Pytanie do Jarosława Kaczyńskiego

Uważam prezesa PiS za męża stanu i jedyny ratunek przed tuskowszczyzną, przez którą Polska idzie w złym kierunku - najkrócej mówiąc. Największa partia opozycyjna jest bombardowana ze wszystkich stron. Tylko że z chwilą zawieszenia Elżbiety Jakubiak nie ma już racjonalnych tłumaczeń -"my bez winy". 

Owszem, posłanka ostro zaatakowała we "Wprost" Zbigniewa Ziobro. Nie zasłużyła jednak na zawieszenie bez żadnego spotkania i informacji. Krytykowałem Jakubiak za niepotrzebne i zbyt ostre słowa w kierunku byłego ministra sprawiedliwości. Kiedy jednak usłyszałem o decyzji Kaczyńskiego i wysłuchałem rozmowy posłanki z Moniką Olejnik - trudno mi wyjść z szoku. Jest to krok ku rozłamowi PiS. Joanna Kluzik-Rostkowska - jedna z twarzy partii, ostatni aniołek prezesa, chce tej samej kary. Takie zamieszanie w opozycji może źle wpłynąć też na jednostki utalentowane - Kowala czy Ołdakowskiego. 

Najbardziej zaskakuje niekonsekwencja wybitnego przecież umysłu Kaczyńskiego. Czy ktoś jest mi w stanie wytłumaczyć, jak można narzekać na zbyt duże zainteresowanie mediów, ataki, a po 2 tygodniach nagonki - za Migalskiego i Krzywonos - ryzykuje się kolejną, po zawieszeniu Jakubiak? O czym media mają informować? O podwyżce VAT, śledztwie smoleńskim czy rzucą się na banalny temat, by dobić nielubiane przez mainstream stronnictwo? 

Mam nadzieję, że moje złe wrażenie, wynikające z tej chwili, się nie spełni. Mianowicie: samodestrukcja PiS. Nasuwa mi się tylko jedno pytanie do prezesa Kaczyńskiego: chce Pan pogonić fatalnie rządzących platformersów czy zagwarantować nam carat Mirów, Zbychów i Rychów? 

Jeśli najbliższe dni miały pokazać czy szef PiS ma koncepcję na walkę z PO i odzyskanie władzy za rok, to odpowiedź nadchodzi ponura.