Stało się to, co stać się musiało. PiS wyrzucił kolejnych swoich członków, na czele z wiceprezesem. Jak już wcześniej pisałem, ani PiS, ani Zbigniew Ziobro na tym nie zyskają. Nie przemawiają też do mnie sugestie, że Zbigniew Ziobro od początku myślał o założeniu własnej partii, bo robienie tego na 3 lata przed wyborami nie ma najmniejszego sensu.
Złośliwi już wrzucają tzw. „ziobrystów” do jednego worka z Joanną Kluzik-Rostkowską, co też nie ma większego sensu, gdyż nawet gdyby Zbigniew Ziobro kiedykolwiek myślał o wstąpieniu do PO, to casus Joanny Kluzik-Rostkowskiej, mimo faktu jej wejścia do Sejmu, raczej skutecznie go z tego wyleczył.
Na razie wykluczono tylko 3 europosłów, ale w mediach już się mówi, że za Ziobrą pójdzie też pewnie około 20 parlamentarzystów, na czele z Arkadiuszem Mularczykiem, Beatą Kempą czy Marzeną Wróbel. Jeśli do Zbigniewa Ziobry, Jacka Kurskiego i Tadeusza Cymańskiego dołączy jeszcze choć jeden europoseł to liczba europosłów PiS zrówna się z liczbą europosłów komitetu SLD-UP i będzie wynosiła jedynie 7 europosłów. Czy ktoś jeszcze pamięta czasy, gdy PiS miał aż 15 europosłów? Adam Bielan, Marek Migalski, Michał Kamiński, Paweł Kowal i wspomniana trójka „ziobrystów” już są poza PiS-em. Co jeszcze łączy tych 7 europosłów? Nie znam dokładnych dat urodzin tych polityków, ale według mnie wszyscy mieszczą się w przedziale wiekowym 40-50 lat. Jedynie Tadeusz Cymański nie mieści się w tym przedziale, gdyby ktoś na szybko kazał podać nazwisko członka PiS-u mieszczącego się w tym przedziale. Jedyne nazwiska, które przychodzą mi na myśl, to specjaliści od jazdy meleksem Karol Karski i Łukasz Zbonikowski. Ale czy mają oni coś do powiedzenia w PiS-ie? Już dziś mówi się, że w rolę wiceprezesa PiS, w miejsce Zbigniewa Ziobry wcieli się Adam Hofman, rocznik 1980.
Nie jest on postacią anonimową, ostatnio wspólnie z Mariuszem Błaszczakiem brylują w mediach i stają się tzw. twarzami PiS-u. Na drugim biegunie pozostaje stara gwardia na czele z prezesem Jarosławem Kaczyńskim, Antonim Macierewiczem czy Adamem Lipińskim.
Można powiedzieć, że bardzo dobrze, że PiS promuje młodych polityków ze swojej partii. Jednak wcześniejszy przykład aniołków Kaczyńskiego lub odmłodzenie SLD pokazuje drugą stronę medalu. Główne partie w Polsce stawiają na młodzież w przypadku, gdy po prostu nie ma innej alternatywy. Co by złego nie mówić o PO, to w tamtej partii nie ma jakiś rażących różnic wiekowych pomiędzy posłami. Są reprezentanci młodego i starszego pokolenia, ale są także posłowie w wieku 40-50 lat: Paweł Graś, Radosław Sikorski czy Paweł Zalewski. Nie musi to oznaczać, że PO jest lepsze od PiS, ponieważ ma posłów w każdej grupie wiekowej, ale jeśli PiS realnie chce walczyć o przejęcie władzy w Polsce, musi wystosować ofertę do każdego wyborcy. Na trójkę dziś wyrzuconych europosłów PiS w ostatnich wyborach do Europarlamentu oddano w sumie ponad 440 tysięcy głosów. Taka liczba głosów w minionych wyborach do Sejmu stanowiłaby ponad 3% głosów. A mówimy tylko o 3 osobach! Przykład Ruchu Palikota pokazuje, że wystarczy jedno głośne nazwisko w partii, by takie ugrupowanie weszło do Sejmu.
Nie twierdzę, że Zbigniew Ziobro z grupą swoich zwolenników odniesie sukces ( jak już wspomniałem termin tego rozłamu jest dla niego bardzo niefortunny), ale na pewno sprawi, że PiS żadnych kolejnych wyborów już nie wygra. Mogę więc teraz z całą stanowczością użyć zwrotu, który członkowie PiS często kierowali do Prawicy Rzeczypospolitej – głos na PiS to głos zmarnowany. Od siebie mogę dodać uzasadnienie. Po co głosować na partię, która robi wszystko co w jej mocy by tylko nie wygrać wyborów?
Inne tematy w dziale Polityka