"Nieskazitelny charakter" Kaczmarka

Janusz Kaczmarek niedawno został radcą prawnym. Zadecydowała o tym Okręgowa Izba Radców Prawnych w Gdańsku, a decyzję najwyraźniej zaakceptował Minister Sprawiedliwości - Krzysztof Kwiatkowski. Pomimo tego, że jeden z bohaterów afery gruntowej wciąż ma postawione zarzuty.

Kiedy zacząłem badać od początku tamtą sprawę i rolę Kaczmarka w łańcuszku przeciekowym, zadałem sobie pytanie - co robi dziś były minister? Okazuje się, że został radcą prawnym, choć nie widnieje jeszcze na liście OIRP. Nic w tym zadziwiającego, gdyby nie zapis w ustawie o radcach prawnych w art.24, mówiącym o uprawnieniach do wykonywania tego zawodu. W jednym z podpunktów jest informacja, że osoba taka : jest nieskazitelnego charakteru i swym dotychczasowym zachowaniem daje rękojmię prawidłowego wykonywania zawodu radcy prawnego.

Prokuratura Okręgowa w Warszawie niedawno umorzyła wątek przecieku w aferze gruntowej z niezrozumiałych dla mnie względów, natomiast prokuratorzy białostoccy nadal prowadzą śledztwo dotyczące wydawnictwa Stella Maris. Malwersacji finansowych w latach 1999-2002 miał dokonać baron SLD na Pomorzu, Jerzy Jędrykiewicz. To człowiek Ryszarda Krauzego, w tamtym czasie prezes Energobudowy - jednej ze spółek należących do miliardera. Prokuratorzy zaczęli szukać, gdzie się podziały pieniądze wyprowadzane z firmy i chcieli wnioskować o aresztowanie barona (obecnie jest oskarżonym). Sprzeciwił się temu sam Janusz Kaczmarek - najpierw Prokurator Apelacyjny a później Prokurator Krajowy, nadzorujący to śledztwo. Były wojewoda gdański, Jan Kurylczyk, miał namawiać Kaczmarka do tego, by Jędrykiewiczowi nie stawiać zarzutów. Prokuratura dysponuje podobno nagraniem jednej z ich rozmów. Były Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji jest wciąż podejrzany o ujawnienie informacji ze śledztwa ws. Stella Maris. 

W związku z tym, pomijając kłamstwa Kaczmarka o spotkaniach z Ryszardem Krauze i tego słynnego w hotelu Marriott 5 lipca 2007 roku - czy można mówić o "nieskazitelnym charakterze" nowego radcy prawnego? Tym bardziej, że przecież w październiku ub.r. premier Tusk odwołał z funkcji szefa CBA Mariusza Kamińskiego. Powód? Brak "nieskazitelnej postawy moralnej", o której mówi ustawa, a pretekstem do takiego twierdzenia są zarzuty prokuratury rzeszowskiej ws. afery gruntowej. Czyli jedni, pomimo podejrzeń i zarzutów, mogą zajmować dane stanowisko zgodnie z ustawą, inni już nie. 

To właściwie powinien być finalny wątek całej historii, o której zapewne za niedługo wspomnę.