tratataba tratataba
248
BLOG

Król jest nagi i Gates

tratataba tratataba Polityka Obserwuj notkę 0

Warto linki przeczytać i przestać się bać!

https://www.gatesfoundation.org/TheOptimist/Articles/coronavirus-interview-trevor-mundel

https://www.gatesnotes.com/Health/How-to-respond-to-COVID-19


O ponad roku, z coraz większym nasileniem trwała ofensywa histeriii w mediach na temat katastrof i pandemii jakie nas czekają. 

Codziennie człowiek na całym świecie był bombardowany hiobowymi wieściami. Topnienienie lodowców zakończyło całą tą epopoję a potem nareszcie śmiertelnie przestraszonym obywatelom świata zafundowano Wirus, który zatrzymał cały świat. Ekoterroryzm sterroryzował juz wszystkie rządy świata. Kto ze "starych" polityków przeciwstawi się młodym, przerażonym od walonej propagandy codziennie o czekającym ich uduszeniu , straszliwych plastikowych deszczach itd. Umiejętnie karmiono społeczeństwa codzienną dawką lęku powodującą fobie u bardzo wielu. Zarządzanie lękiem i strachem przez oszalałych lewaków ekologicznych przyniosło niewiarygodny efekt. Zatrzymano świat. Wreszcie można zresetować wiele, policzyć, przeprowadzić remanent świata. Stare zastąpić nowym. Baliście się komunizmu? Słusznie się baliście. Kto pierwszy powie, że "krół jest nagi"?

I kto odważy się powiedzić, że wolność to nie dowolność tylko uszanowanie odwiecznych praw ludzkich.

A to tylko na "chybił trafił" wybrane fragmenty z codziennej dawki "informacji" dla ludzkości, która przygotowała tą dobrowolną izolację i zamknięcie z lęku i strachu.

"WYSOKIE OBCASY EXTRA

Ekspert ds. klimatu: Katastrofa już trwa. Wyginiemy jako stałocieplne ssaki. Będziemy umierać z przegrzania i odwodnienia

Tomasz Kwaśniewski

09.12.2019 "

Nie robimy sobie przysługi, wpychając miliardy ton dwutlenku węgla do atmosfery. Musimy coś z tym zrobić – rzucił niedawno prezes Emirates Tim Clark.

Szef przewoźnika z Dubaju pochwalił Thunberg za podkreślanie wagi problemu, przed jakim stoi nasza cywilizacja. Dodał też, że ruchy proekologiczne mobilizują linie lotnicze do zmniejszania negatywnego wpływu na środowisko.

W podobnym duchu działa też holenderska linia KLM, która namawia swoich klientów do… porzucania samolotów na rzecz pociągów. Chodzi tu oczywiście wyłącznie o podróże krótkodystansowe. Jednocześnie Ryanair co chwilę chwali się nowymi rekordami (w pozytywnym sensie) jeśli chodzi o ilość dwutlenku węgla emitowanego w przeliczeniu na jednego pasażera."

"Obecne pożary w Australii to nie tylko miliony martwych zwierząt, ale także długofalowe skutki dla przyrody i klimatu. Czy uda się odbudować unikalny ekosystem kontynentu? "

"Choroby klimatozależne

Myśląc o zmianach klimatycznych, na ogół koncentrujemy się na ich wpływie na środowisko naturalnie. Niewiele osób ma świadomość, że istnieje szereg chorób, powiązanych z tym zjawiskiem. – Mamy grupę chorób klimatozależnych. To są zarówno przeziębienia, udary cieplne, słoneczne, jak i choroby odkleszczowe czy przenoszone przez inne owady – wymienia prof. Krzysztof Błażejczyk. W Polsce jednym z głównych zagrożeń są kleszcze, których z każdym rokiem mamy coraz więcej, a które przenoszą takie choroby jak borelioza czy odkleszczowe zapalenie mózgu.

– To także choroby kardiologiczne – zwiększająca się liczba dni gorących, a także wilgotnych, powoduje zaburzenia, zwłaszcza u osób z problemami kardiologicznymi – podkreśla prof. Krzysztof Błażejczyk.

– Negatywnych oddziaływań na nasze zdrowie jest więcej niż tych pozytywnych. Wprawdzie jak jest cieplej, to mniej chorujemy, rzadziej się przeziębiamy, jednak ten bilans w dalszym ciągu jest niekorzystny. Zagrożenia związane z ciepłą częścią roku i wysokimi temperaturami obejmuje coraz większą grupę ludzi, w dodatku takich, którzy są najbardziej wrażliwi, czyli ludzi starszych, ale także małe dzieci – mówi klimatolog z PAN.

Raport „Wpływ zmian klimatu na zdrowie” podkreśla, że według Światowej Organizacji Zdrowia dziś zmiana klimatu bezpośrednio powoduje ponad 140 tys. zgonów rocznie, przede wszystkim w Afryce i Południowo-Wschodniej Azji. Do 2030 roku może być 250 tys. zgonów powodowanych malarią, stresem cieplnym, biegunką i niedożywieniem."

"Klimatyczna katastrofa coraz bliżej!

1 rok temu4 Min Read

Według opublikowanego właśnie raportu Międzyrządowego Zespołu do spraw Zmian Klimatu (IPCC) nadal można zahamować globalne ocieplenie na dość bezpiecznym poziomie. Jednak osiągnięcie tego celu wymaga natychmiastowych działań, a brak reakcji grozi klimatyczną katastrofą – informuje Koalicja Klimatyczna (KK).

Jak zaznacza KK, nowy raport naukowców w całego świata, będący kluczowym dokumentem analizującym scenariusze przyszłości dla globalnego ocieplenia, wskazuje, jak ambitniejsze starania mogą pomóc w zahamowaniu wzrostu średniej temperatury globalnej na poziomie 1,5°C.

Klimatyczna katastrofa – wzrost liczby zachorowań i zgonów

Według raportu na redukcję emisji nawet 21 gigaton CO2 rocznie do 2050 r. mogą wpłynąć odbudowa ekosystemów leśnych i działania na rzecz bardziej zrównoważonych systemów żywności. W opinii autorów raportu pozwoliłoby to uniknąć zastosowania niebezpiecznych rozwiązań geoinżynieryjnych.

IPCC potwierdził, że obecna średnia temperatura globalna jest o 1°C wyższa od poziomu przedindustrialnego. Jeśli emisje gazów cieplarnianych nie zostaną gwałtownie zredukowane, to przekroczy ona „bezpieczny” poziom 1,5°C już w 2040 r.

Eksperci podkreślają, że ocieplenie klimatu to nie tylko statystyki średnich temperatur, ale przede wszystkim poważne zagrożenie, takie jak nasilenie nieprzewidywalnych zjawisk pogodowych, przesuwanie stref klimatycznych, wpływające na obniżenie plonów i migracje, rozprzestrzenianie się chorób zakaźnych czy wielotygodniowe, zabójcze fale upałów.

– Już w tej chwili obserwujemy w Polsce systematyczny wzrost zachorowań na boreliozę czy malarię rozszerzającą się na północ, które w przyszłości dotrą nawet do krajów skandynawskich. Innym przykładem jest szacowany wpływ ocieplenia klimatu na stężenie ozonu w powietrzu, którym oddychamy w naszych większych i mniejszych miejscowościach, co może powodować tysiące przedwczesnych zgonów rocznie – stwierdza dr n med. Tadeusz Jędrzejczyk, specjalista zdrowia publicznego z Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.

Badacze podkreślają, że ograniczenie wzrostu średniej temperatury globalnej do 1,5°C w porównaniu z poziomem, wokół którego budowano ambicje klimatyczne w ostatnich latach (2°C) pozwoliłoby zapobiec około 153 mln przedwczesnych zgonów spowodowanych zanieczyszczeniem powietrza na całym świecie do 2100 r., czyli o ok. 40% w ciągu najbliższych 40 lat.

– Naukowcy z całego świata ostrzegają, że jeśli nie podejmiemy wystarczających wysiłków, by zatrzymać wzrost średniej temperatury globalnej na poziomie 1,5°C, to poniesiemy dramatyczne straty. Bez podjęcia wszelkich możliwych działań do wyhamowania globalnego ocieplenia miliony ludzi bezpośrednio odczują ich konsekwencje w postaci chorób, niedożywienia, przedwczesnych zgonów czy wypadków związanych z ekstremalnymi zjawiskami pogodowymi – zaznacza Weronika Michalak z HEAL Polska.

Klimatyczna katastrofa – poziom mórz o 90 cm w górę

Na podstawie raportu IPCC, KK stwierdza, że wzrost średniej temperatury globalnej o 3° – 4°C będzie miał katastrofalne skutki i zachwieje podstawami obecnej cywilizacji. Do 2100 r. poziom mórz może się podnieść nawet o 90 cm, co będzie groziło zalaniem terenów zamieszkanych przez połowę populacji świata. W tym czasie liczba zgonów w samej Europie spowodowanych falami upałów może wzrosnąć aż pięćdziesięciokrotnie z ok. 3 tys. do ponad 150 tys. w efekcie zmian klimatu, pod koniec wieku klęski żywiołowe mogą dosięgnąć co najmniej 2/3 Europejczyków, zagrażając ich życiu i zdrowiu."

" Akcja Demokracja namawia senatorki i senatorów do ogłoszenia Alarmu Klimatycznego. Po jego uchwaleniu każda decyzja izby będzie sprawdzana pod kątem wpływu na klimat. Kilkoro senatorów już poparło Alarm Klimatyczny. Podpisz petycję!

Dobry tekst? Dostęp do rzetelnych informacji to podstawa demokracji. Wesprzyj niezależne media. WSPIERAM! >>

„Polska znajduje się już teraz w kryzysie klimatycznym. Powodzie, susze, fale rekordowych upałów, ekstremalne zjawiska pogodowe z roku na rok przybierają w kraju na sile. Jeśli nie zadbamy o uznanie klimatu jako krajowego priorytetu, sytuacja ulegnie zaostrzeniu i dojdzie do katastrofy klimatycznej” – piszą aktywiści Akcji Demokracji. I namawiają do przyjęcia przez Senat uchwały o Alarmie Klimatycznym.

Po apelu AD troje senatorów zadeklarowało na fb, że wesprze inicjatywę w Senacie. Byli to Jadwiga Rotnicka, Leszek Czarnobaj (KO) i Stanisław Gawłowski (niezrzeszony).

Podpisz petycję!. Na razie petycje podpisało ponad 4 tys. osób.

W uchwale powinno znaleźć się m.in.

Wezwanie przez Senat Rządu RP do prowadzenia polityki klimatycznej opartej o aktualne stanowisko nauki (raporty Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu (IPCC), jak również wezwanie rządu do niezwłocznego wdrożenia rozwiązań ograniczających globalne ocieplenie do 1,5°C.

Zauważenie, że kryzys klimatyczny jest sprawą wszystkich państw i społeczeństw oraz że istnieje potrzeba niezwłocznego podjęcia skorelowanych działań o skali międzynarodowej, które doprowadzą do zdecydowanej redukcji emisji gazów cieplarnianych we wszystkich sektorach gospodarki.

„Wyraźny głos Izby wyższej parlamentu jest kluczowy dla uznania powagi sytuacji, w której znajdujemy się wszyscy, wraz z najmłodszym pokoleniem Polek i Polaków” – piszą autorzy petycji.

Sejm nie uchwalił

Układ sił w Senacie (PO, Lewica i PSL mają większość) daje szansę na przyjęcie kierunkowej uchwały, na którą nie ma na razie szans w izbie niższej. W styczniu 2020 kluby KO i Lewicy złożyły w Sejmie projekty uchwał potwierdzających, że Polska jest w kryzysie klimatycznym.

„Katastrofa klimatyczna jest faktem. Kolejne lata są najcieplejsze w historii pomiarów, a zjawiska pogodowe są coraz bardziej ekstremalne” – głosił projekt Lewicy. Dokument postulował m.in. ustanowienie rządowego programu wieloletniego likwidacji ubóstwa energetycznego do roku 2030 na kwotę 20 miliardów złotych i programu inwestycji w odnawialne źródła energii do roku 2030 (6-8 mld złotych rocznie w sieci przesyłowe, termomodernizację budynków, panele słoneczne, elektrownie wiatrowe, pompy ciepła i domową produkcję energii).

Projekt KO był ogólniejszy: „Państwa i społeczeństwa na całym świecie muszą natychmiast podjąć działania zmierzające do znaczącej redukcji emisji gazów cieplarnianych we wszystkich sektorach gospodarki. Naszym obowiązkiem jest zapewnić bezpieczniejszą, zdrowszą, czystszą i bardziej pomyślną przyszłość naszym dzieciom i wnukom. Czujemy się w obowiązku pozostawić im Ziemię w stanie nie gorszym, niż sami ją zastaliśmy”.

Jednak uchwał nie udało się przyjąć. Przeciw – bez zakoczenia – był PiS. Padły absurdalne argumenty m.in., że Sejm to nie „rozhisteryzowana nastolatka”. Niektórzy senatorowie np. Jan Duda, powątpiewali w to, co dla niemal wszystkich naukowców jest oczywistością, czyli wpływ działań człowieka na zmiany klimatyczne.

Kryzys klimatyczny

Polski rząd robi wszystko, żeby obywatele ociepleniem klimatu nie przejmowali się za bardzo. Przekonuje, że tempo przygotowywania kraju na zmiany jest odpowiednie. Jednocześnie jednak niektórzy ministrowie przyznają, że 2020 rok będzie kolejnym, w którym skutki ocieplenia dadzą się nam we znaki."

itd., itd, itd!!! szukajcie sobie w internecie artykułów sprzed "pandemii" to się może świat opamięta.

A to reakcja sprzed paru dni lewicowej gazety na koronowirusa i jego "zatrzymanie produkcji"! Naprawdę to im nie przyszło do głowy? No może wreszcie przyjdą po rozum do głowy i wybiorą styl antykonsumpcyjny. Słaba nadzieja. Inżynierowie dusz dalej będą kombinować z nieszczęściem dla połączonej smartfonami ludzkości.

"W internecie pojawiły komentarze, że takie dane pokazują, że wirus może być "dobry" z punktu widzenia klimatu. Takie myślenie jest równie błędne, co niemoralne. O tym drugim aspekcie napisał zajmujący się kryzysem klimatycznym dziennikarz Eric Holthaus. "Ludzie umierają. Nikt nie powinien temu kibicować" - napisał i podkreślił, że w walce o zatrzymanie zmian klimatu chodzi o ratowanie życia i w żaden sposób nie można przedstawiać śmiertelnej choroby jako "rozwiązania". Taką postawę określił jako "ekofaszyzm".

Jeśli chodzi o wpływ ograniczeń związanych z epidemią, to można spodziewać się, że będzie on krótkotrwały. Otwarte na nowo fabryki mogą wręcz zacząć pracować bardziej intensywnie, by nadrobić straty. A nawet jeśli efektem netto będzie mniej dwutlenku węgla wyemitowanego w tym roku, to w żaden sposób nie przełoży się to na rozwiązanie kryzysu - ponieważ tu potrzebne są działania systemowe. Ewentualny spadek emisji w 2020 roku nie będzie dobrym znakiem czy powodem do zadowolenia, jeśli w roku 2021 znów zaczną one rosnąć. A pandemia może wręcz zaszkodzić systemowym rozwiązaniom kryzysu. "

Ufff!


Klimat i ekologia są dla ciebie ważne? Najnowsze informacje, ciekawe teksty i praktyczne porady zbieramy dla Was w naszym nowym, copiątkowym Zielonym Newsletterze. Możesz dopisać się pod tym linkiem. Zobacz, jak wygląda przykładowy newsletter.

Wirus uderzy w działania na rzecz klimatu

Pandemia i związane z nią środki ostrożności mogą - w mniej lub bardziej trwały sposób - utrudnić naszą walkę z kryzysem klimatycznym. Wprowadzanym coraz powszechnej elementem zatrzymania ocieplenia jest ograniczanie dużych skupisk ludzi. To dotyczy także konferencji dotyczących klimatu i środowiska oraz protestów klimatycznych. Aktywistka Greta Thunberg wezwała, by w najbliższym czasie powstrzymać się od dużych zgromadzeń w ramach strajków klimatycznych i słuchać władz ws. tego, co robić. Jako alternatywy zasugerowała m.in. internetowe formy protestowania.

Przełożono dwie kluczowe konferencje, które miały zakończyć się przyjęciem nowego traktatu o ochronie bioróżnorodności w morzach i oceanach. Spotkania były zaplanowane na 23 marca i 3 kwietnia. Możliwe, że będzie miało to pozytywny aspekt, jeśli dodatkowy czas pozwoli krajom świata lepiej ustalić reguły traktatu.

Od 6 marca wstrzymano spotkania agendy ONZ ds. Zmian Klimatu. To oznacza odwołanie co najmniej 12 spotkań. Nie wiadomo, czy nie trzeba będzie przełożyć przełożonego na czerwiec spotkania przygotowawczego do szczytu klimatycznego. To może utrudnić przygotowania do szczytu ws. ochrony bioróżnorodności w Chinach w październiku i szczytu klimatycznego COP26 w Glasgow w listopadzie. Ich wyniki mają być kluczowe dla ochrony przyrody i klimatu.

Utrudnienie rozmów klimatycznych to nie tylko kwestia ich przełożenia na inny termin, ale potencjalnie zakłócenia i opóźnienia działań na rzecz klimatu, które muszą być pilne. Ale to nie wszystko. Epidemia może uderzyć także w praktyczny wymiar walki z globalnym ociepleniem, w tym odejście od węgla. Międzynarodowa Agencja Energetyczna wprost ostrzegła, że pandemia może spowolnić odchodzenie od węgla czy ropy i całą transformację energetyczną. 

Walka z wirusem obciąża gospodarkę i rządy, które mobilizują duże środki na zatrzymanie epidemii. To może oznaczać, że zabraknie pieniędzy na inwestycje np. w odnawialne źródła energii, adaptację miast czy inne ważne dla klimatu projekty. - Dla Chin priorytetem będzie teraz kontrolowanie epidemii i utrzymanie wzrostu gospodarczego. A jak widzieliśmy w przeszłości, kiedy trzeba postawić na wzrost gospodarczy, cierpi na tym polityka środowiskowa - powiedział na łamach "New York Times'a" Li Shuo z Greenpeace Azja. Serwis branżowy solarmagazine.com opisuje, że epidemia uderzyła też rynek paneli fotowoltaicznych, których duża część jest produkowana w Chinach.

Dlaczego bardziej boimy się wirusa niż katastrofy klimatycznej?

To, jak epidemia koronawirusa ma się do kryzysu klimatycznego, można rozpatrywać także na innym poziomie - naszego postrzegania i podejścia do tych dwóch - poważnych, lecz zdecydowanie różnych - kryzysów. W sieci pojawiły się komentarze o tym, że gdy naukowcy zalecają unikanie tłumów i mycie rąk w związku z wirusem, niektórzy robią jeszcze więcej lub wręcz panikują i kupują maseczki, nieskuteczne leki itd. Tymczasem alarmy badaczy o śmiertelnym zagrożeniu w związku z klimatem pozostają w dużej mierze niewysłuchane.

To może wiązać się np. z tym, że zagrożenie ze strony wirusa postrzegamy jako dużo bliższe (możemy zakazić się w każdej chwili) niż to ze strony zmian klimatu (wiele prognoz mówi o roku 2050 czy 2100). Choć w rzeczywistości kryzys klimatyczny i zanieczyszczenie powietrza już teraz mają poważne efekty i odpowiadają za śmierć i cierpienie milionów ludzi. Inną możliwą odpowiedzią jest to, że na razie ofiarami ocieplenia są "inni" - w dużej mierze mieszkańcy uboższych i gorętszych państw. Tymczasem wirus już rozprzestrzenia się w Europie i Polsce.

Kolejnym elementem jest to, jak postrzegamy efekty naszych działań i to, że wolimy widzieć te efekty natychmiast raczej niż za jakiś czas. Zarówno koronawirus, jak i kryzys klimatyczny wymagają drastycznych działań. Jednak efekt tych działań w przypadku wirusa zobaczymy w kolejnych tygodniach i miesiącach (w zatrzymaniu lub przyspieszeniu epidemii), zaś działania podjęte dziś na rzecz klimatu będą miało pozytywne konsekwencje za dziesięciolecia. To wiąże się też z naszym systemem politycznym. Nieporadzenie sobie z epidemią może kosztować rząd przegrane wybory, jednak dopiero za dziesiątki lat będziemy w stanie na własne oczy zobaczyć konsekwencje braku działań na rzecz klimatu. Wyrzeczenia związane z epidemią (rezygnacja z podróży czy koncertu) mają potencjalnie natychmiastowy efekt - nie zachorowałem. Ale już rezygnacja z samochodu czy płacenie wyższych rachunków za prąd, by uniknąć katastrofy za 20 czy 30 lat - jest trudniejsze do zrobienia.

To zrozumiałe, że wiele osób obawia się wirusa, szczególnie gdy widzimy obrazki pustych półek w sklepach czy słyszymy o kryzysie służby zdrowia w Lombardii pod wpływem epidemii. Warto jednak pamiętać, że tak poważna sytuacja to tylko przedsmak tego, co czeka nas w przypadku kryzysu klimatycznego. Panika, brak żywności, poczucie zagrożenia, załamanie się rządów i globalnej cywilizacji to nie wymysły, a skutki których możemy spodziewać się w czarnym scenariuszu zmian klimatu. Ocieplenie może też przyczynić się do szerzenia się nowych groźnych chorób i nawet kolejnych pandemii.

Czego uczy nas wirus? Słuchajmy naukowców i działajmy zawczasu

I zmiany klimatu, i koronawirus są poważnymi problemami. Jedno i drugie wymaga silnej reakcji. Ale ich natura jest bardzo różna. Jedno z nich to choroba, która - jak wszyscy się spodziewamy - będzie tymczasowa. Drugie to zmiany klimatu, które trwają i będą trwać przez dziesięciolecia oraz wymagają stałego działania. Nie powinniśmy przeceniać tego, że ograniczono emisje na kilka miesięcy. Nie będziemy zwalczać zmian klimatu przy pomocy wirusa

 - powiedział pytany przez dziennikarzy o związek koronawirusa i zmian klimatu António Guterres, sekretarz generalny ONZ. Na wtorkowej konferencji z udziałem Guterres zaprezentowano raport o stanie klimatu w 2019 roku - potwierdzono, że był to drugi najgorętszy rok w historii, zakwaszenie oceanów jest najwyższe od 25 milionów lat, stężenie dwutlenku węgla w atmosferze najwyższe od 3 milionów lat, a w ciągu dekady najpewniej przekroczymy granicę ocieplenia o 1,5 stopnia Celsjusza, wyznaczoną w Porozumieniu paryskim.

Epidemia koronawirusa to poważny kryzys i - bez odpowiedniej reakcji - może spowodować śmierć wielu ludzi. Jednak znacząco różni się od niego kryzys klimatyczny, który będzie trwał przez całe nasze życie i życie kolejnych pokoleń, a walka z nim najpewniej będzie najważniejszą sprawą XXI wieku, zaś konsekwencją może być upadek globalnej cywilizacji. Nie znaczy to, że powinniśmy lekceważyć epidemię - wręcz przeciwnie. Może z niej płynąć lekcja tego, jak traktować kryzys klimatyczny. Jaka?


Spójrzmy na działania polskich władz: w tym tygodniu ogłoszono najpierw kontrole na granicach i odwołanie imprez masowych, a następnie zamknięcie szkół, uczelni i instytucji kultury. To wszystko dzieje się przy kilkudziesięciu przypadkach koronawirusa, co niektórym wydaje się "panikarstwem" i przesadą. Jednak specjaliści w Polsce i na świecie mówią, że brak ostrych działań na początku rozwoju choroby może oznaczać katastrofę za jakiś czas. Widzimy to po niektórych krajach działania z różnych powodów były nieskuteczne i sytuacja stała się krytyczna.. Z drugiej strony np. Tajwan był przygotowany, zaczął działać szybko i zatrzymał wirusa.

Czy coś tam to przypomina? W pewnym stopniu podobnie jest z kryzysem klimatycznym. Na razie jego konsekwencje nie są aż tak powszechne i poważne, ale naukowcy potrafią przewidzieć, co się stanie i biją na alarm: za kilkadziesiąt lat grozi nam katastrofa, dlatego musimy działań natychmiast. W przypadku wirusa władze i społeczeństwo (przynajmniej w pewnej mierze) zdają się słuchać naukowców. Tak samo powinniśmy potraktować ich ostrzeżenia w kwestii zmian klimatu.

Teraz rząd, instytucje i przedsiębiorstwa działają w trybie kryzysowym. Społeczeństwo angażuje się w pomaganie starszym i akcję #zostańwdomu, siłownie czy bary podejmują działania na własną rękę, niektóre prywatne firmy starają się pomagać. Można powiedzieć, że zapanowała pełna mobilizacja. I bardzo dobrze, bo zdecydowanie działanie będzie ratować życie. To ponury, ale prosty rachunek - od naszych decyzji - od polityków po pojedyncze osoby - zależy, ile osób zginie przez chorobę.

A kiedy już wygramy z koronawirusem, to zapamiętamy tę lekcję i tak samo traktujmy kryzys klimatyczny. Rachunek jest analogiczny - tyle, że na skalę nie setek czy tysięcy ofiar, a milionów lub miliardów.


tratataba
O mnie tratataba

Mam konserwatywne poglądy. Z każdym chętnie rozmawiam. Jestem otwarta na poglądy inne od moich. Nie znoszę tylko chamstwa i cwaniactwa. Cenię ludzi honorowych. Radość życia to moja dewiza i staram się  jej trzymać.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka