Afery nie było

Chlebowski: To była pułapka na premiera Donalda Tuska i cały rząd.(...) Publicznie oczerniano mnie. W ciągu kilku godzin z człowieka, który uczciwie żył i pracował, stałem się podejrzanym lobbystą. Rozpętano przeciwko mnie gigantyczną polityczną nagonkę. Przeżyłem szok. Teraz przyszedł czas na obronę.

Drzewiecki: Od 1 października 2009 trwa medialno-polityczne zjawisko pod nazwą afera hazardowa. W myśl propagandowej zasady, że kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą, podjęto próbę uznania mnie za jednego z głównych bohaterów tego widowiska. (...) Nie wpływałem na kształt tych ustaw ani w rozmowach, ani w korespondencji, ani podczas spotkań, ani w jakikolwiek inny sposób.

Schetyna: Uważam, że nie; że afera byłaby wtedy, kiedy byłoby udowodnione. Ja tego nie przesądzam, bo jest kwestia państwa pracy, sprawozdania, które państwo przyjmiecie i wniosków, które tam się znajdą.

Nowak: Słuszność mieliśmy mówiąc, że cała ta afera była pułapką zastawioną na premiera Donalda Tuska. Cała aktywność posłów PiS-u wczoraj przed komisją i cała wypowiedź Mariusza Kamińskiego jest nakierowana wyłącznie na Donalda Tuska.

Palikot: Nie ma żadnej afery hazardowej i nie ma afery stoczniowej. Słowo afera tu w ogóle nie pasuje. W sprawie stoczni może miało miejsce co najwyżej przekroczenie uprawnień w celu ratowania stoczni, a w sprawie hazardowej naganne są jedynie kontakty, a dokładniej styl kontaktów polityków PO i biznesmenów.

Niesiołowski: Ja od początku mówiłem, że afery nie było. Żeby była afera musi być przestępstwo. (...) On (Chlebowski - przyp. gw) nie jest żadnym aferzystą, nie jest żadnym przestępcą. Polska od wielu miesięcy zajmuje się sprawą, gdzie jeszcze nikt nie wykazał przestępstwa i która jest niesłychanie dęta.

Boni: W żadnym okresie przy pracach nad nowelizacją ustawy hazardowej nie zetknąłem się z formą nielegalnego lobbingu(...) Nie znam żadnych jego (Drzewieckiego - przyp. gw) działań nielegalnych związanych z lobbingiem, kierowanych w moją stronę ani w żadną inną.

Sekuła na pytanie, ile było afer hazardowych w "Polsce The Times": Tyle, ile było nowelizacji ustawy o grach losowych. Mamy badać proces legislacyjny od 2003 do 2009 r. Możemy to podzielić na trzy etapy: czwarta kadencja Sejmu, piąta i szósta.

Tusk: Znam go (Drzewieckiego - przyp. gw) jako człowieka niezwykle uczciwego(...) Nie wierzę w jego winę.

Znamienna jest szczególnie ostatnia wypowiedź premiera, którą mogliśmy usłyszeć przed konferencją Mirosława Drzewieckiego, gdzie został przez dziennikarzy zgrillowany. Warto pamiętać, że Tusk o winie Mira wiedział - prawdopodobnie - z listu Przybyłowicza i najpóźniej - po spotkaniu z Kamińskim. A mimo to, jeszcze w październiku utrzymywał, że minister sportu jest "czysty" i uczciwy. Podczas przesłuchania na komisji śledczej przyznał, iż afera miała miejsce. 

Poraża bezczelność, krycie kolegów i naigrywanie się z wyborców przez polityków Platformy Obywatelskiej. Ale - do tego zmierzam - nie wszystkich.

Hanna Zdanowska: A materiał o Rosole (wczorajszy w "Teraz My!" - przyp. gw) muszę niestety przyznać niezły. Niestety bo wstydze się za sprawę hazardową. (...) Czasami warto po prostu przeprosić, nawet za kolegów.

Te słowa padły podczas wczorajszej dyskusji ze mną na Twitterze. Pytanie - ilu polityków PO wstydzi się za postępowanie kolegów i potrafi to otwarcie przyznać? A jeszcze lepiej - coś w tym kierunku zrobić? Bo wierchuszka partyjna swoimi wypowiedziami sprawia, że afera hazardowa nabiera podobnego znaczenia do afery Rywina. Wówczas, choć politycy lewicy bronili się w podobny sposób, nie utrudniali prac w komisji śledczej i chyba mało kto podnosił głos, by ją rozwiązać. A dziennikarze - w tym i "Gazety Wyborczej" - zainteresowani byli prawdą. Dziś nikogo ona nie interesuje, również polityków partii rządzącej, którzy mieli wnieść do polskiego życia publicznego nowe standardy. Tym standardem jest chyba krycie kolegów i bezczelność.