Tomasz Matynia Tomasz Matynia
29
BLOG

Polska w różnych wizjach prezydentury

Tomasz Matynia Tomasz Matynia Polityka Obserwuj notkę 3

Nie znamy, jak na razie konkretnych programów głównych kandydatów na urząd prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. Dziennikarze często nieudolnie próbują się doszukiwać w ich wypowiedziach wizji realizowanej potencjalnej prezydentury. Szukają nie tam, gdzie powinni. Prezydentura nie może w jakiś sposób odcinać się od rzeczywistości w jakiej żyli konkretni kandydaci. Nie jest jednakże wypadkową ich politycznych losów. Należy się zastanowić nad pomysłem na prezydenturę, nie opierając się na wyrywkach zdań, małomównych kandydatów. Dziennikarze informacyjni wchodzą w buty publicystów, w sposób nieprzygotowany, na szybko. Rzucają opinię, która później dominuje w przekazie, a nie ma nic wspólnego z prawdą. Przedmiotem takiej sytuacji był Jarosław Kaczyński, który ze swojego oświadczenia dowiedział się, że dzieli Polaków. Podobnie było z Komorowskim, który przy według mnie niejasnej wizji, próbuje szafować zwrotami wieloznacznymi, dającymi oparcie dla jego poglądów na sposób sprawowania urzędu. Podejmują to dziennikarze. W jeszcze dalszy sposób to zniekształcając. Zastanówmy się jak wygląda pogląd kandydatów na inne kwestie. Oprzyjmy się nie na tylko na tym co mówią lub piszą przez ostatnie dwa tygodnie. Spróbujmy spojrzeć głębiej w ich wypowiedzi i zachowania. Doszukajmy się podobieństw i różnic. Może doprowadzi to do ciekawych wniosków, które staną się podstawą wyboru.

            Obaj panowie podkreślają szacunek do tradycji i historii. Wynika to z dziejów ich życia. Jarosław Kaczyński, syn powstańców i Bronisław Komorowski, wnuczek żołnierza AK. Jest to pozytywne piętno, którymi obaj są naznaczeni. Dla Komorowskiego, o wiele bardziej liberalnego od swego konkurenta, ten znak może wywoływać wewnętrzny konflikt. Z jednej strony szacunek dla tradycji, z innej kreowanie otwartości i nowoczesności naszego państwa, które bez wątpienia dla Komorowskiego i Platformy Obywatelskiej są bardziej istotne. Problem odwrotny spotyka Jarosława Kaczyńskiego. Ciężko będzie mu budować plan Polski nowoczesnej, rozwijającej się, gdy wciąż będzie się w nim widzieć tradycjonalistę i konserwatystę. Ten wewnętrzny konflikt w tym aspekcie może wysunąć się na czoło kampanii prezydenckiej.
            Kolejnym łączącym tych dwóch panów elementem jest historia ruchu „Solidarność”. Widząc sytuacje w której jeden popierany jest przez Lecha Wałęsę, ikonę roku 1980 i przemian politycznych w 1989, a drugi ma wsparcie NSZZ Solidarność, jako związku, kontynuacji ideałów Sierpnia, mamy wrażenie, że „Solidarności” były dwie. Nie wiem, co dziś będzie mieć większe znaczenie. Poparcie Wałęsy i Mazowieckiego, czy odwołanie się do idei, która przyświecała twórcom 21 postulatów. Zostanie przeprowadzona licytacja między kandydatami, który z nich jest bardziej „Solidarnościowy”. Na pozór prościej tę wizję kreować Jarosławowi Kaczyńskiemu. Nie jestem pewien, czy właściwości Lecha Wałęsy jako ikony, w tej batalii nie zwyciężą, kosztem hasła Polski solidarnej.
            Często traktuje się tych dwóch kandydatów jako ludzi z innej, politycznej bajki. Odpowiedź na to, czy tak jest kryje się w ich spojrzeniu na społeczeństwo. Dla mnie wizja Komorowskiego jest jednostkowa, teleologiczna, nie mająca za podstawy wspólnoty, która z oczywistych względów wydaje się niemożliwa. Nie jest wypełniona wizja społeczeństwa otwartego, ale na pewno w tym ona się zawiera. Zastanawiający jest stosunek władza, a obywatel u Komorowskiego. Czuje się dystans w jego podejściu. Pewien elitaryzm i zamknięcie. Jarosław Kaczyński kreuje inną wizję społeczeństwa. Budowa wspólnoty jako cel autoteliczny. Hasło solidarności nie jest puste. Wynika z konserwatywnej i chadeckiej wizji wspólnotowości jako przedmiotu realizacji potrzeb społeczeństwa. Nie chodzi tu o totalizm, zamknięty wokół samej wspólnoty. Dla tej wizji wspólnota i jej istnienie wydaje się oczywiste. Trzeba wykazać tylko instynkt, który pozwala na odkrycie wspólnotowości w sobie. Dążenie do wykazania tego instynktu jest właśnie budowaniem wspólnoty. Te dwa podejścia wykazują główną linie podziału między kandydatami. Ktoś kiedyś rozróżnił to na Polskę solidarną i liberalną. Dziś jeśli ta różnica uzyska znaczącą popularność w społeczeństwie wynik może być podobny. Na koniec wplata się pewna nieścisłość. Często zarzuca się Jarosławowi Kaczyńskiemu podział. Z tej wizji wynika, że taki podział nie może być wynikiem celowego działania. W takim wypadku traci sens potrzeba dążenia do wspólnoty.
            Ciekawa analiza może dotyczyć poglądu na państwo, jako organizacje społeczeństwa. Wizja państwa z silnym rządem, będącego wyrazem woli rządzących charakteryzuje Jarosława Kaczyńskiego. Bronisław Komorowski jako tako nie przedstawił swojego poglądu na państwo. Sądząc po kreowanej metodzie realizacji prezydentury uległej, albo lassez faire,Komorowski jest zwolennikiem wizji umiarkowanej. Formy, która zakrawa o państwo minimalne, ale nie widzi w państwie czegoś złego. Wola wyrażona jest realizowana, ale w sposób nie ingerujący w fundamenty zasad, które są wyznaczane. Analiza w tej sytuacji nie jest pełna, co nie pozwala na konkretne sformułowanie spojrzenia kandydata Platformy Obywatelskiej na państwo.
            Wskazałem na cztery elementy, które są podstawą wizji prezydentury w Polsce. Są to stosunek do tradycji, rozumienie ideałów, podejście do społeczeństwa i pogląd na państwo. Trudno w oparciu o te analizy wytypować zwycięzcę wyborów prezydenckich. Dobrze byłoby, gdyby właśnie te elementy decydowały o wyborze konkretnego obywatela, wrzucającego głos do urny.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Polityka