Widocznie minister Błaszczak pozazdrościł międzynarodowej sławy innym prominentnym politykom swojej partii i ministrom swojego rządu, bo jego wypowiedź jest na topie doniesień agencyjnych z Polski:
Proszę, 319 razy przekazane, 332 razy polubione.
Mariusz Błaszczak był porannym gościem Polsat News. Według ministra policji zamach w Nicei to: "konsekwencja dziesiątek lat polityki multi-kulti i poprawności politycznej".
Powiedział również na zwołanej przez siebie konferencji prasowej:
Jakie wnioski zostały wyciągnięte po zamachach terrorystycznych w Paryżu? - pytał Mariusz Błaszczak. - Zorganizowano marsze, malowano kwiatki na chodnikach w różne kolory, kredkami o kolorach całej tęczy. Dla mnie jest to bardzo wyraźne nawiązanie do LGBT. Po zamachach terrorystycznych rozpłakała się pani Mogherini, wysoki komisarz UE ds. międzynarodowych. Czy to jest odpowiednia reakcja? Moim zdaniem nie
Ja rozumiem, że polski minister policji odczuwa wewnętrzny przymus afirmowania swojej homofobii, ale nie rozumiem, czym homosie i lesbijki przyczyniły się do zamachów terrorystycznych? Noż, to przechodzi moje pojęcie.
Co do głównego winnego dzisiejszego zamachu wg ministra policji, czyli "polityki multikulti" to chciałbym tylko ministrowi uświadomić, że Francja jest krajem, który nie prowadzi takiej polityki, wręcz przeciwnie, to jest kraj, w którym zasady, nazwijmy to, "monokulti" są zapisane w Konstytucji. Natomiast Polska jest jak najbardziej krajem multikulti, mniejszości narodowe mają poparcie władz w kultywowaniu swoich tradycji, religii i kultury, o czym świadczą szkoły z językami mniejszości, różnego rodzaju stowarzyszenia kulturalne a nawet dwujęzyczne tablice drogowe z nazwami miejscowości. Zresztą, multikulti polskie ma wielowiekową tradycję, której zrywanie przynosiło narodowe katastrofy. Przecież mordy wołyńskie to również skutek wynaradawiania i przymusowej asymilacji ludności ukraińskiej w Polsce międzywojennej oraz przeróżnego rodzaju szykan sankcjonowanych przez państwo.
To nie lewacy, polityka multikulti czy polityczna poprawność spowodowali, że we Francji mieszka około 6 milionów muzułmanów. To skutek przeszłości kolonialnej, krwawych wojen prowadzonych poza granicami Francji, w tym wojny algierskiej z jej setkami tysięcy ofiar (oceny liczby ofiar wahają sie od 700 000 do 1 500 000). To imigranci z Algierii, Maroka i Tunezji, czyli dawnych francuskich terytoriów zamorskich i ich potomkowie stanowią największą część społeczności muzułmańskiej we Francji).
Nie, to nie lewacy byli sprawcami masakry na uczestnikach demonstracji FLN 17 października 1961 roku. Tej masakry, której władze francuskie zaprzeczały przez 37 lat.
Bez znajomości podstawowych faktów z najnowszej historii Francji nikt nie powinien się wypowiadać autorytarnie na temat tamtejszej społeczności muzułmańskiej. Że robi to ignorant przypadkowo na stanowisku ministra sprawa wewnętrznych każe z niepokojem patrzeć na sprawowanie przez niego stanowiska.
La Republique sobie poradzi. Bywała w gorszych opałach, jak choćby wzmiankowana tutaj wojna domowa z lat 1961-1963, gdy część wysokich oficerów spiskowała aktywnie przeciwko legalnej władzy i przeprowadzała krwawe zamachy terroystyczne. Gdy trzeba działania Republiki są rezolutne, brutalne i skuteczne.
Ktoś powiedział, że porady dla Europy Zachodniej jak ma zwalczać zagrożenie terrorystyczne płynące z kraju, w którym dwóch kelnerów obala rząd, a nieudolni piloci elitarnej jednostki wojskowej powodują katastrofy lotnicze, w których giną najwyżsi oficerowie czy duża część elity politycznej są żenujące. Zgadzam się z tą opinią.
Minister ulotnił się z konferencji nie przedstawiając własnych pomysłów jak powinna, jego zdaniem, być odpowiednia reakcja. Ale to wie nasz kolega, Grześ Wszołek:
Polska jest krajem bezpiecznym dopóki Grześ Wszołek nie dostanie broni do ręki.
PS. Przypominam, że polskim bohaterem narodowym, którego imieniem nazywane są place, ulice i szkoły było twórcą organizacji terrorystycznej. Gdyby ktoś zapomniał.
Inne tematy w dziale Polityka
