Witold Waszczykowski Witold Waszczykowski
1029
BLOG

Pogoda dla Putina

Witold Waszczykowski Witold Waszczykowski Polityka Obserwuj notkę 5

Gazeta Polska nr. 20, 16 maja 2012 r.

Przed kilkoma dniami doszło do ważnej zmiany na szczytach władzy w Rosji. Na fotel prezydencki powrócił Władymir Putin. Przez ostatnie kilka lat zajmował stanowisko premiera rządu Federacji Rosyjskiej. Prezydentem zaś był Dymitr Miedwiediew. Przez te lata cały świat zastanawiał się na ile ten tandem współpracuje ze sobą, a na ile rywalizuje i przedstawia dwa oblicza i kierunki rozwoju Rosji. Odważniejsi analitycy postrzegali w Miedwiediewie technokratę i reformatora. Zakładali, że to on reprezentuje przyszłość nowoczesnej, kooperatywnej Rosji. Liczyli, iż rozbudowane instrumenty kompetencyjne urzędu prezydenckiego spowodują z czasem emancypację Miedwiediewa spod kurateli Putina. Takie nadzieje przejawiali też politycy rządzącej w Polsce koalicji PO-PSL.

Dziś wiemy już, że to były iluzje, że to była jednak, wielka „ściema”. Obaj politycy przyznali kilka miesięcy temu, iż od początku byli umówieni. Prezydentura Miedwiediewa miała jedynie przygotować grunt do powrotu rzeczywistego „samca alfa” na szczyt władzy. Zabieg jedynie formalny, gdyż wszystko wskazuje, iż Putin tej faktycznej władzy nigdy nie stracił. Ta niedemokratyczna maskarada ze wzajemnym przekazywaniem sobie władzy powinna być pouczająca dla świata. Daje nam to informacje o mechanizmie decyzyjnym w Rosji i metodach postępowania takiej władzy ze światem zewnętrznym. Państwo z takim deficytem demokracji, eufemistycznie mówiąc, jest i będzie nadal nieprzewidywalne, niestabilne, agresywne, groźne.

Rosyjską asertywność wobec świata Putin ujawnił już w czasie kampanii wyborczej, kiedy to zapowiedział znaczące zwiększenie nakładów na unowocześnienie sił zbrojnych. W kampanii wyborczej nie ukrywał, że rządzona przez niego Rosja będzie otwarcie kierowała się ambicjami mocarstwowymi.

Pierwsze decyzje

Już w pierwszych dniach urzędowania Putin nie rozczarował pozytywnie swoich krytyków. Natychmiast wydał kilka populistycznych dekretów socjalnych, które dowodzą, iż nie posiada żadnej strategii modernizacyjnej. Jednocześnie poczynił kilka gestów, które wskazują jakimi działaniami będzie przesłaniał wszelkie niepowodzenia polityki wewnętrznej. Pierwszą podróż „gospodarską” odbył do zakładów zbrojeniowych na Uralu, gdzie za kilkaset milionów dolarów złożył zamówienie na czołgi. W polityce zagranicznej poczynił natychmiast gest prowokacyjny, gdyż zapowiedział udzielanie dyplomatycznego wsparcia separatystycznym enklawom gruzińskim, Abchazji i Osetii Południowej. Zobowiązał się też, że pierwszą wizytę „zagraniczną” złoży właśnie w Abchazji.

Nieprzyjazne gesty zostały poczynione również wobec świata zachodniego. Stanowcza krytyka amerykańskiej i NATO-wskiej koncepcji tarczy antyrakietowej doprowadziła do zawieszenia przez Sojusz planu zorganizowania w czasie szczytu w Chicago spotkania Rady NATO-Rosja. W odpowiedzi na to Rosjanie zorganizowali w Moskwie konferencję na temat tarczy antyrakietowej. Dowodząc tam, iż jest to agresywne przedsięwzięcie skierowane przeciwko Rosji, zapowiedzieli prewencyjne uderzenia rakietowe na przyszłe instalacje tarczy w Polsce, Rumunii czy Turcji.

Ostatnim nieprzyjaznym gestem, tym razem bezpośrednio skierowanym do amerykańskiego prezydenta, była odmowa udziału Putina w spotkaniu państw G-8. Spotkanie jest planowane w dniach 18-19 maja w letniej rezydencji amerykańskiego prezydenta, w Camp David. Odmowa miała zaś miejsce w czasie rozmowy telefonicznej, gdy Obama gratulował Putinowi objęcia stanowiska prezydenta.

Przyjaźnie minęły, aspiracje zostały

Przez wiele lat strategia Putina i Miedwiediewa wobec Zachodu opierała się na osobistych przyjaźniach z kilkoma przywódcami. I tak Putinowi udało się na pewien czas oczarować prezydenta Busha, który dojrzał w oczach rosyjskiego przywódcy demokratyczną duszę. Znajomość języka i realiów niemieckich umożliwiła Putinowi zaskarbić sobie wręcz przyjaźń kanclerza Schredera oraz sympatię kanclerz Merkel. Antyamerykanizm zbliżył Putina do francuskiego prezydenta Chiraca i pozwolił owocnie współpracować następnie z Sarkozim. Wręcz braterskie relacje łączyły Putina z włoskim premierem Berluskonim, z którym biesiadował, i którego bronił nawet w czasie sex-skandali. Te osobiste zażyłości pozwalały na lukratywne interesy gospodarcze oraz powstrzymywanie polityki zachodniej w takich kwestiach jak rozszerzenie NATO na wschód czy budowa tarczy antyrakietowej w Europie Środkowej.

Z chwilą powrotu Putina na Kreml zaszły zmiany w Europie. Jego dawni polityczni przyjaciele stracili władzę, a osłabiona kanclerz Merkel zajmuje się głównie ratowaniem strefy euro. W 2010 roku NATO przyjęło nową koncepcję strategiczną, która nie uległa rosyjskim pokusom dopuszczenia Moskwy do współdecydowania o Europie Środkowej. Od tamtego czasu Rosja nie może też na trwale utrącić pomysłu zbudowania tarczy antyrakietowej. Kryzysowa sytuacja Europy również może oznaczać zmniejszenie inwestycji w Rosji. Wydawać się powinno, że w takiej sytuacji putinowska Rosja powinna być zainteresowana przyciąganiem europejskiej uwagi przez tworzenie przyjaznej atmosfery oraz wszelkich ułatwień do współpracy gospodarczej.

Tymczasem nieprzyjazne zachowanie Putina wydaje się właśnie teraz niezmiernie logiczne, biorąc pod uwagę jego plany odzyskania mocarstwowej pozycji przez Rosję oraz jego geopolityczne postrzeganie sposobów uprawiania polityki.

Teraz Rosja

Międzynarodowa koniunktura sprzyja rosyjskim planom dzielenia Zachodu. Barak Obama, postrzegany przez Putina jako główny rywal na arenie międzynarodowej, do listopada będzie zajęty kampanią wyborczą. To on jest w tym czasie na pozycji petenta wobec Rosji. Cały świat słyszał, jak niedawno w Seulu prosił Miedwiediewa: „bądź cierpliwy, będę bardziej elastyczny po wyborach”. Rosjanie mają jednak świadomość, że Obama właśnie teraz musi być bardzo elastyczny. Teraz, potrzebuje rosyjskiego korytarza na dostawy zaopatrzenia dla Afganistanu, aby w kampanii wyborczej nie doszło do jakiejś tragedii. Teraz, potrzebuje rosyjskiego wsparcia w wywieraniu presji na Iran. Teraz, potrzebuje rosyjskiej pomocy na Bliskim Wschodzie, aby „arabska wiosna” nie doprowadziła do dalszych niekorzystnych przetasowań w tamtym regionie.

Korzystna koniunktura polityczna dla Rosji panuje również w Europie. Pogrążona w kryzysie finansowym, przybita nieudanymi strategiami rozwojowymi i zszokowana poziomem malwersacji greckich, Europa nie może już zachować mentorskiej wyższości wobec Moskwy. Europa może jeszcze zbesztać Ukrainę za postępowanie wobec opozycyjnych polityków, ale już nie może wypomnieć niedemokratycznych praktyk umocnionemu reżimowi Putina.

Europa tym bardziej nie może też prowadzić żadnej polityki z pozycji siły. Europejskie zdolności bojowe nie popisały się w Afganistanie i zupełnie zawiodły na piaskach libijskich. Zamieszanie na Bliskim Wschodzie i niepewna przyszłość Iranu może doprowadzić do jeszcze większego uzależnienia Europy od rosyjskich dostaw gazu. Wreszcie zmiana polityczna we Francji oraz słabnięcie kanclerz Merkel w Niemczech oznacza, że francusko-niemiecki motor Europy musi przez następne miesiące znaleźć płaszczyzny i metody współdziałania.

Jest to zatem wyśmienita sytuacja dla prezydenta Putina do realizowania planów, dobijania się o nową pozycję dla Rosji, współdecydenta o losach świata w małym gronie wiodących państw. Trafił na sytuację, gdzie wiele państw europejskich odchodzi od polityki solidarnej na rzecz samodzielnego, egoistycznego ratowania swoich gospodarek, ponad interesami wspólnotowymi. Dla takich petentów Putin może mieć ofertę: dostawy energii za technologię, a nade wszystko za legitymizowanie nowej roli i pozycji Rosji w świecie. Strategia rosyjska wydaje się, że przynosi już pierwsze pozytywne rezultaty.

Z myślą o Polsce

W ostatnich dniach na pomoc Putinowi ponownie ruszyła kanclerz Merkel. Zaniepokojona impasem wokół porozumienia z Rosją w sprawie tarczy antyrakietowej, podtrzymała opinię, iż NATO powinno uwzględniać rosyjskie interesy i obawy odnośnie do tego projektu. To niebezpieczna gra Berlina. Oznacza powrót do akceptowania rosyjskich opinii, że Moskwa ma uzasadnione interesy gospodarcze i wojskowe w państwach należących do NATO i Unii Europejskiej.

Rosjanie szermują techniczno-wojskowymi argumentami przeciwko tarczy antyrakietowej. W rzeczywistości za ich żądaniami przejrzystości programu czy współdziałania systemu NATO z rosyjskim projektem tarczy antyrakietowej, stoi chęć odzyskania choć częściowej kontroli nad Europą Środkowo-Wschodnią. Należy mieć nadzieję, że wreszcie polskie władze dostrzegły pogarszanie się sytuacji Polski. Kilka dni temu prezydent Komorowski zapowiedział, iż Polska musi zdefiniować nasz interes narodowy. Oznacza to, że dotychczasowa polityka bezrefleksyjnego polegania na NATO i UE musi zostać skorygowana. Należy przywrócić rzetelny dyskurs o zagrożeniach, naszych ambicjach i instrumentach realizacji naszej polityki zagranicznej.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka