to będzie de facto partią. I nie ma w tym nic złego, bo to oznacza, że politycy umieją się porozumieć. To samo dotyczy porozumień międzypartyjnych.

Kolejną wadą takiego systemu wyborczego jest to, że prowadzi do powstania systemu dwupartyjnego, w którym jedna partia zgarnia wszystko. Oczywiście nie musi tak być w teorii, ale dowodzi tego praktyka USA i Wielkiej Brytanii. Niebywale to zubaża wybór i czyni partie prawie nierozróżnialnymi, bo partie walcząc o te same elektoraty zacierają różnice między sobą. Zatem mamy niemal to samo tylko inaczej opakowane.

System wyborczy oparty na jednomandatowych okręgach wyborczych jest przykładem na prawdziwość tezy, że nie wszystko, co proste jest dobre. Teraz pozostaje tylko o tym pomyśle zapomnieć.

szymon.g
O mnie szymon.g

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości