Pani poseł Anna Sobecka napisała list. List otwarty do papieża. List ma formę serwilistycznego donosu na rodaków z „totalnej opozycji”. Toruńska parlamentarzystka uprzejmie donosi głowie obcego państwa jakim jest Jorge Mario Bergoglio, że wolność katolickich mediów jest w Polsce poważnie zagrożona. Wyjaśnia, że polska opozycja oraz liberalne media próbują zdyskredytować najznamienitszego mieszkańca Torunia – Tadeusza Rydzyka. Ponadto deklaruje, że ona sama jak i wszyscy podpisani pod listem będą nieustawać w działaniach „na rzecz przywrócenia dobrego imienia dziełom powstałym przy Radiu Maryja, tworzonym przez ojca dyrektora Tadeusza Rydzyka”.
Poseł Sobecka zachęca na swojej stronie internetowej do podpisania listu. Jak na razie z tej zachęty skorzystały 92 osoby, a wśród nich: Jarosław Kaczyński, Beata Szydło, Beata Kempa i Elżbieta Rafalska.
Nie dziwi mnie, że Pani poseł ten list napisała. Znana jest wszak z wierności toruńskiej rozgłośni. Dziwi mnie natomiast jedno, że pod tym śmiesznym listem podpisało się tylu, wydawało się rozsądnych ludzi. No bo czyż nie jest to groteskowe gdy szef partii rządzącej w Polsce, partii, która ma rząd, sejm senat, prezydenta media publiczne itd. Zgłasza się do papieża z informacją, że opozycja w Polsce zagraża wolności mediów katolickich w Polsce. Czy oni w ogóle czytali co podpisuj? Odlot.
Jednak ten list budzi też złe skojarzenia – historia I Rzeczypospolitej dobitnie pokazuje jak służalczość wobec papieża i jego sług przyczyniła się do jej upadku. Do Rzymu słano wówczas list za listem z błaganiami by ekskomunikować tego czy innego polskiego króla.
