Twoje Wiadomości Twoje Wiadomości
419
BLOG

Węgierski przywódca na celowniku unijnych elit i... Michnika

Twoje Wiadomości Twoje Wiadomości Polityka Obserwuj notkę 1

Od kiedy Orbán, konserwatywny polityk wygrał tak znacząco wybory, lewicowe elity unijne są w nieustannym dygocie – mówi Igor Janke. Z kolei Michnik w wywiadzie dla "Der Spiegel" porównuje go z Hitlerem. Kim jest zatem człowiek, który budzi tak skrajnie odmienne emocje?


Wpolityce możemy przeczytać dość obszerny wywiad z Igorem Janke, który napisał o nim książkę - "Napastnik. Opowieść o Viktorze Orbánie". Janke w dość spokojny i wyważony sposób analizuje i ocenia politykę węgierskiego przywódcy: - Moim zdaniem Orbán jest politykiem umiarkowanym. Fidesz nie jest partią skrajną, to umiarkowana prawica. On po prostu idzie wbrew temu, co dziś dominuje wśród europejskich elit. Naruszył interesy zachodnich koncernów i tu alergiczna reakcja jest w pełni zrozumiała z punktu widzenia tych koncernów.

Janke zwraca uwagę, że Orbán źle prowadzi "politykę medialną" i dialog węgiersko-unijny i na tym wiele traci zarówno on jak i cały kraj:- Orbán popełnił bardzo wiele błędów w komunikacji ze światem zachodnim. Przez długi czas prowadził bardzo złą politykę medialną i nadal ją zresztą prowadzi. Otacza się ludźmi, którzy w dużej mierze nie radzą sobie z tym. Jeśli słyszę, że Edward Lucas – korespondent najpoważniejszego tygodnika w świecie The Economist – przez rok nie może się spotkać z Orbánem, żeby zrobić z nim wywiad, to taka sytuacja jest kuriozalna i w ten sposób Orbán i jego ludzie sami sobie szkodzą. Robią sobie tym wrogów zupełnie niepotrzebnie. Sam pamiętam jakie miałem trudności, aby spotkać się z Viktorem Orbánem, gdy pisałem o nim książkę.  Za takie błędy Orbán i jego rząd, i całe Węgry płacą wysoką cenę – wyliczalną w realnych pieniądzach. Trzeba umieć rozmawiać także z krytykami. Zła opinia utrudnia negocjacje, budzi nieufność rynków i przynosi realne straty.

CZYTAJ WIĘCEJ: Komisja Europejska zaniepokojona zmianami w węgierskiej konstytucji. Planowane są też demonstracje przeciw pomysłom Orbána

Igor Janke pytany przez gazetę o to, czy „te zmiany w prawie węgierskim są faktycznie tak radykalne i groźne” - stanowczo temu zaprzecza: - „Bzdura. Od kiedy Orbán, konserwatywny polityk wygrał tak znacząco wybory, lewicowe elity unijne są w nieustannym dygocie. W konstytucji węgierskiej nie ma nic niebezpiecznego. - Zmiany, które przeprowadza Orbán są radykalne w tym sensie, że np. konstytucja została całkowicie przebudowana. Ale co w tym groźnego? Fidesz ma pełną legitymację do wprowadzania tych zmian, do tego upoważnili ich obywatele w wyborach. W sprawie konstytucji przeprowadzono bardzo szerokie konsultacje. Była wielka akcja wysyłania listów do obywateli z pytaniami o to, co powinno znaleźć się w konstytucji. Odzew był masowy.

- Główny problem polega na tym, że polityka we współczesnym świecie traci swoją moc sprawczą, traci narzędzia do wprowadzania zmian, współczesne państwo jest nieskonsolidowane. Państwami coraz częściej rządzą nie demokratycznie wybrani politycy, ale rozmaite pozapolityczne, trudne do kontroli mechanizmy. To jest niebezpieczne. Orbán próbuje przywrócić politykom możliwość realnego pełnienia swojej funkcji. Politycy muszą mieć narzędzia do zmieniania rzeczywistości. Obudowaliśmy się tyloma zabezpieczeniami, że straciliśmy możliwość wprowadzania realnych zmian, zarządzania sytuacją w naszych państwach - mówi dziennikarz.

- A Orbán wprowadza realne zmiany! Chce odbudować gospodarkę swojego kraju. Sprawić, by była konkurencyjna. Wyjść z gigantycznego zadłużenia. Wzmocnić klasę średnią. Odbudować węgierską przedsiębiorczość. Odwrócić złe trendy demograficzne. Nie robi niczego, co wprowadzałoby jakiekolwiek zagrożenia. Nie ze wszystkim się zgadzam, uważam że popełnił parę poważnych błędów i głupot, jak np. w sprawie ustawy medialnej, która zawiera bardzo niemądre zapisy. Ale czy jest to jakiś gigantyczny problem dla Europy? Bez przesady.”- dodaje Janke.

Wydaje się, że "unijne dygoty" dotyczące węgierskiego polityka udzieliły się niektórym polskim komunistom. Kim jest Adam Michnik nie trzeba chyba nikogo uświadamiać. "Der Spiegel" chce się dowiedzieć, czy autorytarny typ polityka jest czymś charakterystycznym dla Wschodu.”  Czy to nie znamienne, że rozpytuje o to właśnie Michnika? 

Według Michnika utrzymanie się przy władzy Orbana i ewentualne zdobycie władzy przez Kaczyńskiego byłoby "niebezpieczne". O jakim niebezpieczeństwie mówi Michnik skoro Orbana wybrano w demokratycznych wyborach? A i Kaczyński ma coraz większe poparcie w polskim społeczeństwie. Najwyraźniej naród skręca mocno w prawo.

Naczelny "Gazety Wyborczej" podkreśla, że "obaj mają autorytarne wyobrażenie o państwie, a demokracja jest dla nich tylko fasadą". Marzy się im inne Państwo. Ci politycy pragną „pełzającego zamachu stanu”. - To samo powiedział Hitler. Specjalne dekrety i rozporządzenia rządu Rzeszy. To jest droga do piekła - powiedział Adam Michnik w wywiadzie dla "Spiegla", komentując postawę Viktora Orbana, który podnosi potrzebę "centralistycznej demokracji większościowej". Naczelny "Gazety Wyborczej" mówi również m.in. o tym, że Polacy i Węgrzy uważają się w Unii Europejskiej za obywateli drugiej klasy.

Więcej o tym TUTAJ

W Polsce podobnie jak i na Węgrzech Eurodemokracja  Tuska znalazła sie nad przepaścią.  I albo ten rząd wyciągnie wnioski i naprawi błędy albo polegnie. Ale tak długo jak będzie o tym decydował naród w demokratycznych wyborach tego typu porównania jakich używa Michnik nt. Orbana porównując go z Hitlerem są co najmniej nie na miejscu.

Twoje Życie, Twoje Miejsce, Twỏj Prestiż.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka