Opublikowana przed świętami lista leków refundowanych była dla mnie zaskoczeniem. Poprzednia minister zapowiadała, że refundowane leki będą miały stałą cenę, a to pozwoli na ogólne obniżenie ich cen. Kilka lat temu zachorowałem na cukrzycę typu 1 (insulinozależną). Jedynym lekarstwem, a właściwie sposobem na życie, bo cukrzyca jest nieuleczalna, są dla takich osób insuliny, które muszą być podawane kilkakrotnie w ciągu dnia, za pomocą wkłucia. Diabetycy z cukrzycą typu 1 muszą także około 5 razy dziennie badać poziom glikemii we krwi. Każde takie badanie pozwala na późniejsze odpowiednie zastosowanie insuliny. Tak insuliny, jak i paski do glukometrów, są drogimi specyfikami. Insulina bez refundacji kosztuje około 150 złotych. Paski pozwalające badać poziom glikemii kosztują bez refundacji około 50 złotych. Dla cukrzyka z insulinozależną cukrzycą potrzeba 150 pasków na miesiąc. Doliczając kolejną insulinę długodziałającą, która jest podawana obok tej do posiłków, miesięcznie koszt takiej terapii wynosi 400 złotych. Dzięki refundacji diabetycy płacili o wiele mniej. Był to wydatek najwięcej 50 złotych. A jeśli ktoś znalazł odpowiednią aptekę, mógł zapłacić kilkadziesiąt groszy. Teraz to wszystko się skończyło.
www.tomaszmatynia.wordpress.com
Od kilku lat obiecywało się diabetykom refundacje nowoczesnych insulin, tzw. analogów, które znacznie ułatwiają życie. Do dziś tych insulin na liście leków refundowanych nie ma. Koszt takiej insuliny to ponad 200 złotych. W niektórych sytuacjach, zwłaszcza u małych dzieci, jest to jedyna droga leczenia. W tym roku po raz kolejny mówiono diabetykom, że mogą liczyć na refundacje tego leku. Skończyło się jak zwykle. Mamy wręcz do czynienia z procederem o wiele gorszym. Podniosły się ceny wszystkich insulin na rynku. Jeśli dodamy do tego, że apteki nie mogą walczyć cenami, dojdzie do sytuacji w której miesięczny koszt leczenia podniesie się dwukrotnie. Co prawda jest tańszy zamiennik… insulina zwierzęca, którą przestano na szeroką skalę stosować kilkanaście lat temu. Wielu cukrzyków jest w stanie pogodzić się z takim obrotem sprawy. Wielu stać na to, żeby kupić droższą insulinę. Jednak jest grupa chorych na cukrzycę typu 1, którzy nie będą w stanie zapłacić większej kwoty w aptece. Byli chorzy, którzy potrafili jechać do drugiego miasta, żeby znaleźć najtańszą insulinę. Doliczając koszt transportu, opłacało im się to.
Ministerstwo szczyci się, że na nowej liście leków zaoszczędzi 1 mld złotych. Nie ma próżni. Te pieniądze wypłyną z kieszeni pacjentów. Jest sytuacja, która uderzy w chorych na cukrzycę bardziej niż wyższe koszty insuliny. Tym problemem jest wzrost cen pasków do mierzenia poziomu glikemii we krwi. Na liście leków refundowanych brakuje także produktów najpopularniejszych, zarazem najlepszych, firm produkujących paski do glukometrów. Z produktów tych firm korzysta 90% chorujących na cukrzycę. Ja sam korzystam z technologicznie najnowocześniejszego systemu pomiaru glikemii. Wśród środków zaproponowanych przez ministerstwo, nie ma takich o podobnej jakości. Dla chorych jest to ważne. Kilkakrotne przekłuwanie ciała jest prostsze, gdy technologia jest nowocześniejsza. Ponad to, jeśli na listę nie wrócą środki wiodących marek, trzeba będzie się zaopatrzyć w nowe urządzenia do pomiaru glikemii we krwi. Paski są bowiem dedykowane wyłącznie do jednego rodzaju glukometrów. Zakup nowego urządzenia to koszt około kilkudziesięciu złotych. Niekiedy dochodzi do 100 złotych.
Można rzec, że działania ministerstwa to kolejny krok przeciwko chorym na cukrzycę. Zaczęło się od ograniczenia leczenia w poradniach, gdzie za cukrzyków płaci się mniej. Później nie dotrzymano słowa z refundacją pomp insulinowych, które znacząco zwiększają komfort życia chorych na cukrzycę. Podobnie było ze wspomnianymi wcześniej analogami insuliny. Dziś radykalnie wzrastają koszty leczenia. Trzeba mieć też świadomość, że światowe koncerny produkujące środki dla diabetyków, są twardymi graczami. Oskarża się ich nawet o wstrzymywanie badań nad leczeniem naszej choroby. Mimo wszystko bez ich produktów ciężko jest żyć.
Z doświadczenia wiem, że w tej chorobie potrzebna jest stałość, dbałość o siebie i spokój. Zmiana insuliny może poważnie rozregulować chorobę. Wówczas takie osoby trafią do szpitala i państwo również poniesie koszty. Wielu z nas, diabetyków, stać na leki po zmianach cen. Wiele jest jednak takich, których stać nie będzie. Dlatego nie tylko w swoim, ale w innych imieniu, złączonych ze mną wspólną chorobą, proszę o zastanowienie się nad tymi zmianami. Pan Minister sam jest przecież lekarzem.
Inne tematy w dziale Polityka