- Być może kiedyś wszyscy umrzemy, ale nie jest to żadne usprawiedliwienie dla rządu, który nie robi nic, by temu nieszczęściu zapobiec – mówi socjolog dr Jan Częstochowski, pracownik naukowy Collegium Ignorantum w Krakowie. – Taka polityka może się zemścić podczas przyszłorocznych wyborów parlamentarnych, bo mniej elektoratu pójdzie do urn, to znaczy ludzie pójdą do urn, ale nie do tych, do których politycy chcieliby, żebyśmy poszli – dodaje.
Socjologowie ustalili, że bez względu na wybór grupy do badań, wynik jest zawsze taki sam – prędzej czy później umiera sto procent badanych. Ustalono także, że moment śmierci jest często zupełnie przypadkowy i absolutnie niemożliwy do wyliczenia. Jedni pożyją jeszcze pół wieku, albo i więcej, inni zaś umrą w ciągu kilku dni, kilku minut, a może nawet odejdą ze świata podczas czytania tego artykułu.
Problem wymaga podjęcia natychmiastowych decyzji – grzmi opozycja.
– Rząd robi dokładnie nic! – irytuje się poseł Jędrzej German z Polskiej Partii Patriotycznej. – Nie powołano nawet specjalnego Zespołu ds Przeciwdziałania Śmierci Narodowej. To skandal!
- Skandal! Skandal! Skandal! – skanduje tłum pod Ministerstwem Kreatywnych Finansów i Magicznych Sztuczek.
*
Tymczasem w siedzibie Rady Ministrów pojawiają się rządne wyjaśnień media.
- Proszę wybaczy, ale nie będzie żadnego komentarza premiera do sprawy, która nie wiadomo dlaczego pojawiła się akurat teraz, kiedy nie ma żadnych wyborów – oznajmił rzecznik rządu Włodzimierz Śnieżyca.
- A dlaczego premier sam nam tego nie powie? – zapytał prowokacyjnie dziennikarz opozycyjnego tygodnika, którego jedynym zadaniem było sianie nienawiści do rządu i prowokowanie niepokojów społecznych.
- Czego nie powie? Tego, że nie ma nic do powiedzenia?! – ironizował rzecznik Śnieżyca.
- Czy to prawda, że premier zaszył się w domowych pieleszach, bo dopiero teraz, z prasy dowiedział się, że umrze i musi sobie całą sprawę przemyśleć? – spytała redaktorka jeszcze jednej niekompetentnej, nierzetelnej, posługującej się kłamstwem i pomówieniem, gazety.
- Rozumiem, że mamy demokrację, wolność słowa, ale są granice tej wolności, których przekraczać nie wolno! To, co pani mówi, to są nie poparte faktami insynuacje – zastrzegł minister Śnieżyca. – Jeśli napisze to pani w gazecie, to będziemy się gniewać i odbierzemy pani akredytację.
- To gdzie jest premier? – huknęli chórem dziennikarze, w nadziei, że gdy wszyscy na raz się odezwą, to rząd nie będzie wiedział komu odebrać akredytacje; wszak wszystkim odebrać się nie da, ktoś przecież musi informować, że rząd nie ma nic do powiedzenia.
- Jest tam, gdzie powinien być premier 40 milionowego kraju! – minister Śnieżyca zakończył konferencję mocnym akcentem.
Oczami wyobraźni widział już tytułu w prasie: „Premier jest tam, gdzie powinien”. I widział jeszcze siebie, zadowolonego, siedzącego w miękkim fotelu i śledzącego jak rosną słupki poparcia.
A w oddali jaśniał wielki i piękny uśmiech, tak piękny, jak wschodzące nad Tatrami słońce.
*
Na drugi dzień prasa podała, że rzecznik rządu minister Śnieżyca jest niekompetentny, skoro aż o 2 mln osób przeszacował liczbę mieszkańców Polski. Ale informacją dnia było, że Premiera RP widziano na nartach w Cortina d’Ampezzo.
- Czy chciałby Pan, żeby do Cortiny przyjechało 40 mln Polaków? – zapytali dziennikarze właściciela pensjonatu, w którym zatrzymał się szef rządu.
- Łomatkoboska! – jęknął Włoch. – Zarzygaliby nam cały lodowiec!
W Kancelarii Premiera przeprowadzono wewnętrzne dochodzenie, ale nie udało się ustalić, kto puścił farbę.
(źródło: www.łonet.pl)
Byłem cieciem na budowie, statystą filmowym, ratownikiem wodnym, ogrodnikiem, dziennikarzem itp. Obecnie "robię w sztuce". Nie oczekuję, że zmienię świat; problem w tym, że on sam, zupełnie bez mojego wpływu, zmienia się na gorsze. Mrożek pisał: "Kiedy myślałem, że jestem na dnie, usłyszałem pukanie od spodu". To ja pukałem! Poprzedni blog: http://blogi.przeglad.olkuski.pl/nakrzywyryj/
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka
